– Boję się, że wypadną – oznajmiam, przyglądając się sobie w lustrze. – Myślisz, że istnieje na to szansa?
Francesca dokładnie lustruje wzrokiem mój strój. Mam na sobie stanowczo za krótką i stanowczo za obcisłą sukienkę bez ramiączek w kolorze czarnym. No i, rzecz jasna, pieprzone szpilki.
– Nie, na pewno nie wypadną.
Dokładnie przyglądam się odbiciu.
– Są dość duże.
– Violetta! – próbuje brzmieć surowo, ale wiem, że powstrzymuje się przed wybuchem śmiechu. – Violu, twoje piersi nie wydostaną się z tej sukienki. Proszę, po prostu postaraj się poudawać, że nie masz takiego stroju na sobie po raz pierwszy w życiu. I błagam, bądź miła. Wiem, że to dla ciebie trudne i kocham cię za to całe chamstwo jakie się z ciebie wylewa, ale twojemu szefowi może się to nie spodobać.
Tak naprawdę nie pamiętam, kiedy ostatnio miałam na sobie sukienkę. Jestem sportowcem. A właściwie to byłam i mimo, że nie mogę uprawiać sportu zawodowo, pewne nawyki pozostaną w moim życiu na zawsze. Jednym z nich jest zdrowe żarcie o ustalonych porach dnia, a innym bluza, legginsy bądź dresy i trampki.
Chamstwo zdecydowanie też mnie definiuje, ale to po prostu geny. Z tego samego powodu mam wielkie piersi, które wyglądają, jakby miały wypaść z tej sukienki przy pierwszym lepszym gwałtownym ruchu.
– Wiesz... Mam wrażenie, że zależy ci na tej robocie bardziej niż mnie – zauważam, poprawiając ten kawałek szmaty, który inni śmią nazywać sukienką. – Naprawdę tak nie lubisz ze mną mieszkać? Wstaję wcześnie rano; robię ci pyszne, zdrowe śniadanka; sprzątam, kiedy jesteś w pracy, a ostatnio nawet nie narzekałam, kiedy w mojej stercie prania znalazły się bokserki Diego.
Fran wzdycha głośno.
– Wiesz, że nie o to mi chodzi. Możesz mieszkać u mnie, ile chcesz, ale potrzebujesz kasy. Gdybym miała, to bym ci pożyczyła, ale nie posiadam takich oszczędności. Mogę cię utrzymywać do końca życia, tylko błagam, odłóż tę kasę i spłać w końcu długi.
Przewracam oczami.
– Musimy o tym rozmawiać właśnie teraz? – pytam, podając jej czerwoną szminkę. Wolę nie wiedzieć, co by wyszło, gdybym użyła jej samodzielnie.
– Będziemy o tym rozmawiać, aż zaczniesz brać to na poważnie – oznajmia. – Violetta, to naprawdę cholernie ważna sprawa. Wpakowałaś się w niezłe gówno.
Wzdycham głośno.
– Ta, ta. Wiem. Pójdę dzisiaj do pracy, zarobię pieniądze, schowam do szuflady z bielizną, a potem oddam je grzecznym dżentelmenom, z którymi zdarzało mi się robić interesy.
Patrzy na mnie poważnie.
– No dalej, okaż trochę wsparcia, wiary.
– Okej, okazuję. Wierzę, że ci się uda – oznajmia, po czym klepie mnie w tyłek, kiedy kieruję się do wyjścia. – Cholera, weź się roztyj!
Kręcę nim wychodząc i jestem pewna, że dałoby to wspaniały efekt, gdyby nie to, że w progu się potykam. Wspominałam już, że zazwyczaj preferuje trampki?
Odwracam się w stronę przyjaciółki.
– Szpilki są konieczne?
Wzrusza ramionami.
– Spytaj szefa.
Nigdy nie byłam na gali charytatywnej. Szczerze mówiąc, wcześniej nawet nie za bardzo wiedziałam na czym to polega. Teraz, po ponad godzinie łażenia po ogromnej sali z tacą z szampanem, widzę to tak: zbiera się wszystkich bogatych, zboczonych i sztywnych gości, wsadza się ich do jednego pomieszczenia i rozdaje drogi alkohol. Celem tego wszystkiego jest zbiórka pieniędzy dla dzieci chorych na raka. Nie wiem, jakim cudem, ale kiedy się już dowiem, dam znać.
Minusy? Głupia sukienka, niewygodne szpilki, szef idiota i żałosne teksty zebranych tu snobów. Plusy? O to powinnam zapytać Francescę, bo ja żadnych nie widzę.
W końcu nie wytrzymuję. Ta praca zdecydowanie nie jest dla mnie. Podchodzę do pierwszego lepszego stolika i kładę na nim tacę. Następnie zajmuję przy nim miejsce i zdejmuję z nóg szpilki.
Trzech mężczyzn, którzy przy nim siedzą, przerywają swoją rozmowę i kierują swoje spojrzenia na mnie. Szybko lustruję ich wzrokiem. Dwóch naprzeciwko mnie wygląda na około trzydzieści lat. Trzeci siedzi obok i wygląda na jakieś pięćdziesiąt.
– No hej – witam się i serwuję im swój najpiękniejszy uśmiech. I kto powiedział, że nie potrafię być miła?
Młodsi mężczyźni patrzą na mnie zdezorientowani, Ten obok z kolei tak, jakby chciał mnie przelecieć.
– Widzę, że organizatorzy nie oszczędzali na pięknych kobietach wśród pracowników.
Patrzę na niego przez chwilę, ale kiedy dociera do mnie, że mówi poważnie, wybucham śmiechem.
– O nie, stary, nie chcesz tego. Jestem ateistką, nigdy w życiu nie głosowałam, a właściwie to nawet nie wiem, jak to się robi. No i złamałam rękę koledze, który przez przypadek pomacał mnie po tyłku. Właściwie to nie rozumiem tego fetyszu tyłków u facetów. Co jest w tyłkach takiego, że tak bardzo chcecie go macać? Albo w piersiach? W czym piersi i tyłek są seksowniejsze niż na przykład łydki i uszy?
Teraz cała trójka patrzy na mnie, jak na wariatkę.
– Albo o co wam wszystkim chodzi z tą chęcią zaciągnięcia nas do łóżka? Co takiego jest w seksie? Zajęcie, jak każde inne. Różni się tylko tym, że strasznie męczy, a po wszystkim śmierdzi się potem, Po bieganiu jest tak samo. Czemu więc szukacie seksu, a nie idziecie biegać? No co? – pytam, kiedy nikt się nie odzywa. – Nie potraficie odpowiedzieć, prawda? Ale to kobiety są skomplikowane. – Po chwili zastanowienia, dodaję: – Właściwie to są. Sama ich nie rozumiem, a przecież jestem.
Nagle za moimi plecami pojawia się mój szef.
– Violetto, co robisz?
Mrużę oczy i zastanawiam się nad odpowiedzią.
– A tak sobie gawędzę z... Właściwie to nie wiem, kim są ci ludzie.
Chrząka.
– Mam nadzieję, że nie chcesz dyskutować w kwestii twojego zwolnienia z pracy – rzuca i zwraca się do mężczyzn przy moim stoliku. – Bardzo za nią przepraszam.
Kiedy odchodzi, krzyczę do jego pleców:
– Sama odchodzę! Albo właściwie nie, zwisa mi to. Możemy uznać, że zostałam zwolniona.
Uśmiecham się do swoich towarzyszy i wstaję, po czym biorę do ręki swoje szpilki.
– Dzięki za przemiłą pogawędkę.
Odchodzę kawałek i cofam się. Kładę buty na ich stoliku.
– Właściwie to byłabym wdzięczna, gdybyście oddali je mojemu szefowi. Dzięki, danke, tack så mycket.
– Co to za praca? – pyta Fran, kiedy następnego dnia rozmawiam z nią przez telefon, siedząc w recepcji hotelu.
– To była chyba praca niańki.
Nastaję krótka chwila milczenia. po której Francesca w końcu odpowiada:
– Violu, wiesz, że niańka opiekuje się dziećmi, prawda?
– No i co? Przecież dzieci mnie lubią – oznajmiam. – To znaczy... żadnych nie znam, ale jestem pewna, że gdybym znała to by mnie lubiły.
Tak naprawdę nie przemyślałam tego. Kiedy widzę ogłoszenie o pracę, to po prostu idę na rozmowę kwalifikacyjną. Jak mi się nie podoba, to odchodzę. O ile wcześniej nie zostaję zwolniona.
Właściwie to od kontuzji nie znalazłam ani jednej pracy, która by mi się podobała.
– Panno Castillo? – zaczepia mnie kobieta z recepcji. – Pan Verdas jest gotowy na spotkanie z panią. Zaprowadzę panią do jego gabinetu.
– Muszę kończyć – rzucam do Fran i się rozłączam.
Idę za młodą kobietą w szpilkach korytarzem. Kiedy dochodzimy do końca, ukazują się nam duże drewniane drzwi, do których puka.
Po zaproszeniu nas do środka, kobieta otwiera je i wpuszcza mnie. Sama zostaje na zewnątrz.
W samym centrum pomieszczenia znajduję się duże biurko, a za nim siedzi... no właśnie, kim jest ten gość i dlaczego mam wrażenie, że skądś go kojarzę?
W samym centrum pomieszczenia znajduję się duże biurko, a za nim siedzi... no właśnie, kim jest ten gość i dlaczego mam wrażenie, że skądś go kojarzę?
Podnosi wzrok i jego wyraz twarzy zmienia się ze skupionego w zdziwiony.
– No co? – pytam, kiedy dokładnie mi się przygląda. – Mam coś na twarzy? Czy szpilki są obowiązkowe w tej pracy? Bo jeśli tak, to ja spasuję.
Wstaję i podchodzi do mnie.
– Ateistka, która nie wie, jak głosować i nie rozumie fenomenu seksu – zauważa.
Momentalnie przypomina mi się, skąd go znam. No tak, to przecież jeden z tych gości, z którymi wczoraj rozmawiałam.
– Leon Verdas – przedstawia się i wyciąga do mnie rękę, którą ściskam.
– Violetta.
Wskazuje mi krzesło, na przeciwko biurka, a kiedy obchodzi je, żeby zając swoje miejsce, dokładnie się mu przyglądam. Ma na sobie czarne dżinsy i ciemnoniebieski sweter, spod którego wystaje kołnierz białej koszuli. Ja mam na sobie rurki, czarną bluzę bez kaptura i trampki.
– Czy jest coś, co jest w stanie mnie przekonać, że jesteś odpowiednią osobą do opieki nad moją córką?
– O, masz córkę.
Patrzy na mnie dziwnie, a ja dodaję:
– No tak, przecież nie szukałbyś niańki gdybyś nie miał. – Przez chwilę zastanawiam się nad odpowiedzią. Przypominam sobie o wszystkich ludziach, których wczoraj spotkałam wczoraj i uświadamiam sobie, że ten gość jest jednym z nich. Czy jest sens zabiegać o tę pracę, jeśli wiem, że nie chcę dla niego pracować? – Właściwie to nie. Ledwo skończyłam liceum, a o studia nawet nie zabiegałam. Dwa lata temu popadłam w depresję, dość często się upijam i tak naprawdę nigdy nie miałam kontaktu z dziećmi. Ah, no i mam długi. I wiesz co? Nie chcę tej pracy.
Wstaję, zanim zdąża odpowiedzieć i opuszczam jego gabinet. Mogę powiedzieć Francescę, że próbowałam i jednocześnie uniknąć męczenia się z bogatym snobem. Dzisiejszy dzień uważam oficjalnie za udany.
~*~
Kurcze, chciałam poczekać tę parę dni, ale napisałam ten rozdział jeszcze w trakcie praktyk (czyli w czternastym tygodniu, a jest dwudziesty siódmy ;pp) i od tamtego czasu nie mogłam się doczekać, aż w końcu poznam Waszą opinię na jego temat, więc dodaję już dzisiaj ;pp.
Przede wszystkim cholernie jestem ciekawa Waszej opinii, co do Violetty, bo jest ona taką trochę kopią Leona z SOYH. Uznałam, że świetnie mi się nim pisze, więc czemu nie spróbować tego samego z Fiolką ;p. Jest ona jednak całkowicie inna niż pozostałe Fiolki, które do tej pory wykreowałam, dlatego jestem mega ciekawa, co o tym myślicie. No i mam nadzieję, że to, iż Leon ma córkę, nie zrazi Was, bo tego też się bałam ;p.
Mam nadzieję, że rozdział się Wam spodobał i niecierpliwie czekam na Wasze opinie ;*
No i zapraszam do przeczytania epilogu, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście ;D.
Do następnego ;*
Quinn <3
#JeśliPingwinSięOśmieszyBędzieToWinaMiśka ^-^
OdpowiedzUsuń#ToOpowiadanieJestTakiePingwinie ♥
UsuńFIOLKA JAK LEON Z SOYH MISIEK JUŻ JĄ LUBI PINGWIN O TYM NIE WIEDZIAŁ BO SKĄD
– Ta, ta. Wiem. Pójdę dzisiaj do pracy, zarobię pieniądze, schowam do szuflady z bielizną, a potem oddam je grzecznym dżentelmenom, z którymi zdarzało mi się robić interesy.
♥♥♥
Misiek naprawdę lubi tu Fiolkę. Czmu Misiek lubi Fiolki Pingwina.
Wina Pingwina.
Nie wiem, jakim cudem, ale kiedy się już dowiem, dam znać.
Minusy? Głupia sukienka, niewygodne szpilki, szef idiota i żałosne teksty zebranych tu snobów. Plusy? O to powinnam zapytać Francescę, bo ja żadnych nie widzę.
*-*
Misiek mógłby zacytować cały rozdział, ale tg nie zrobi ^-^ Za dużo znaków bd :D
W czym piersi i tyłek są seksowniejsze niż na przykład łydki i uszy?
Pingwin sb wyobrazi:
Las
Ciemno
Gwiazdy na Niebie
Lisiek przy ognisku
I taki Leon, który bawi się uszami Miśka
*-*
Tak wgl. jak są kreskówki z Miśkami i rozmawiają przez telefon to one je nie trzymają przy uszach tylko przy policzku.
MAGIA NIEDŹWIEDZI.
USZY SĄ PO TO, ABY LEON SIĘ NIMI BAWIŁ ^-^
Nagle za moimi plecami pojawia się mój szef.
– Violetto, co robisz?
Mrużę oczy i zastanawiam się nad odpowiedzią.
– A tak sobie gawędzę z... Właściwie to nie wiem, kim są ci ludzie.
♥♥♥
– Violu, wiesz, że niańka opiekuje się dziećmi, prawda?
MISIEK UWIELBIA TO OPO *Misiek krzyczy ze szczęścia czy tam piszczy*
– No co? – pytam, kiedy dokładnie mi się przygląda. – Mam coś na twarzy? Czy szpilki są obowiązkowe w tej pracy? Bo jeśli tak, to ja spasuję.
Dbrz, że Fiolka to nie Leon (Leon w szpilkach Pingwin sb wyobrazi), bo Misiek miałby atak Lisieka/Liśka.
– Czy jest coś, co jest w stanie mnie przekonać, że jesteś odpowiednią osobą do opieki nad moją córką?
– O, masz córkę.
Patrzy na mnie dziwnie, a ja dodaję:
– No tak, przecież nie szukałbyś niańki gdybyś nie miał
PINGWIN DODA ZARAZ 2. MISIEK BŁAGA TO OPO JEST JNLKFBKJbkEGBKgbjkj
MISIEK LUBI TU FIOLKĘ CO SIĘ DZIEJE
MISIEK JEST ZA LEONETTĄ
MISIEK ODSTĄPI TROCHĘ CZASU FIOLCE Z CZASU LISIEKA PLS NEXT
Kom jest beznadziejny. PINGWIN NIC NIE WIDZIAŁ, NIC NIE CZYTAŁ.
Pingwin może opublikować 2.
Misiek wcale nie wie, co bd dalej ^-^
Misiek czeka na next ^-^
Teddy "Misiek aka Kisiek aka Buszmen" Nutella Verdas
Druga!!!
OdpowiedzUsuńJeszcze tu wrócę!
Rewelacja!
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę doczekać się następnego! :)
Będzie ciekawie! <3
Shoshano
OdpowiedzUsuńOstatni tekst V najlepszy. Rozśmieszył mnie do łez.
OdpowiedzUsuńLeoś ma córkę.
Jak słodko.
A ma żonę czy kogoś takiego?
Bo jeżeli tak to już tej kobiety nie lubię.
V kopią Leona z drugiego bloga.
Będzie się działo.
CUDO
PEREŁKA
NIESAMOWITY
Czekam na kolejny.
Buziak Viola.
Kylie wrócić
OdpowiedzUsuńCudaśny xDD
UsuńMam taką bekę ;D
V ma niezwykły charakter xD
I ta jej gadka przy facetach. No normalnie szczerość. V mówi wszystko prosto z mostu.
Potem jeszcze ta gadka o niańce. Żadne dziecko by cię nie polubiło, V -.- Sors ;DD
Leon Verdas.
Wiedziałam, że to musi być on!
Ale V jest po prostu najlepsza i rozwala system ;DD
Jestem w stanie przełknąć fakt, że LV ma córkę. Jestem ciekawa ile ma lat. I jaki ma charakterek. Może by się dogadały? Kto wie..
V ma wyjebane na wszystko prace bo ich nie potrzebuje. Biedna Frania. Jej starania. Trudno. V nie znosi szpilek, twierdzi, że jej cycki wylatują z sukienki i ma coś do tyłków i seksu. #SzczeraFjola
Kylie prosi jeśli można o miejsce ;3
Boski *-*
Czekam na nxt.
Kylie 💘
Maddy
OdpowiedzUsuńHej! ❤
UsuńJest i jedyneczka!
Długo nie musiałam czekać i śmiało mogę stwierdzić, że to opowiadanie od pocatku do końca będzie zajebiste.
To dopowro pierwszy rozdział, a ja już kocham Vils za jej charakterek 😀
Ta pogadanka z facetami mnie rozwaliła.
Cięty języczek ma ta nasza Vils. Bardzo mi się podoba takie wydanie charakternej Violki zwłaszcza, że za to samo pokochałam Leona z SOYH 😁
Straciła pracę. Miała kolejną rozmowę kwalifikacyjną i wszystko spieprzyła.
Mam wrażenie, że ona tak czy siak ją dostanie.
Verdas ma córkę? O matko!
Tylko błagam żeby nie miał żony.
Jak dla mnie są dwie opcje.
Albo ona nie żyje, albo go zostawiła z dzieckiem.
Cudooo 💕
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
Cudo cudo! <3
OdpowiedzUsuńHaha Violetta jest boska w tym opowiadaniu!
Proszę dosaj następny rozdział jak najszybciej. ;)
Moje
OdpowiedzUsuńOmg... Już po tym krótkim fragmencie, który dodałaś pod jednym z rozdziałów, wiedziałam, że to będzie genialna historia... I nie myliłam się.
OdpowiedzUsuńKOCHAM TO. ♥
Świetny rozdział *.*
OdpowiedzUsuńNie przeszkadza mi to, że Leon ma córkę, pod warunkiem, że będzie ona taka jak Teddy xD
Nie mogę się doczekać następnego rozdziału <3
Buziaczki ;**
P.S. Zapraszam do siebie ;* http://niepatrzwsteczhistoriajortini.blogspot.com/?m=1
Świetny rozdział *.*
OdpowiedzUsuńNie przeszkadza mi to, że Leon ma córkę, pod warunkiem, że będzie ona taka jak Teddy xD
Nie mogę się doczekać następnego rozdziału <3
Buziaczki ;**
P.S. Zapraszam do siebie ;* http://niepatrzwsteczhistoriajortini.blogspot.com/?m=1
Rozwala mnie postać Fiolki i bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńBardzo jest podobna do charakteru Leona z SOYH ,a bardzo to polubiłam.
Jezu rozwaliłaś mnie tym gadaniem V na początku.
Właściwie ma absolutną racje.Co fajnego jest w seksie i tych fetyszach?
Nic
Lajonek ma córeczkę ,ale słodko.
Właściwie wiedziałam ,że jeden z tych facetów to Verdas.Violetta nigdy nie miała do czynienia z dziećmi ,ale pewnie ją lubią skoro ona je lubi tak masz racje no.
Coś myślę ,że i tak dostanie tą pracę.
Dlaczego?
Ludzie patrzcie jaka była szczera.
Uuu Violetta w długach.
Kocham to opowiadanie zapowiada się ciekawie.
Wspaniałe
Cudowne
Niecierpliwie czekam na next!
Gabi:*
Ja
OdpowiedzUsuńBoski<3
OdpowiedzUsuńAmcia:)
Cudowny !
OdpowiedzUsuńNowe opowiadanie zapowiada się wspaniale ;*
Violetta.. jestem zaskoczona. Pozytywnie! <3
W innej odsłonie niż zawsze ;)
Jestem ciekawa jej dalszego zachowania!
I Leon.. ideał mężczyzny , hahah ;**
Pierwsze spotkanie bohaterów dość nietypowe no ale ludzie oto chodzi <3
Kocham twój styl pisania!
Historia mnie bardzo wciągnęła i z niecierpliwoscią oczekuje kolejnych rozdziałów.
Pozdrawiam i życzę weny ;***
Nic mnie nie zraziło nawet to, że Leon ma córkę
OdpowiedzUsuń(Mam nadzieję, że jej matka jest na Antarktydzie lub nie układa jej się z Leonem XD)
Jezu kocham twojego Leona z SOYH i cieszę się, że Violka w tym opowiadaniu też taka będzie XD
Uwielbiam takie postacie także trafiłaś w samo sedno <3
Nonono zapowiada się zajefajnie! :)
OdpowiedzUsuńViolka i ten jej charakterek bomba!
Jej teksty sæ genialne! :D
Leon ma córkę okej no to będzie ciekawie! :)
Czekam na rozwój wydarzeń szybko dodaj następny! ;)
Hahhahahahha Jezu kocham cię za ten charakter Violetty.
OdpowiedzUsuńJuż czuję, że to opowiadanie to będzie po prostu chicior i zdobędziesz milion czytelników xD.
Powiem ci, że wspaniały jest ten pomysł.
A te jej teksty powalają na podłogę.
Omg, jak ja ją już kocham <333
"Ateistka, która nie umie głosować i nie rozumie fenomenu seksu"
Hahaha, ten tekst to już wszystko przewala. Leòn błagam zatrudnij ją, jest zajebiste ^^
Mnie nie przeszkadza fakt, że Lajon ma córkę. A może to nawet i dobrze?
W każdym razie ta historia jest mega i czekam na kolejny rozdział.
Nwm czy wytrzymam, na prawdę :P
Wiktoria 😉
Cudny ♡♡♡
OdpowiedzUsuńCzekam na next'a :*
Szczerze to świetnie mi się to czytało.
OdpowiedzUsuńDobra robota dziewczyno!! :P
Ale muszę ci to powiedzieć: Jesteś najlepszą blogerką piszącą opo. Jesteś tu od... bardzo dawna, czytam twoje prace od samego początku i nadal czekam na nowe rozdziały z takim samym napięciem jak na początku. Jesteś super!!! A co tam; kocham cię!!! :*
Może i nie komentują każdego rozdziału, bo jestem śmierdzącym leniem, ale czytam z wieelką uwagą i uśmiechem na twarzy.
Nie wiem skąd ty bierzesz takie pomysły na te opo i jak ty możesz tak pisać
Brak mi słów xD
Nie mogę się doczekać nexta, aż mi dłonie się trzęsą xD :P
Pozdrawiam
Lucy
Ja. Tu. Wrócę :*
OdpowiedzUsuńJak ochłonę xD
WOW
OdpowiedzUsuńNo to tak mniej więcej opisuje moje przeżycia.
Mega mi się podoba.
Leon ma córke okej przyjęłam to do wiadomości XD
Czekam na next ;*
Mi :)
OdpowiedzUsuńWróciłam zgodnie z obietnicą :)
UsuńMimo że już pojawiły się kolejne dwa rozdziały to ja mjszę wrócić 😆
Tak więc tak... Rozdział wyszedł super
Violka mnie w tym opowiadaniu rozwala xD
Po prostu jest nie do zastąpienia xD
A Leon? Właśnie! Dowiedziałam się kim będzie Leon w tym opowiadaniu :>
I powiem że mi się to bardzo podoba ^^
A te jej(w sensie Violki) rozmowy z facetami powalają
No to tak. Moje komentarze nie będą nic wnosiły na tego bloga ale ważne przecież że będą, nie? 😂😂
No to nic.
Crazy 💞
Jaki cudowny :*
OdpowiedzUsuńCzekam na next <3
Wspaniały!❤. Czekam na next!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńspam
UsuńGenialne😍 jeju ,czekam na nowe !
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się to oblicze Violetty.
Te jej teksty...
po prostu padam ze śmiechu.
Violetta szuka pracy,
ale nie chce niańczyć córki Verdasa.
Na pewno zmieni zdanie,
przynajmiej tak sądzę.
Pozdrawiam Asia Blanco.