Rok później...
Zerkam na zegarek, znajdujący się na moim lewym nadgarstku. Godzina szesnasta. Właśnie minęło pięć godzin, odkąd siedzę na klatce przed mieszkaniem mojej byłej dziewczyny. Od około dwóch godzin, zastanawia mnie, czy ona na pewno tutaj mieszka.
Jeśli okaże się, że zmarnowałem pięć godzin na czekanie przed mieszkaniem, kogoś innego, chyba zrobię sobie krzywdę.
Przyznam szczerze, że nie wziąłem takiej możliwości pod uwagę, kiedy błagałem jej dziadka o adres, a potem spędziłem około osiem godzin w samolocie.
Brałem pod uwagę wiele sytuacji, w których coś może pójść nie tak. Na przykład to, że jej ojciec wróci szybciej albo to ona mnie wywali. Byłem jednak pewien, że jej dziadek podał mi właściwy adres. Jeśli będę musiał jej szukać w całym Paryżu, sprawy dość znacząco się skomplikują.
Już zaczynam się zastanawiać nad powrotem do hotelu i przyjściem tu jutro, kiedy słyszę czyjeś kroki. Zamieram, mając nadzieję, że zaraz ją zobaczę. Wszystkie wątpliwości znikają, kiedy słyszę jej głos.
– Nie ma opcji. Jeśli się na jutro tego nie nauczę, obleję, a William ostatnio postanowił nadrobić dawanie szlabanów. Boi się, że nie zdąży, zanim się wyprowadzę.
Wychodzi zza rogu, dzięki czemu mam możliwość ujrzenia jej w całości. Ona jednak mnie nie zauważa, ponieważ grzebie w torebce, najwyraźniej szukając kluczy.
Oddycham z ulgą, kiedy jestem pewny, że to właściwe mieszkanie. Pomimo słuchawki przy uchu, udaje jej się to usłyszeć.
Podnosi wzrok, a na mój widok gwałtownie upuszcza komórkę na ziemię.
– Leon.
Zdążyłem zapomnieć, jak kocham swoje imię, kiedy ona je wypowiada.
Wzdrygam się, kiedy słyszę dźwięk tłuczonego szkła dobiegający z – jak zgaduję – kuchni.
– Wszystko w porządku? – pytam na tyle głośno, żeby mnie usłyszała.
– Tak – słyszę w odpowiedzi. Po chwili pojawia się w salonie i patrzy na mnie, po czym kręci głową. – Nie. Nic nie jest w porządku.
Nie muszę się długo zastanawiać nad odpowiedzią, ponieważ postanawia kontynuować.
– Minął rok. Pieprzony rok. Przez pierwsze sześć miesięcy... próbowałam się z tobą skontaktować. Dzwoniłam, pisałam, wysłałam ci nawet pocztówki. Nawet moi dziadkowie nie dostali pieprzonych pocztówek. A ty ani razu nie odebrałeś ani nie odpisałeś. Ani razu.
Wzdycham głośno. Trzymałem każdą pocztówkę i każdy list, a maile czytałem po kilka razy, ale nie odpowiedziałem, bo za cholerę nie wiedziałem, co.
Stoi w odległości trzech metrów ode mnie, ale i tak widzę, że w jej oczach pojawiają się łzy.
– Pamiętasz prywatne zlecenie z Francji, którego nie chciałeś przyjąć? Trzeba było cię męczyć przez miesiąc i zapłacić kupę forsy, ale w końcu to zrobiłeś. Namówiłam kumpelę, aby zawracała ci głowę, a potem wydałam na to całe swoje oszczędności, ale za to mam cały pokój obwieszony zdjęciami z Chicago twojego autorstwa.
Kiedy dostałem to zlecenie, nie podejrzewałem, że mogłoby być ono od Violetty. Francja od razu skojarzyła mi się z nią, ale nie podejrzewałem jej o to. Uśmiecham się.
– Nie mogłaś znaleźć moich zdjęć w internecie, a potem pójść do drukarni i...
Jej mina zmienia się błyskawicznie. Mieszankę zdenerwowania i smutku zastępuje uśmiech, który tak uwielbiam. Podchodzi i zajmuję miejsce na fotelu obok kanapy, na której siedzę.
– Chciałam mieć zdjęcia zrobione specjalnie dla mnie.
– Wiesz... teoretycznie zrobiłem je dla twojej kumpeli...
Śmieję się i mnie szturcha, a ja po chwili dołączam do niej.
Kiedy tu jechałem, byłem przerażony jej reakcją. Przez rok ją olewałem. Byłem prawie pewien, że wyrzuci, ale byłem zdeterminowany. Postanowiłem, że nie dam sobie spokoju, dopóki mnie nie wysłucha. To, że potrafiłem wywołać jej śmiech w takim momencie jest chyba moim największym osiągnięciem.
– Co tu robisz? – pyta, kiedy się uspokaja.
Przez chwilę patrzę jej w oczy, po czym wyciągam z kieszeni breloczek do kluczy, który dała mi wraz ze swoimi kluczami do mojego mieszkania.
– Położyłem go na blacie w kuchni – mówię. – Tam, gdzie ty go zawsze zostawiałaś. Leżał tam przez cały rok, razem z kluczami. Aż w końcu musiałem się ich pozbyć.
Marszczy brwi i patrzy na mnie wyczekująco.
– Powiedziałem ojcu o twojej matce. Zabrała kasę i uciekła. nie kontaktowała się z tobą? – Kiedy kręci głową, kontynuuję: – W każdym razie, szybko zdałem sobie sprawę z tego, że... nasi rodzice są siebie warci. Pomyślałem o tym wszystkim, co twoja matka ci zrobiła i zrozumiałem twoje intencje. Nie do końca pochwalam wciąganie mnie w to, ale... rozumiem, czym było to spowodowane. Potem odciąłem się od ojca i zrozumiałem, jak bliska mi byłaś. I to, że cholernie cię potrzebuję – jeszcze bardziej niż jego. Przez rok starałem się o tobie zapomnieć, ale kiedy w końcu uświadomiłem sobie, że to niemożliwe... sprzedałem swoje mieszkanie i zdobyłem twój adres. Następnie kupiłem nowe mieszkanie w okolicy i tu przyleciałem. Uczyłem się francuskiego w szkole, a pracuję na całym świecie. – Wzruszam ramionami. – Do pełni szczęścia potrzebuję tylko ciebie.
Wpatruje się we mnie bez słowa, a ja zaczynam się cholernie stresować.
– Violetta? – Zwracam uwagę na to, że po raz pierwszy zwróciłem się do niej po jej prawdziwym imieniu.
Zanim zdążam cokolwiek dodać, rzuca mi się na szyję, a ja bez wahania ją obejmuję.
– Przepraszam – szepcze mi do ucha.
– Ja też.
Sześć miesięcy później...
Ze snu wyrywa mnie dźwięk budzika. Postanawiam go jednak olać. Przewracam się na bok i przytulam do pleców Violetty.
– Leon? – słyszę jej zaspany głos.
– Hm?
– Muszę wstać.
– Nie.
Zamykam z powrotem oczy i staram się zasnąć, ignorując ten pieprzony budzik.
– Leon, muszę iść do szkoły.
– Nie mów na to "szkoła", bo czuję się jak pedofil.
Śmieje się w odpowiedzi i popycha mnie na plecy.
Studia są dość problematyczne w związku. Szczególnie, że przerwę między moimi wyjazdami chcę maksymalnie poświęcić swojej dziewczynie, a ona nie ma wtedy czasu, bo uczy się do egzaminów albo siedzi na wykładach.
Postanowiłem jednak się nie kłócić. Tak samo, jak nie kłócę się o to, że wciąż mieszka ze swoim ojcem zamiast ze mną i w ciągu ostatnich sześciu miesięcy ani razu nie zgodziła się wyjechać ze mną mimo, że proponowałem to przy prawie każdym zleceniu.
Pogodziłem się z tym, że tym razem narzuciła nam wolniejsze tempo, choć nie ustaję w namawianiu jej do przyspieszenia. Kiedyś mi się w końcu uda.
Pochyla się nade mną, aby wyłączyć budzik, a kiedy to robi, łapię ją i pociągam tak, że teraz leży na mnie. Zanim zdąża zaprotestować, całuję ją.
– Muszę jeszcze skoczyć do domu po notatki – narzeka, kiedy się odrywa.
– Gdybyś tu mieszkała, nie byłoby tego problemu – odpowiadam, po czym znowu ją całuję.
Wzdycha głośno.
– Daj mi miesiąc.
– Na zastanowienie się?
– Na całkowitą przeprowadzkę – mówi, a ja przez chwilę zastanawiam się, czy nadal śpię.
– Naprawdę?
Uśmiecha się i tym razem to ona mnie całuje.
– Ale to ty mówisz o tym mojemu ojcu – rzuca, po czym wstaje i idzie do łazienki.
Normalnie bym się zmartwił, gdyby nie to, że William, mimo wszystko, mnie lubi. Prędzej odmówiłby Violetcie niż mnie.
– Kocham cię! – krzyczę, aby usłyszała mnie w drugim pomieszczeniu.
Po chwili pojawia się w drzwiach od łazienki z uśmiechem.
– Ja ciebie też.
~*~
To u góry to ten... Chciałam napisać coś kreatywniejszego niż "Wzięli ślub, mieli dzieci, a potem żyli długo i szczęśliwie. To, jak to wyszło zostawię bez komentarza ;D.
OMG, to już koniec :(. Dziwnie mi XDD. Wiem, że się tego pewnie nie spodziewaliście, bo nic o tym nie pisałam - specjalnie ;p. Pojawiła się też myśl, żeby zostać Was z rozdziałem 28. jako zakończeniem, ale prawdopodobnie byście mnie zabili, więc... ;p.
Jest to pierwsze opowiadanie, które miało także inny wątek (?) niż Leonetta i osobiście jestem z siebie dumna ;p. Pomimo przerw, braków weny, kiepskich rozdziałów itd. wyszło to lepiej, niż myślałam, że wyjdzie, kiedy zaczynałam to pisać (a było to wieki temu XD). Btw proponuję, żebyście w komentarzach wyrazili opinie co do opowiadania, a nie samego epilogu, bo on nie jest najlepszy ;D. Nie umiem ich pisać, ok? XD
Jakby były jakieś błędy, to winę zwalić na Teddy (http://leonietta.blogspot.com/) ;D. Dziękuję za sprawdzenie ;**. Ja nie mam za bardzo czasu, bo dzisiaj wracam do Szwecji, a pakować się zaczęłam dopiero w trakcie pisania tego ;pp.
Co do nowego opowiadania - pojawi się na dniach, bo mam już napisane parę pierwszych rozdziałów. Pls, zostańcie, bo to będzie coś nowego i cholernie jestem ciekawa Waszych opinii ;DD.
Tyle, mam nadzieję, że to opowiadanie się Wam podobało i czekam na Wasze opinie ;*.
Do następnego opowiadania! :D
Quinn ;**
"Gif jest jak mydło - nie jest potrzebny, ale niektórzy go używają" <3
OdpowiedzUsuńOstatni kom Miśka do tego opo ;D
#NieByleJakiKomMiśka
Usuń#MisiekPowróciłZnowu
Usuń#MisiekCzujePresjęOstatniKomDoTegoOpo
#MisiekOdRazuZałożyŻeTenKomBDNajgorszyZeWszystkuich
Pingwin jak zwykle podle oszukał Miśka. Mówił, że epilog będzie beznadziejny, a jest jknwvowbVJLWbeksjl
#MisiekNajlepsząKorektąEverPingwinPrzyzna ^-^
Zerkam na zegarek, znajdujący się na moim lewym nadgarstku.
MISIEK TEŻ NOSI ZEGAREK NA LEWYM NADGARSTKU *-* #LisiekPrzypadekCzyPrzeznaczenie? #LisiekForever
(Tak naprawdę Misiek ten zegarek jest trochę dalej niż nadgarstku, bo pasek jest za szeroki. ale Pingwin tego nie wie, PINGWIN NIC NIE WIDZIAŁ, NIC NIE PRZECZYTAŁ)
Misiek jak zwykle zaczął pisać o sobie... :)
– Pamiętasz prywatne zlecenie z Francji, którego nie chciałeś przyjąć? Trzeba było cię męczyć przez miesiąc i zapłacić kupę forsy, ale w końcu to zrobiłeś. Namówiłam kumpelę, aby zawracała ci głowę, a potem wydałam na to całe swoje oszczędności, ale za to mam cały pokój obwieszony zdjęciami z Chicago twojego autorstwa.
FIOLKA TAKA PRZEBIEGŁA. MISIEK JEST W SZOKU. Tak bardzo chciała, aby Leon nie spotykał się z Miśkiem w lesie i robił mu sesję zdjęciową.
Leon wpadł na pomysł, że może Misiek pokaże inną ze swoich #50TwarzyMiśka, nie ta zadziorną, dziką, tylko tą słodką jak Misiek pluszowy.
Leon się bardzo napalił na tą sesję, dlatego nie chciał przyjąć zlecenia Fiolki.
Misiek musiał wyznać prawdę. Misiek nie mógł dalej tego ukrywać.
Tak jak Leon powiedział swojemu ojcu o Veronice *-* WCALE TO MIŚKA NIE INTERESOWAŁO NAJBARDZIEJ CZMU PINGWIN OSKARŻA MIŚKA
MISIEK SŁODKI PLUSZAK SESJA
– Nie mów na to "szkoła", bo czuję się jak pedofil.
Pingwin może o tym pisać nowe opo.
:D
Chociaż Leon-pedofil kojarzy się Miśkowi bardziej z Lisiekiem/Liśkiem.
"Liśkiem" kojarzy się Miśkowi z "Liściem".
Tak jak "Miśka" z "Miską" :D
TO OPO BYŁO TAKIE SUPER MIŚKOWI TERAZ JEST PRZYKRO ALE TO NOWE OPO TEŻ JEST SUPER MISIEK JEST ZDEZORIENTOWANY NIE WIE CO PISZE TEN KOM JEST NAJGORSZY W HISTORII TEGO OPO PINGWIN UWIERZY MISIEK JEST WRÓŻKĄ
Teddy "Misiek aka Kisiek aka Buszmen" Nutella Verdas
Wrócę! ♥
OdpowiedzUsuńMnie się stąd nie pozbędziesz także do zobaczenia przy nowym opowiadaniu 😊
UsuńZaczynam tak od końca 😂 wiem, że jestem dziwna.
Spodziewałam się przeskoku czasowego, ale myślałam, że będzie się zbierał do tego żeby ją odzyskać dwa lata. Wielkie zaskoczenie, że zajęło mu ogarnięcie, że mu jej brakuje tylko rok. 😄💕
W końcu się kochają to dlaczego nie mają być razem?
Całe opowiadanie od samego początku mi się podobało.
Miała przy nim wzloty i upadki, ale je dokończyłaś. Było takie inne, a następnie będzie zapewne jeszcze lepsze. 😁
Matka Violki zwiała z kasą. Pewnie wykorzysta jeszcze nie jednego faceta.
Szkoda, że to już koniec tego opowiadania, ale jak czytałam ostatni rozdział to wiedziałam, że następny będzie epilog. Takie dziwne przeczucie miała, które się sprawdziło.
Piękne opowiadanie. Popłakałam się , bo to już koniec.
Teraz czekam jak opublikujesz nowe opo.
Maddy ❤
Wrócę
OdpowiedzUsuńTego się nie spodziewałam xDD
UsuńWszystko tak cudownie się zakończyło a ja nie mogę uwierzyć, że to koniec.
Lajon przyjeżdża do Francji dla V.
Wpadają Sb w ramiona <33
V studiuje..
I możliwe że zamieszka z Leonem.
A Matka V uciekła z hajsem xDD
Ale w końcu L zrozumiał sw błędy.
Kylie przeprasza że komentuje 10/7 ale Kylie nie miała pomysłu na komentarz wcześniej.
Taka blokada.
Bardzo wzruszający epilog. Cudowne opowiadanie za którym będę baaarrrddzzzooo tęsknić <3
Bo je uwielbiałam.
Kylie ❤
Kurde,nie wiem nawet jak zacząć...
OdpowiedzUsuńOstatni rozdział...
epilog...
Ciężko,związałam się z tym opowiadaniem i zawsze nie mogłam się doczekać tego jedynego dnia w miesiącu kiedy pojawiał się rozdział na tym blogu...Czasami było to częściej, wtedy cieszyłam się jak głupia.
To opowiadanie było ciekawe,jedyne,nie powtarzalne...
Nie mogłam się doczekać jak matka Vils się dowie kim jest Amy.
Później nie mogłam się doczekać jak Leoniasty się o tym dowie...
Wiadomo nie spodobała mi się jego reakcja, ale jej wybaczył...
Ciężko pogodzić się z tym,że to ostatni rozdział.
Pierwszy raz łezka się kręciła...
Lubię twój styl pisania i czytam wszystkie twoje blogi,
więc oczywiście zostanę na tym blogu...
Pa,pozdrawiam Asia Blanco.
Piękny koniec! :*
OdpowiedzUsuńTak jest Leonetta <3
Uwielbiam twoje blogi!
Czekam na nowe opowiadanie ;)
Jestem zachwycona!
OdpowiedzUsuńJednak razem jak romantycznie! <3
Wyczekuje kolejnego opowiadania. ;)
Boski<3
OdpowiedzUsuńAmcia:)
Cudny ♡♡♡
OdpowiedzUsuńO nie to nie może być koniec :'(
Nie mogę doczekać się kolejnego opowiadania :*
Nie spodziewałam się.Zaskoczyłaś mnie.Myślałam,że będzie jeszcze jeden rozdział ,a później epilog.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o całe opowiadanie bardzo mi się podoba.
To było coś innego stworzyłaś coś odmiennego niż serial Violetta i to mi się najbardziej podobało.
W twoim opowiadaniu Leon i Violetta mieli inny tok myślenia i nie byli tacy przesłodzeni jak w serialu.
"- Och Leon nie uwierzysz chciałam właśnie do ciebie zadzwonić.
- To przeznaczenie Violetto "
Rzygać mi się chciało od takiego czegoś.
Epilog wyszedł cudownie bardzo w twoim stylu nic przesłodzonego tylko prawdziwego:*
Na początku bałam się przeczytać to opowiadanie ,ponieważ bałam się jak to wszystko wyjdzie Violetta ukrywa się pod postacią Amy i w dodatku ta tragiczna historia ,ale bardzo mi się podobało i kocham twoje opowiadania i będę czekać na następne:*
Podsumowując zostaję tu i czekam na następne cudeńka:*
Niecierpliwiąca się Gabi:*
Leon przyjeżdża do Violetty <3
OdpowiedzUsuńAjj potrzebuje jej do szczęścia jakie to słodkie, są stworzeni dla siebie <3
Uuuu Violka studiuje ;)
To opowiadanie było boskie aż żal się z nim żegnać, ale nie mogę doczekać się kolejnego!
Ciumek :*
Awww ten epilog jest taki nsaofnmsodfsdmgmdmkg *.*
OdpowiedzUsuńJuż się bałam że nie będzie hepi endu a tu niespodzianka <33
Aww, ten epilog to taki świetne napisane zakończenie. Jejku, chciałabym tak pisać.
OdpowiedzUsuńOd początku podobała mi się ta historia, więc szacun dla ciebie, że nie tylko świetnie ją zaczęłaś, a świetnie zakończyłaś.
Mam nadzieję, że kolejne będzie tak samo wciągające jak to! Co ja gadam, twoje historie zawsze takie są.
Oby Leòn nie był pedofilem 😂
Oczywiście żartuje xD
Nigdzie się nie wybieram i będziesz mnie musiała jeszcze trochę znosić, bo zacznę na prawdę porządnie komentować Nicole 😉
Wiktoria :)
Awwww *.*
OdpowiedzUsuńNo i mamy szczęśliwą Leonettę <3
Wooo, Leon ma dobry refleks XD
Rok mu zajęło ogarnięcie się. XD
Ale dobrze, że w ogóle się ogarnął :D!
A Violetta poszła na studia! :o
I mieszka nadal z ojcem :C
Ale ma wprowadzić się do Leona no i jest git <3
Szkoda, że to już koniec :((
TAK MEGA SZYBKO ZLECIAŁO :O
Jak do tej pory to chyba moje 2 ex aequo *dziwne słowo tak btw.* z historią o Leonie pilocie ulubione opowiadanie w twoim wykonaniu :D
Oba są cudowne, więc nigdy nie wiem, które lepsze C:
Ale na szczęście tamto nadal trwa <3
I aby tak było dalej.
A ja zostanę i poczytam kolejną historię :D
Czeeekam :*
Bomba, cudowny, boski!
OdpowiedzUsuńL&V jakie słodziaki! <3
Leon uroczy przez rok zrozumiał, że może być szczęśliwy tylko z Violką.
Awww romantico...
Czekam na Twoje nowe opowiadanie. ;)
#SHO
OdpowiedzUsuńCzuję się winna, bo nie skomentowałam wcześniej...
UsuńEpilog oczywiście wspaniały 💗
Cieszę się, że tak postanowiłaś rozwinąć akcję 😄
Pozdrawiam,
Shoshano
Co do prologu - cudowny, naprawdę. Happy end i więcej do szczęścia nic nie trzeba xD
OdpowiedzUsuńCo do całego opowiadania : pomysł rewelacyjny, naprawdę. Chyba z takim spotkałam się po raz pierwszy. Opowiadanie mnie wciągnęło, nie było nawet momentu żeby mnie nudziło, co jest rzadkością więc brawa dla ciebie ^_^
Cóż. Czekam na następne opowiadanie.
(sort za spam. Nie zabijaj!
Zapraszam do siebie! leonetciawszystkoodnowa.blogspot.com )
Moje
OdpowiedzUsuńOpowiadanie...
UsuńByło super.
Idealne.
Szkoda, że to już koniec.
Czekam na nową historię.
Nie pozbędziesz się mnie stąd.
Księżniczka Blairka Blanco <3
Doskonały. <3
OdpowiedzUsuńLeonetta razem! :*
Cudny epilog *.*
OdpowiedzUsuńDobrze, że do siebie wrócili xD
Jakbyś skończyła to opowiadanie inaczej, to bym cię chyba zabiła xD
Ogólnie, to super, pięknie i jestem z ciebie dumna, bo napisałaś naprawdę idealne opowiadanie ;**
Buziaki ;**
P.S. Zapraszam do siebie ;) http://niepatrzwsteczhistoriajortini.blogspot.com/?m=1
Cudny epilog *.*
OdpowiedzUsuńDobrze, że do siebie wrócili xD
Jakbyś skończyła to opowiadanie inaczej, to bym cię chyba zabiła xD
Ogólnie, to super, pięknie i jestem z ciebie dumna, bo napisałaś naprawdę idealne opowiadanie ;**
Buziaki ;**
P.S. Zapraszam do siebie ;) http://niepatrzwsteczhistoriajortini.blogspot.com/?m=1
Jako, że Cherry jest osobą leniwą i cholernie (nie)uczuciową, powiem tak - to opowiadanie, od samiutkiego prologu do (niestety już) epilogu było przecudowne i pokochałam je całym swoim skamieniałym serduszkiem <3
OdpowiedzUsuńA przynajmniej jego resztkami ^^
Podobał mi się wątek z matką Vils i tym wszystkim, ze to opowiadanie jednak nie było skupione w pełni na Leonetcie i ich przeżyciach - choć tego również nie zabrakło ♥ - końcowy efekt?
Lepszego epilogu wyobrazić sobie nie mogłam ♥
Jestem dumna z Ciebie Quinn i wcale nie rusza mnie to wszystko tak, dlatego że jakąś godzinę temu skończyłam czytać trylogię "Niezgodnej" i cholernie się popłakałam xDD
A teraz lecę do rozdziału pierwszego nowego opowiadania <3
Aż gotuję sie z ciekawości ^^
Na pewno będzie takie cudne jak to :*
Pozdrawiam! ♥
Cherry
Kocham te opowiadanie. Mega mi się podobało. A teraz ide czytać pierwszy rozdział nowego <33
OdpowiedzUsuńZakończenie cudne <3
OdpowiedzUsuńNa szczęście razem <3