Następnego ranka, znowu biegam po plaży, kiedy nagle ktoś mnie wyprzedza. Zdziwiona zwalniam, ale po chwili mężczyzna się odwraca i rozpoznaję swojego szefa.
– Wiesz, że w hotelu jest siłownia, prawda? – pyta, biegnąc tyłem.
Uśmiecham się i go doganiam, dzięki czemu może się z powrotem odwrócić do przodu.
– Preferuję jogging na świeżym powietrzu – oznajmiam. – Pan z tego, co widzę też.
Odwzajemnia mój uśmiech.
– Leon – poprawia mnie. – Nie musisz zwracać się do mnie per pan.
Przygryzam wargę. Do tej pory moje relacje z szefami były podobne w każdym przypadku. Najpierw przychodziłam na rozmowę kwalifikacyjną, a oni zatrudniali mnie albo dlatego, że wydałam im się miła i odpowiednia, albo po prostu przez moje duże cycki. Po kilku dniach, oni nie lubili mnie, a ja ich. Kłóciliśmy, a w końcowym efekcie albo wylatywałam z pracy, albo sama odchodziłam.
Plusem tych relacji było to, że z nimi nie mieszkałam. Nie pukaliśmy w naszą wspólną ścianę, bo takowej nie mieliśmy, a zwracaliśmy się do siebie per pan i pani, co pozwalało zachowywać dystans.
Z drugiej strony, oni płacili mi za robotę wymagającą mniejszego zaufania niż opieka nad ich dziećmi.
Podsumowując mój wywód – sama nie wiem czy powinnam chcieć się do niego zwracać Leon czy Panie Verdas. Ale to on podpisuje moje czeki, więc postanawiam się nie kłócić.
– Co trenowałaś? – pyta, a ja unoszę brwi. Z tego co pamiętam, w moim CV nie było wzmianki o uprawianiu sportu, ale to Fran je zazwyczaj poprawia, więc mogę się mylić. – Zgaduję, że nie załatwiłaś sobie kolana, siedząc w bibliotece – rozwiewa moje wątpliwości.
– Biegałam.
– Mogłem się domyślić.
– Owszem.
Przez następne kilkanaście minut, biegniemy w ciszy. Zazwyczaj wolę biegać sama, mam wtedy szansę aby odciąć się od wszystkiego wokół i pomyśleć, odpocząć. Dlatego nienawidzę towarzystwa. Kiedyś Francesca próbowała ze mną biegać, ale po kilku dniach wymiękła. Mimo, że kocham ją najbardziej na świecie, odetchnęłam z ulgą.
Właśnie dlatego przeszkadza mi to, jak dobrze mi się biega w towarzystwie mojego szefa. Powinnam czuć potrzebę ucieczki, a tymczasem czuję się świetnie.
– Ten chłopak, o którym mówiła twoja asystentka – odzywam się po jakimś czasie – to chłopak mojej przyjaciółki. Odwoził mnie tutaj. To, że nosi glany, nie oznacza, że należy do sekty.
Spogląda na mnie i kiwa głową.
– Okej.
Okej? To tyle? Tak po prostu mi wierzy? Mi, a nie swojej zaufanej pracownicy, z którą najprawdopodobniej sypia? Co z tym gościem jest nie tak?
Przystaję, a on kiedy to zauważa, robi to samo i odwraca się w moją stronę.
– Dlaczego mnie zatrudniłeś?
Marszczy brwi i przez chwilę zastanawia się nad odpowiedzią. W końcu wzrusza ramionami.
– Sarah cię lubi.
– Żartujesz? Twoja córka mnie nienawidzi! Albo cierpi na dwubiegunowość, albo była na haju, mówiąc, że chce mnie jako swoją opiekunkę. Nigdy w życiu nie pracowałam z dziećmi, nawet żadnego nie znam; jestem niemiła i nie nadaję się do pracy z jakimikolwiek ludźmi, a co dopiero z siedmiolatką, poza tym nie zasłużyłam sobie na twoje zaufanie w odróżnieniu od reszty twoich pracowników, którzy twierdzą, że nie jestem odpowiednia do tej pracy. Dlaczego ich, do cholery, nie posłuchasz?!
Na jego twarzy widzę nutę rozbawienia. On tak na serio? Śmieje się? To nieśmieszne! Prawda?
– Ty potrzebowałaś pracy, a ja potrzebowałem opiekunki. – Wzrusza ramionami. – Pomogłem nam obu.
– Wcale, że nie! Założę się, że na to stanowisko było mnóstwo lepszych kandydatek, więc dlaczego zatrudniłeś akurat mnie?
– Dałem ci szansę, abyś zdobyła moje zaufanie i sympatię mojej córki, co dalej z tym zrobisz, jest twoją decyzją – oznajmia i wraca do biegania, ale tym razem nie dołączam do niego. Stoję tylko i gapię się na ocean.
To właśnie chwila, w której przestałam cokolwiek rozumieć.
– Gdybym chciała wyjechać do Meksyku, zabrałbyś mnie tam? – pytam, bawiąc się bransoletką.
– Oczywiście, panno Castillo – odpowiada Henry, gdy wspólnie zawozimy Sarah do szkoły. Mojej uwadze nie umyka to, że jest dzisiaj jakiś milszy.
– A może tak... Alaska. Byłeś kiedyś na Alasce, Henry?
– Nie, panno Castillo.
Przez całą drogę odpowiada na wszystkie moje pytania, co więcej robi to w miły sposób. Wczoraj nie był tak serdeczny i wygadany. Z pewnością coś jest nie tak.
– Henry? Czyżbyś dodał trochę marihuany do porannej kawki?
Tym pytaniem wzbudzam zainteresowanie Sarah, która odwróciła się od okna i teraz nas obserwuje, ale także kierowcy, który patrzy na mnie zdumiony w lusterku.
– Skąd takie przypuszczenia, panno Castillo?
Wzruszam ramionami.
– Jesteś dzisiaj jakiś milszy.
– Wykonuje polecenia swojego szefa – wyjaśnia, a ja unoszę ze zdziwieniem brwi.
Serio? Tak to działa? Spodziewałam się, że Verdas tak tylko gada i nie zwróci uwagi swoim pracownikom, bądź zrobi to, ale oni go oleją. Skoro tak to tutaj wygląda, chyba założę dzienniczek ze skargami.
– Violetta? – Na dźwięk głosu Sarah, gwałtownie podnoszę głowę. To dziecko właśnie chyba po raz dobrowolnie się do mnie zwróciło.
– Tak?
– Co to marihuana?
Uśmiech od razu znika mi z twarzy, za to pojawia się u Henry'ego. Przełykam głośno ślinę.
– Spytaj taty – odpowiadam z nadzieją, iż zanim spotka Leona, zdąży o tym wszystkim zapomnieć.
– Fran... Coś jest nie tak – mówię z przekonaniem. – Nie mogę uwierzyć, że akurat ty tego nie widzisz. Gość zatrudnia laskę bez kompletnego doświadczenia, aby opiekowała się jego córką; płaci jej; wpuszcza ją do swojego domu, mimo tego, że wszyscy wokół mu to odradzają. To nie jest normalne. Co ja jeszcze tam robię?
Włoszka wzdycha głośno i mam wrażenie, że jest znudzona moim wywodem.
– Po co się tym przejmujesz? Po prostu rób swoje, spłać długi i znajdź inną pracę, jeśli tam się tak źle czujesz.
Krzywię się i kładę głowę na stole w kawiarni, w której właśnie siedzimy.
Pamiętam czasy, kiedy moje życie nie kręciło się wokół zarabiania kasy na długi. Kiedy po prostu robiłam to, co kocham i naprawdę wierzyłam, że tylko tyle wystarczy do szczęścia.
– Przejmuję się, bo coś nie jest w porządku. Chcesz, żebym znowu wpakowała się w jakieś gówno? Zrobi się z tego taka sama afera, jak z tymi długami.
Dosłownie sekundę później, uświadamiam sobie, że nie powinnam tego mówić. Moje długi to delikatny temat, dzięki któremu w bardzo prosty sposób można zmienić nastrój Włoszki albo na smutny, albo na wkurzony. Po jej minie rozpoznaję, że tym razem, to ta druga opcja.
– Żartujesz? Co praca, dzięki której możesz w końcu pozbyć się problemów, ma wspólnego z przysporzeniem ich sobie?! Masz długi, bo jesteś nieodpowiedzialna, zbyt dumna, aby poprosić o pomoc i bezmyślna. W sytuacjach, w których tego potrzeba, nigdy nie myślisz o konsekwencjach, więc teraz też tego nie rób! Po prostu spłać ten cholerny dług i miejmy to wreszcie z głowy! Verdas na tacy podał ci rozwiązanie problemów. Zrób, chociaż raz w życiu to, o co cię proszę – mówi, po czym zabiera swoją torebkę i wstaje. – Muszę iść do pracy. Tobie radzę to samo.
– A więc... jak było w szkole? – pytam, kiedy siedzimy razem z Sarah w restauracji, a jej ojciec jak zwykle się spóźnia.
W odpowiedzi wzrusza ramionami.
– Może być.
Cóż, wczoraj na to samo pytanie odpowiedziała tylko spojrzeniem. Widzę postępy. Zmniejsza się ryzyko, że to dziecko zamorduje mnie, kiedy będę spała. Mogę mieć jeszcze nadzieję, że nie ma dostępu do ostrych narzędzi.
Zastanawiam się jak kontynuować tę rozmowę, kiedy obok Sarah siada jej ojciec. Wita się i zaczyna rozmawiać ze swoją córką. Zadaje jej dokładnie takie samo pytanie, a ona odpowiada pełnymi, długimi zdaniami i naprawdę pokazuje jakieś emocje. Naprawdę jestem aż tak kiepska?
Nagle ktoś odsuwa krzesło obok mnie. Kiedy podnoszę głowę, dostrzegam blondi. Siada obok mnie i od razu zwraca uwagę Leona.
– Musimy porozmawiać – oznajmia, spoglądając kątem oka na mnie.
– Dopiero skończyliśmy rozmawiać – odpowiada jej Verdas, gdy kelner stawia przed nim talerz.
– Ty skończyłeś rozmawiać, ja mam ci jeszcze coś do powiedzenia.
Dostrzegam, że humor Sarah znowu jest taki, jaki był przed przyjściem Verdasa.
– Nie będziemy do tego wracać, Ludmiła.
Kiedy Sarah odsuwa swoja krzesło i wstaje, ściąga na siebie całą uwagę.
– Sarah, gdzie idziesz? – pyta Leon.
– Do łazienki – odpowiada, a ja zauważam, że ton jej głosu się zmienił. Nie jest już obojętny jak wtedy, kiedy rozmawia ze mną; nie jest to też wesoły ton, który słyszałam podczas jej rozmowy z Verdasem. Brzmi raczej jakby była zła, obrażona. Nie nadążam za tym dzieckiem.
Szatyn odprowadza ją wzrokiem, a kiedy znika za drzwiami, siada na jej krześle – naprzeciwko mnie.
– Wszystko w porządku?
Kiwam głową.
– Poza tym, że twoje dziecko nadal mnie nie cierpi.
– Jeśli cię to pocieszy, żadnej poprzedniej opiekunki nie polubiła bardziej.
Uśmiecham się lekko i już mam odpowiedzieć, kiedy blondi się wtrąca.
– Może pora to zmienić i znaleźć niańkę, która wzbudzi w twoim dziecku sympatię i będzie potrafiła się nim zająć.
– Ludmiła, nie przeginaj – odpowiada jej surowym tonem. Mój uśmiech mimowolnie się poszerza. – I przestań wreszcie wtrącać się w sprawy związane z Sarah.
Przez jej twarz przenika cień zdumienia, ale szybko wraca do normy. W tej samej chwili wraca Sarah i siada na miejscu Leona.
– Tato?
– Tak? – Odwraca się w jej stronę i unosi szklankę wody do ust.
– Co to marihuana?
W pierwszej chwili wszyscy zamieramy. W następnej szatyn zaczyna się krztusić wodą, a blondi przez chwilę patrzy się zdziwiona, a potem wstaje i podchodzi do swojego szefa.
Uznaję, że to idealny moment aby zwiewać, więc szybko wstaję:
– Było miło, ale muszę lecieć – rzucam i jak najszybciej się ulatniam. Pora kupić Sarah jej pierwsze zatyczki do uszu.
~*~
Nie podoba mi się ten rozdział ;/. Nie wiem, co myślałam, jak go pisałam, ale teraz go przeczytałam i wg mnie najgorszy w tym opowiadaniu.
W każdym razie to przedostatni rozdział, jaki mi został ;p. Później zostanę bez rozdziałów na zapas. Pewnie będę tego żałowała, ale jakoś wolę pisać i od razu dodawać. Mam wtedy wyższą samoocenę ;D.
Mam nadzieję, że nie jest tak źle, jak mi się wydaje i czekam na Wasze opinie ;)
Do następnego! :*
Quinn ;**
#PiniekForever
OdpowiedzUsuń#MisiekJestNaCzasPingwinZdziwiony?
Usuń– Wiesz, że w hotelu jest siłownia, prawda? – pyta, biegnąc tyłem.
A Leon wie? XD
#MisiekHejter
– Leon – poprawia mnie. – Nie musisz zwracać się do mnie per pan.
OMG. MISIEK SIĘ JARA.
*Misiek piszczy*
*Misiek krzyczy*
– Ten chłopak, o którym mówiła twoja asystentka – odzywam się po jakimś czasie – to chłopak mojej przyjaciółki. Odwoził mnie tutaj. To, że nosi glany, nie oznacza, że należy do sekty.
♥♥♥ *-*
– Żartujesz? Twoja córka mnie nienawidzi! Albo cierpi na dwubiegunowość, albo była na haju, mówiąc, że chce mnie jako swoją opiekunkę. Nigdy w życiu nie pracowałam z dziećmi, nawet żadnego nie znam; jestem niemiła i nie nadaję się do pracy z jakimikolwiek ludźmi, a co dopiero z siedmiolatką, poza tym nie zasłużyłam sobie na twoje zaufanie w odróżnieniu od reszty twoich pracowników, którzy twierdzą, że nie jestem odpowiednia do tej pracy. Dlaczego ich, do cholery, nie posłuchasz?!
MISIEK KOCHA TU FIOLKĘ. JEST SUPER.
A ta dwubiegunowość to chyba rodzinna. Przecież Leon raz jest szefem Fiolki i ją podgląda, a raz ucieka do Lasu romansować z Miśkiem.
I nwm, czy on, wie, bo Misiek nie, czy Lisiek jest razem czy jakiś skłócony.
Pingwin wie, że Leon lofcia Miśka ^-^
– A może tak... Alaska. Byłeś kiedyś na Alasce, Henry?
TA KPINA I SARKAZM ♥
– Fran... Coś jest nie tak – mówię z przekonaniem. – Nie mogę uwierzyć, że akurat ty tego nie widzisz. Gość zatrudnia laskę bez kompletnego doświadczenia, aby opiekowała się jego córką; płaci jej; wpuszcza ją do swojego domu, mimo tego, że wszyscy wokół mu to odradzają. To nie jest normalne. Co ja jeszcze tam robię?
MISIEK MA TO PISAĆ?
TO CHYBA JASNE.
VERDAS JĄ PODSŁUCHUJE.
MA MONITORING.
JEST PSYCHOLEM.
MA ROZDWOJENIE JAŹNI.
W NOCY LECI DO LASU DO SWOJEJ MIŁOŚCI, MIŚKA, KTÓRY JEST NIEDŹWIEDZIEM.
KOLEŚ POTRZEBUJE POMOCY.
(Ale Misiek nadal cię kocha, Leon ♥)
#MisiekPrzejrzałLeona
#MisiekTakiPrzebiegły
#MisiekNadalMaProblemy
Frania się nieźle wkurzyła xD
Misiek się śmiał :D
Misiek jest poważnym niedźwiedziem.
– Było miło, ale muszę lecieć – rzucam i jak najszybciej się ulatniam. Pora kupić Sarah jej pierwsze zatyczki do uszu.
♥♥♥
MISIEK CHCE NEXT
TERAZ
*PŁACZE*
Misiek czeka ;(
Teddy "Misiek aka Kisiek aka Buszmen" Nutella Verdas
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuń#MisiekWcaleNieZrobiłBłęduWSłowiePiniekINieUsunąłKom
Usuń#PiniekForever
#MisiekZapomniałNapisaćŻeCzekaNaFragmentLeonaBezKoszulki
#PingwinOpublikujeTerazPLIS
PLIS
MISIEK PROSI
MISIEK OD PIŃKA
INIEK OD PIŃKA
;(
#PsycholBezKoszulkiMisiekCzeka
*IEK od Pińka
Usuń#MisiekRobiSpamPrzepraszam :D
LEON SIEDZI, PUKA DO ŚCIANY FIOLKI, PODSŁUCHUJE JĄ, MA MONITORING, ROZDWOJENIE OSOBOWOŚCI
Świetny!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie było Diego xD
Leonetta na plaży <3
Nie ma to jak poranny jogging ;)
Czekam na next!
Wspólne bieganie i jedzenie nonono to dobrze może się lepiej poznają hah ;)
OdpowiedzUsuńMyślę że Leon nie tylko Vilu zatrudnił bo "Sarah cię lubi" ale też że on ją lubi :)
Vilu marihuana serio Sarah na końcu boska i Violka się ulatnia w zawrotnym tempie padłam xd
Czekam na next! :)
Maddy
OdpowiedzUsuńWczoraj rozdział na SOYH.
UsuńDzisiaj tutaj.
Zajebiście!
Sarah dziwnie reaguje na Lu.
Ciekawe o co tu może chodzić.
Nagle zmienił jej się humor jak blondynka się do nich dosiadła.
Trochę tego nie rozumiem. O co może tu chodzić?
Może widziała kiedyś coś i dlatego ma takie nastawienie do niej?
Może oni faktycznie mieli mały romansik?
Miejmy nadzieje, że Sarah kiedyś przekona się do Fiolki i Fiolka do Sarah 😊
Inaczej te relacje będą napięte do samego końca.
Leonie? Już nie Panie Verdas?
Oj Leon.
Ha! Już widzę minę Ludmiły jak V mówi do niego Leon w jej obecności. 😂
Blondi dalej ma problem z Castillo, a L ma to w dupie!
I bardzo dobrze. Kim ona jest żeby decydować w sprawach dotyczących jego córki? Nikim.
Powinna trzymać język za zębami. W każdej chwili może ją wykopać!
Wściekła Fran to jest to, co Kubie najbardziej.
Prędzej jej żyłka pęknie niż Castillo się ogarnie.
Ktoś będzie musiał ją w pewnym sensie zmienić.
Bycie wredną nauczyło ją życie.
Jakoś nie chce mi się wierzyć, że była taka od urodzenia.
♥♥♥
P.E.R.E.Ł.K.A
♥♥♥
Nie wiem, co Ci się w tym rozdziale nie podoba.
Ja nie mam żadnych zastrzeżeń!
Nie mogłabym mieć, bo jest cudowny!
Postać V jest zajebista!
V z NSR i L z SOYH są fantastyczni! ❤ ❤
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
Ja
OdpowiedzUsuńNie nadąrzam za rozdziałami xd
UsuńKobieto, szalejesz xdd
Poranny jogging.
Lajon wie gdzie siłownia. Wie gdzie siłownia a nie wie jak kurwa jego córka się czuje ;c
Widać, że ma coś do blondyny.
V może wysłać Henryka na Alaskę. Nie! Lepiej na Antarktydę xdd
Spodobaaa mu się ;D
Już Callie to tam wie xd
Sarah rozwala mnie z tekstem o marihuanie.
Lajon wytłumaczy jej to najlepiej.
#Lajontłumacz
Marihuana czyli zielone zioła. Nie polecam ;P
Dziewczyna pewnie popadnie w narkomanię xdd
Ferro jest tak wkurwiająca.
Zawsze ma jakieś problemy ;|
Pewnie dlatego, że LV nie sypia z nią ;DD
No bo v by słyszała, nie? XD
Sarah, zamiast chcieć planować śmierć Vajolet. Polecam skupić się na wkurwiającej blondynce.
A co do zatyczek. To Verdas da ci za darmo. Bo on taki businessman, że ma wszystko xdd
Daje taką swobodę V, że ona mogłaby zamieszkać tu do końca życia.
Ale dziewczynka rośnie.
No chyba, że jest wampirem XD
Prawdopodobne.
#SarahWampir
V dla czeków to może być potulnym barankiem dla Verdasa xdd
Cudowny
Najlepszy
Perełka
Kocham <33
Ja chcę nexta ;cccc
*Szloch*
Nie rób mi tego!
Callie 🙆
Cudowny ♡
OdpowiedzUsuńUwielbiam *.*
OdpowiedzUsuńJa
OdpowiedzUsuńHejka!
UsuńPrzychodzę do Ciebie dopiero teraz, ale z super humorem na wieczór. Szczerze mówiąc od rana krążę po bloggerze, gwałcąc przycisk odświeżania i sprawdzając czy ktoś czegoś nie dodał. Tak, to +100 wyświetleń z dzisiaj na każdym możliwym blogu to ja xD
Ale do rzeczy! Odkąd zaczęłaś pisać to opowiadanie, obiecywałam sobie że będę r e g u l a r n i e komentować. Jak wszyscy widzą, nie udało mi się to i przychodzę dopiero teraz. Ale okk, załóżmy, że opowiadanie zaczyna się od szóstego rozdziału. A właśnie, opowiadanie!
Jest wspaniałe!
I mówię to całkowicie szczerze, bo z każdym dodanym rozdziałem chce wiedzieć więcej i więcej. Nie wiem jak Ty to robisz, ale piszesz w tak cudowny sposób, że nie można się oderwać :')
Podoba mi się taka wersja Violetty. Nie jest potulna i miła jak wszędzie, więc ogromny plus. Nie wiem jak na jej miejscu zachowałabym się przy tym dziecku, haha. Praca, co prawda nieidealna dla niej, ale przynajmniej pozwoli jej spłacić długi. Właśnie, tylko za co te wszystkie długi i u kogo je zaciągnęła? Kolejna porcja pytań bez odpowiedzi, eh.
Leon jest... nieco inny. Chyba polubił Violettę. I bardzo mi się to podoba. Jedyne co mi przeszkadza, to kobieta, którą dla siebie wybrał - Ludmiła. Jest suką, nie da się tego ukryć. I już wiem, że nie pokocham tej postaci.
Za to bardzo lubię Henry'ego. Niby taki nieistotny bohater, a jednak w porządku.
Paring Francesca-Diego Ci super wyszedł. Więc oczywiście zawsze czekam na ich udział w opowiadaniu :')
Czekam na kolejny przewspaniały rozdział i oby pojawił się w równie krótkim odstępie czasu, co poprzednie! Bo opowiadanie naprawdę wciąga.
Dla państwa,
L xD
FANTASTYCZNY <3
OdpowiedzUsuńCZEKAM NA NEXT'A! :)
Marihuennen xD
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ^^
Rozdział genialny!
OdpowiedzUsuńBieganie uhuhuhuuuuuu :D
Violka kocham cię normalnie!!
Mała zaskoczyła pytaniem haha ciekawe jak Leon jej odpowie! :D
Czekam na następny!
Boski<3
OdpowiedzUsuńAmcia:)
Cudo <3
OdpowiedzUsuńGenialny <3
OdpowiedzUsuńNnnno lubią biegać to coś ich łączy heh ;)
Hmmm może że Verdas zatrudnił Violkę to nie był przypadek może ma w tym interes a może po prostu ją polubił za charakter xd
Sarah wyskoczyła z tą maryhą w odpowiednim momencie :p
A Violka się ulatnia xd
Do nexta! :)
Nie mam weny na jakiś wymyślny komentarz, więc napiszę po prostu, że bardzo mi się podoba i kocham to ♥ Chociaż, bardzo dobrze o tym wiesz, haha:)
OdpowiedzUsuńPostaram się na dniach(jak najszybciej) wrócić na drugi blog:)
Czekam na next, bo bardzo wciąga! Żyję tylko tym, więc daj oddychać, hhaha
Posyłam buziaki,
Kath
Doskonały! :**
OdpowiedzUsuńViolka uwielbiam cię! :*
Blondi ughhh spdaj na drzewo! :P
Czelam na następny rozdział! :))
UMIERAM XDDD
OdpowiedzUsuńViolka jest słabą opiekunką hahha
Ale chociaż mała ją polubiła! :D
Tak, ja w to wierzę XD
Mnie też ciekawi, czemu Verdas ją zatrudnił :33
Spodobała mu się ^^
Pukanie w ścianę - bardzo dorosłe ;D
Myślałam, że coś o tym wspomni a on nic :cc
"Wiesz, że w hotelu jest siłownia, prawda?"
A ty wiesz?! XD
Widać, że inteligentny mężczyzna hyhy
Ciekawe, czy on serio śpi z blondi C:
Ja obstawiam, że nie! :D
Nie lubię jej i chyba nie tylko ja C:
Mina Leona, Ludni i Violetty, kiedy Sarah wyskoczyła z marihuaną, musiała być bezcenna XD
W dobrym momencie to powiedziała hahhaha
W następnym rozdziale Verdas bez koszulki *___*
Już nie mogę się doczekać <3
Kocham opowiadania tego typu <3
Violetta tutaj i Leon z SOYH to najcudowniejsze postacie na świecie *.*
Czekam :*
Marihuana tematem number one! :D
OdpowiedzUsuńMałe dzieci wiedzą kiedy się odezwać haha. XD
Blondyna wnerwiasz ludzi!
Mnie też ciekawi co skłoniło Leona aby zatrudnić Violette dowiemy się tego wkrótce prawda? ;)
Chcę już next i Leona bez koszulki ^.^
Vilu i Leon biegają razem no proszę!
OdpowiedzUsuńChyba Vilu coraz lepiej aobie radzi jako niańka. xd
Ludmiła czemu się ww wszysko wtrącasz co? Może faktycznie sypiasz z Verdasem i chcesz żeby robił wszystko jak ty tego chcesz...halo ogarnij się to DUŻY facet sam sobie poradzi i wie ci dla jej córku jest dobre!
Sarah dobre pytania zadajesz! :p
Boski!
Cudowny!
Wspaniały!
Kiedy next? :D
Jest OBŁĘDNY! :))
OdpowiedzUsuńNa odmianę przyznam ci rację i stwierdzę, że to nie jest twój najlepszy rozdział
OdpowiedzUsuńTak jakoś czytało się by czytać, ale to przecież sama wiesz :)
I pod żadnym warunkiem nie myśl, że to hejt, jesteś najlepszą dziewczyną, które pisze tego typu opo :D
Serio :P
No i oczywiście czekam na next
Pozdrawiam
Aron - dawna Lucyy
Cudowny :*
OdpowiedzUsuńCudowny :*
OdpowiedzUsuńKocham <3
OdpowiedzUsuńSuper!! :))
OdpowiedzUsuńMarihuana XD
Boski <3
OdpowiedzUsuńJa
OdpowiedzUsuńCześć!
UsuńW końcu wracam, barwo ja! ;D
Niestety mój komentarz będzie dość ubogi, bo trochę mi się spieszy, a później pewnie zapomniałabym skomentować XD.
Rozdział jest zabawny i to bardzo ;D. Sarah mimo wszystko to super dziewczynka, która zapamięta wszystko ^-^.
Już wyobrażałam sobie tę scenę, jak León krztusi się wodą ^-^.
Ale może skomentuję trochę bardziej chronologicznie xD.
León biega. Brawa dla niego ^-^. Osobiście nie znam chłopaka, który biegałby rankiem. Więc brawa ;D.
Verdas dał jej szansę i wgl, a ona tego nie docenia. Ech... Nie wie co traci. Mieszkanie z przystojniakiem, hajs za nic... Jeszcze się przekona, że to cudowna praca ^-^.
Fran mądrze gada. Spłaci długi i jak nadal nie będzie się jej podobać - odejdzie. Choć wątpię, żeby przez ten czas ta praca nie przypadła jej do gustu ^-^.
Sarah powoli przekonuje się do Violi, a to bardzo dobry znak ^-^. Jeszcze ją pokocha ;D.
Niecierpliwie czekam na publikację następnego rozdziału <3
Pozdrawiam,
Shoshano aka Kerry aka Kercia aka Paw aka Ludź aka Małpa
W S P A N I A Ł Y ! <3
OdpowiedzUsuńD O S K O N A Ł Y ! <3
G E N I A L N Y ! <3
Lubię Sarah chyba przekona się się do Vilu ;)
OdpowiedzUsuńTo pytanie o marihuane padło w odpowiednim momencie co za wyczucie! :D
Cudowny! <3
Czekam na następny! :)
Pozdrawiam!
Rozdział genialny.
OdpowiedzUsuńBlairka Blanco
Cudowny :**
OdpowiedzUsuń