– Pomogę ci! – krzyczę z daleka i podbiegam do babci, po czym zabieram od niej torby z zakupami i kieruję się w stronę jej domu.
Od razu bez słowa i niedyskretnie przygląda się mojej twarzy, która wygląda już o niebo lepiej, ale wciąż są na niej niewielkie ślady pobicia.
– Masz zamiar powiedzieć, jak to się stało?
Wzdycham głośno. Nienawidzę się powtarzać.
– Mój nowy facet pobił mnie, bo zrobiłam mu za gorącą kawę i poparzył sobie język. Ale, nie martw się, obiecał mi, że następnym razem nie będzie bić po twarzy. – Kiedy kończę szeroko uśmiecham się do babci. Ją jednak wcale nie bawi mój żart.
– Nie ma z czego żartować, Violetto.
Jest zła. Rozpoznaję to po tym, jak się do mnie zwraca. Zamiast "Violu" używa "Violetto". Brakuje jeszcze tylko, żeby dodała moje nazwisko. To, które dostałam po matce i, któego od jakiegoś czasu się wstydzę.
Szkoda, że kiedy byłam nastolatką nie dostawałam poważniejszych kar niż zwracanie się do mnie po imieniu.
– Mówiłam to już Williamowi – oznajmiam. – Zostałam napadnięta przez ludzi, którzy chcieli mnie okraść. Tyle, koniec historii.
– Gdzie był wtedy twój chłopak?
Unoszę brew.
– Pracował.
– Gdzie?
– To nie twoja sprawa.
Babcia przystaje, a ja wyczuwam kazanie, które nie będzie miało żadnych skutków w przyszłości. Norma.
– Nie moja? Wyprowadziłaś się do obcego mężczyzny i okłamałaś zarówno nas, jak i własnego ojca. Przez ostatnie tygodnie nie dawałaś znaku życia! Zanim poznałaś tego mężczyznę, nie zachowywałaś się tak. Mamy prawo wiedzieć, kto ma na ciebie taki zły wpływ.
– Zły wpływ? Dlatego, że skłamałam? – śmieję się. – I kto to mówi? Gdzie był mój ojciec przez ostatnie dwadzieścia lat?! A moja matka? Gdzie jest i co się z nią dzieje?! Nie macie prawa krytykować mnie za to, że was okłamałam, bo to wy wciskacie mi kit całe życie.
Nie czuję wyrzutów sumienia z powodu okłamania dziadków. Zrobiłam źle, okłamując Leona i Williama, ale nigdy nie będę żałować tego, że nie powiedziałam prawdy dziadkom.
To oni przez dwadzieścia lat ukrywali przede mną fakt, że mam ojca, który by się mną zaopiekował. To babcia wciąż nie powiedziała mi o tym, co robi tu Veronica i o tym, że się z nią spotkała. Nie jestem winna im szczerości.
– Wróć do domu – prosi. Widzę, że mięknie. Zawsze kończy się to właśnie tak. – Albo chociaż nam go przedstaw.
Kręcę głową.
– Znasz go. Niewiele o nim wiesz, ale już wyrobiłaś sobie o nim pochopną opinię i nie dopuścisz do siebie faktu, że się pomyliłaś. Dlatego nie mogę ci powiedzieć, kim jest – oznajmiam, po czym oddaję jej torby z zakupami i odchodzę, zanim zdąży cokolwiek odpowiedzieć.
– Spóźniłaś się – mówi mój ojciec na przywitanie. Siadam naprzeciwko niego i przeglądam menu restauracji będącej częścią hotelu, w którym zatrzymuje się za każdym razem, gdy przyjeżdża do Chicago.
Zerkam na zegarek.
– Tylko piętnaście minut.
Wzdycha głośno.
– Przez cały weekend próbowałem się do ciebie dodzwonić.
– Byłam poza miastem – odpowiadam, choć nie jest to do końca prawdą.
Następnego dnia uznaliśmy nasz biwak za kompletny niewypał i wróciliśmy do domu. Spędziliśmy jednak ten dzień razem. Bez wychodzenia z domu i ubrań.
W poniedziałek wieczorem Leon wyjechał na kolejne zlecenie, a mnie ciągłe telefony od babci i ojca, zniechęcały do powrotu do rzeczywistości. Dlatego dopiero po dwóch dniach, postanowiłam to załatwić. Zaczynając od porannego spotkania z babcią, kończąc na obiedzie w ojcem. Chcę załatwić wszystko raz a porządnie, zanim Verdas wróci.
William już chce coś odpowiedzieć, kiedy przychodzi kelner i składamy nasze zamówienia.
Kiedy odchodzi, łapię spojrzenie mężczyzny dyskretnie obserwującego mnie z sąsiedniego stolika.
– Nie uważasz, że powinniśmy porozmawiać? – pyta William, odwracając moją uwagę od mężczyzny.
– Chcesz rozmawiać? Ze mną? A co, pogawędka z dziadkami ci nie wystarcza?
Wzdycha głośno.
– Mają prawo wiedzieć, co się z tobą dzieje. Nie możesz ich okłamywać.
Jasne, że nie mogę. Tak, jakby szczerość była w tej rodzinie czymś istotnym.
– Co się dzieje z moją matką? – pytam nagle, ciekawa czy jego odpowiedź będzie szczera.
Na jego twarzy pojawia się zaskoczenie. Przez chwilę się waha, ale w końcu odpowiada:
– Nie wiem. Dlaczego o to pytasz?
Wzruszam ramionami.
– Bez powodu – oznajmiam zrezygnowana, po czym szybko zmieniam temat. – Powiedziałeś babci, że mój chłopak jest podejrzany.
Zauważam, że automatycznie rozluźnia się, kiedy dociera do niego, że nie będę ciągnąć dalej tematu Veronici.
– Powiedziałem to, co myślę.
– Nie znasz go – mówię z kamiennym wyrazem twarzy, choć w środku gotuję się ze złości. Leon. Nie. Jest. Podejrzany.
– Nie znam, bo z jakichś powodów nie chcesz, żeby dowiedział się, iż jestem twoim ojcem.
Już mam odpowiedzieć, kiedy przerywa mi dzwonek komórki. Wyjmuję aparat z torby i dostrzegam na wyświetlaczu numer Veronici. Chcę wyjść i odbyć tę rozmowę, kiedy tata nie siedzi naprzeciwko mnie, ale wiem, że to wzbudziłoby podejrzenia. Dlatego z beznamiętnym wyrazem twarzy, przepraszam ojca i odbieram.
– Halo?
– Musimy się spotkać – oznajmia na wstępie. – Chcę cię widzieć w kawiarni, jak najszybciej.
Przewracam oczami.
– Nie mam czasu.
– To go znajdź – rzuca i rozłącza się.
Nie chcę pokazywać jej, że jestem na jej zawołanie, ale boję się przyczyny tego, że tak bardzo chce ze mną porozmawiać. Właśnie dlatego postanawiam jej nie ignorować.
– Muszę iść. – Po tych słowach wstaje i zabieram swoją torebkę.
– Co? Mieliśmy zjeść razem obiad.
– Następnym razem.
Odwracam się i w tej samej chwili zderzam się z mężczyzną, który wcześniej mnie obserwował.
– Przepraszam najmocniej.
– Nic się nie stało – rzucam i szybkim krokiem opuszczam lokal.
Po wejściu do kawiarni, od razu kieruję się do gabinetu Veronici. Wchodzę bez pukania i zastaję ją siedzącą przy swoim biurku i popijającą kawę. Najwyraźniej na mnie czekała.
Zamykam za sobą drzwi i siadam naprzeciwko.
– Co było tak ważne?
Powoli odstawia kubek na biurku i przygląda mi się, zanim odpowiada. Najwyraźniej teraz ma czas.
– Wciąż tu jesteś – zauważa. – Czy nie wyraziłam się zbyt jasno? Miałaś wyjechać.
Patrzę na nią bez słowa.
– Siedziałaś cicho przez ostatnie tygodnie. Nie zrobiłaś kompletnie nic, aby poróżnić mojego męża i mnie – kontynuuje. – Zaczęłam się zastanawiać, co wyprawiasz. Okazało się, że cały ten czas spędziłaś z Leonem. Manipulowanie ludźmi ci się spodobało, co?
Staram się nie pokazać wyrazem mojej twarzy, że jej słowa mnie zraniły.
– Nie jesteś odpowiednią osobą do mówienia mi, co jest złe, a dobre – oznajmiam pewnym głosem.
Kąciki jej ust się unoszą.
– I tu właśnie się mylisz. Zostawiłam cię, mam nowe życie i pragnę się ciebie z niego pozbyć raz na zawsze, ale nigdy nie wykorzystywałam niewinnych ludzi. Nikim nie manipulowałam i nie wciągałam w swoje sprawy osób kompletnie niezwiązanych z nimi.
Widzę, że próbuje mnie sprowokować. Myśli, że wzbudzi we mnie wyrzuty sumienia i takim sposobem się mnie pozbędzie.
Ciężko mi to przyznać sama przed sobą, ale... Udaje się jej.
– Dziwka.
Uśmiecha się jeszcze szerzej.
– Kłamliwa manipulatorka i egoistka. Co chcesz zrobić? Zniszczysz nie tylko moje życie, ale również swoich dziadków, kiedy uświadomisz im, że wychowali cię na tak straszną osobą. William zacznie się ciebie wstydzić, nie o takiej córeczce marzył. Mój mąż straci najbliższą mu osobę. No i Leon... Złamiesz mu serce, kiedy dowie się, że jedyną osobą, którą kochasz, jesteś ty sama. Biedaczek.
Bez słowa zabieram torbę i opuszczam gabinet. Nie dam jej tej satysfakcji. Nie pozwolę jej na kontrolowanie tego, co dzieje się w mojej głowie.
Resztę dnia spędzam na snuciu się bez celu po mieście. Mam zamiar ignorować Veronicę. Nie przeszkodzi mi. Przedłużę nasze wspólne chwile tak długo, jak tylko się da.
Dopiero wieczorem wchodzę do mieszkania obładowana torbami z zakupami. Z zaskoczeniem zauważam Leona, który siedzi na kanapie z laptopem na kolanach.
– Leon, wróciłeś? – pytam zaskoczona. – Nie mówiłeś, że przyjedziesz wcześniej, coś się stało?
– Tak jakby – odpowiada, wpatrując się w ekran laptopa.
Podchodzę do niego i krótko całuje go w usta, po czym kieruję się z torbami do kuchni, która nie jest oddzielona od salonu żadną ścianą, dlatego bez problemu możemy słyszeć siebie nawzajem.
Staję do niego tyłem i zaczynam wypakowywać zakupy.
– Violetta?
– Tak? – pytam i dopiero po chwili zdaję sobie sprawę z tego, że użył nieodpowiedniego imienia. Gwałtownie odwracam się w jego stronę.
Zanim zdążam zareagować w jakikolwiek inny sposób, naciska jakiś klawisz wpatrując się w moją twarz. Nagle do moich uszu dociera głos Veronici.
– I tu właśnie się mylisz. Zostawiłam cię, mam nowe życie i pragnę się ciebie z niego pozbyć raz na zawsze, ale nigdy nie wykorzystywałam niewinnych ludzi. Nikim nie manipulowałam i nie wciągałam w swoje sprawy osób kompletnie niezwiązanych z nimi.
– Dziwka.
– Kłamliwa manipulatorka i egoistka. Co chcesz zrobić? Zniszczysz nie tylko moje życie, ale również swoich dziadków, kiedy uświadomisz im, że wychowali cię na tak straszną osobą. William zacznie się ciebie wstydzić, nie o takiej córeczce marzył. Mój mąż straci najbliższą mu osobę. No i Leon... Złamiesz mu serce, kiedy dowie się, że jedyną osobą, którą kochasz, jesteś ty sama. Biedaczek.
~*~
Nudne i krótkie, ale musi takie być, żeby następny rozdział był ciekawy ;DD. Dużo z Was już się niecierpliwiło i pytało, kiedy Leon odkryje prawdę. No więc... zrobił to ;D. Ale o tym jak i jakie będzie miało to skutki dowiecie się w następnym rozdziale ;pp. Jestem okropna XD.
Chciałam, żeby ten ostatni fragent wyszedł zajebiście i, żeby Was zaskoczył i wg mnie jest to jedyna część rozdziału, która jest spoko. Next będzie lepszy ;p.
Odłożyłam na chwilę SOYH i postanowiłam się teraz skupić na tym blogu, dlatego napisałam to zamiast rozdziału tam, ale niedługo się pojawi ;). Po prostu teraz moim priorytetem jest zakończenie tego opowiadania ;D.
Dzisiaj krótko, jej ;p.
Mam nadzieję, ze spodobał się Wam ten rozdział (bardziej niż mi) i czekam na Wasze opinie ;).
Do następnego! <3
Quinn ;**
#MiejscePotwora
OdpowiedzUsuń•ZAJEBISTY KOM•
Usuń#MisiekPrzepraszaAleToWyżejNaPewnoBędzieBardziejZajebisteOdTGCoMisiekTuNapisze
UsuńPingwin to podły kłamca. Mówił, że ten rozdział bd beznadziejny. A jest super jak zwykle :/
– Mój nowy facet pobił mnie, bo zrobiłam mu za gorącą kawę i poparzył sobie język. Ale, nie martw się, obiecał mi, że następnym razem nie będzie bić po twarzy. – Kiedy kończę szeroko uśmiecham się do babci. Ją jednak wcale nie bawi mój żart.
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
ZA TO MIŚKA TEN ŻART BAWI. I TO BARDZO *-* Ulubiony fragment rozdziału ^-^
– Gdzie był wtedy twój chłopak?
CHYBA WSZYSCY BARDZO DOBRZE WIEMY GDZIE BYŁ.
NAWET BABCIA FIOLKI.
LEON BYŁ W LESIE.
Z
M
I
Ś
K
I
E
M.
Na romantycznej randce pod gwiazdami. CZY TO NIE JEST ROMANTYCZNE?
LEON, MISIEK I GWIAZDY (trochę nie mieliśmy wyboru, bo to w końcu Las, a w lesie nie ma dachu, ale i tak to bardzo romantyczne, prawda?).
Babcia Fiolki wkurza Miśka.
Zamiast denerwować się na swoją córkę, którą tak świetnie wychowała to zwala winę na najbardziej zajebistą postać w tym opo + Leon ma co najwyżej dobry wpływ na Fiolkę.
MISIEK NIE LUBIĆ BABCI FIOLKI.
MISIEK POTRZEBUJE SWOJEGO AUTKA
(Misiek nie chce nikomu zrb krzywdy).
Następnego dnia uznaliśmy nasz biwak za kompletny niewypał i wróciliśmy do domu. Spędziliśmy jednak ten dzień razem. Bez wychodzenia z domu i ubrań.
Misiek jednak nie wybaczył Leon'owi (Misiek nie pamięta czego, ale skoro Leonetta wróciła to znaczy, że nic go nie trzymało w Lesie).
Misiek chciał być wyrozumiały, ale nie mógł.
Misiek wie, że Pingwin #TeamLisiek, ale życie... Może pewnego dnia Lisiek się pogodzi :(
W poniedziałek wieczorem Leon wyjechał na kolejne zlecenie, a mnie ciągłe telefony od babci i ojca, zniechęcały do powrotu do rzeczywistości. Dlatego dopiero po dwóch dniach, postanowiłam to załatwić. Zaczynając od porannego spotkania z babcią, kończąc na obiedzie w ojcem. Chcę załatwić wszystko raz a porządnie, zanim Verdas wróci.
Czyt. Misiek miał zasięg w Lesie i zadzwonił do Leon'a, że jest mu gotów wybaczyć.
Pingwin może być szczęśliwym Pingwinem. #LisiekZnowuRazem
MATKA FIOLKI TO KOLEJNA OSOBA, KTÓRA WKURZA MIŚKA.
RODZINA WKURZAJĄCA MIŚKA XD
Dziwne, bo Fiolkę Misiek tu uwielbia.
90% słów w tym komie to Misiek.
A reszta to Lisiek :D
TEN ROZDZIAŁ JEST TAKI SUPER IJISBGBKGJBKGJBKHGBSKGBSKGJBAKGJBAGKJABGKADBGKADBVLKADJBGJAEKGBKEWJBGKZVBZDKJGBDAHLGBALHFVFLHVAGAHGHDALVLHADGHALVDGHAVGHAGVHL
PINGWIN JEST TAKI GENIALNY
MISIEK CHCE NEXT
NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT NEXT
PINGWIN PISZE *PŁACZE*
LEON ZNA PRAWDĘ OMG
MISIEK TYLE NA TO CZEKAŁ
MISIEK KOCHA PINGWINA
PINGWIN PISZE
MISIEK FAN NO. 1
PINGWIN PISZE NEXT
Staję do niego tyłem i zaczynam wypakowywać zakupy.
– Violetta?
– Tak? – pytam i dopiero po chwili zdaję sobie sprawę z tego, że użył nieodpowiedniego imienia. Gwałtownie odwracam się w jego stronę.
TEN FRAGMENT JEST TAKI ZAJEBISTY
TEN ROZDZIAŁ JEST TAKI ZAJEBISTY
TO OPO JEST TAKIE ZAJEBISTE
I PINGWIN JEST TAKI ZAJEBISTY
#MisiekMaProblemyAleMisiekChcePrzeczytaćCiągDalszyTakBardzoZMiśkiemGorzejToWinaPingwina
CZEKAM NA NEXT *-*
Teddy "Misiek aka Kisiek aka Buszmen" Nutella Verdas
Cudowny
OdpowiedzUsuńWrócę! Daj mi ochłonąć! ❤
OdpowiedzUsuńOchłonęłam. Nie do końca, ale jednak. 😀
UsuńViola spotkała się z babcią i ojcem. Nic do niej nie dociera, a babcia jak zwykle się wtrąca. 😊 wróci do dziadków czy wyjedzie z ojcem?
Veronica dopięła swego i oczerniła Vils w oczach Leona. Co zrobi Leon? Wyrzuci ją z mieszkania czy wysłucha i wybaczy? A może się rozstaną?? Mam swoją teorię, ale zostawię ją dla siebie. Nie wiem co chodzi Ci po główce, ale wiem, że jeszcze nas zaskoczysz. 💗
Nie mogę się doczekać next'a ❤
Maddy ❤
Świetny!!! Kocham <3
OdpowiedzUsuńOMG ... BOSKI
OdpowiedzUsuńnie mogę doczekać się następnego rozdzialu
Wpsnaiły!!!
OdpowiedzUsuńWspaniały <3
OdpowiedzUsuńMega *.*
Cudowny :*
Boski o.o
Można wymieniać w nieskończoność xD
Masz mega talent i kocham twoje opowiadanie <3
Pisz next szybko!
Wspaniały <3
OdpowiedzUsuńMega *.*
Cudowny :*
Boski o.o
Można wymieniać w nieskończoność xD
Masz mega talent i kocham twoje opowiadanie <3
Pisz next szybko!
Cudny ♡♡♡
OdpowiedzUsuńCzekam na next'a :*
Boski<3
OdpowiedzUsuńAmcia:)
Jejku
OdpowiedzUsuńCo tu się dzieje?
Veronica to pusta dziwka.
Niech Violka nie bierze jej serdecznych rad do serca.
Powiem, że wmieszała się w niezłe gówno.
No i nie będzie idealnej Lajonetty.
Nie nie nie.
No dobra specjalnie dla Ciebie przeżyje.
Zajrzysz do mnie?
Zależy mi na twoim komentarzu.
Nie że naciskam, ale byłabym mega wdzięczna.
lwce-leonetta.blogspot.com
Blairka Blanco wierna fanka tego bloga jak i autorki
Woooooo
OdpowiedzUsuńTo się porobiło :O
A ta matka to serio dziwka XD
Gdyby Leon wywalić Vils z mieszkania i z nią zerwał to byłoby za proste XD
A ty lubisz nas zaskakiwać ^^
Mam nadzieję, że i tym razem tak będzie :D
Czekam na nexta *.*
O boże ale zamieszanie.
OdpowiedzUsuńLeon zna prawdę.
Babcia V oskarża Lajona.
William na jakieś pretensje.
I ta sucz Ver. Która dała mu pewnie nagranie.
No to V wpadła.
Czekam nexta.
Kylie ❤
Cudeńko!❤. Czekam na next'a!
OdpowiedzUsuńJezu :o
OdpowiedzUsuńPisz, szybko następny! <3
Cudo
OdpowiedzUsuńKocham kocham *-*
OdpowiedzUsuńO jprdl, nie.
OdpowiedzUsuńZawał serca.
Jesteś wspaniała. Kocham ten rozdział i to opowiadanie 😍
A i jeśli jeszcze raz nazwiesz taką perełkę nudnym rozdziałem to naprawdę skopę ci tyłek, kobieto.
UsuńZrozum, że ty zawsze piszesz wspaniale więc nie pisz mi takich głupot 😀