18.9.15

17. ~ Niespodziewany gość



Widzę, że wchodzi do kawiarni, ale ignoruję ten fakt. Zabieram puste szklanki ze stolika i szybkim krokiem kieruję się w stronę lady.
Wzdycha tylko i idzie za mną.
– Amy, daj mi wytłumaczyć…
– Nie – przerywam mu. Nie chcę go słuchać. – Nie dzisiaj. Mogłeś to zrobić wczoraj, ale kompletnie mnie olałeś, dzisiaj ja robię to tobie.
Co zrobił po tym, jak już skończył obściskiwać się z jakąś laską na moich oczach? Obrzucił mnie przelotnym spojrzeniem, po czym bez słowa wyprowadził ją z lokalu. Przez resztę dnia się nie odzywał. Tak się nie traktuje ludzi!
Nie, nie jestem zazdrosna. Leon jest dupkiem, a ja po prostu… wściekam się, bo tamta kobieta może pokrzyżować moje plany. Tak. To nie ma nic wspólnego z zazdrością.
– Amy, proszę posłuchaj mnie.
Kręcę głową i skupiam swoją uwagę na robieniu kawy.
– Swoją drogą nie jesteśmy jakąś pieprzoną parą, żebym musiał ci się tłumaczyć z tego, co i z kim robię.
Przerywam swoje zajęcie i wpatruję się przez chwilę w jego twarz. Nagle to, że znał Nathan'a nie wydaje się takie dziwne.
Nie chcę wychodzić za niego za mąż i mieć gromadki dzieci, ale idealizowałam go. Sama nie wiem, dlaczego. Może powodem było to, że łatwiej było uwieść ideał, niż zwykłego dupka. Albo po prostu chciałam wierzyć, że nie każdy facet jest taki jak Nathan.
Wmawiałam sobie, że nie ma wad, ale teraz okazuje się, że jest ich mnóstwo.
– Więc to daje ci prawo do traktowania mnie, jak śmiecia? – pytam i, nie czekając na odpowiedź, kładę filiżankę na tacy, po czym kieruję się do stolika.
Przewracam oczami, kiedy idzie za mną.
– Przecież właśnie chcę ci wszystko wytłumaczyć.
– Po prostu zostaw mnie i daj mi pracować – rzucam i kładę kawę przed klientką. Obdarowuję ją wymuszonym uśmiechem i odwracam się, aby wrócić za ladę.
– Thea jest moją żoną – oznajmia, a ja gwałtownie staję.
Że co, do cholery?!
Leon nie ma żony. Przecież powiedziałby mi o tym wcześniej. To tylko zły sen. Zaraz obudzę się i ponownie będę żyła, wmawiając sobie, że Verdas to chodzący ideał.
Przed oczami stają mi ci wszyscy mężczyźni, których spotykałam na swojej drodze, będąc nastolatką. Jestem pewna, że połowa z nich miała w domu żony. Kobiety inne niż moja matka. Kobiety, które miały serce.
Wiele razy zastanawiałam się, ilu kłótni małżeńskich byłam przyczyną; ile związków zniszczyłam.
A teraz okazuje się, że przez ostatnie tygodnie byłam kochanką żonatego mężczyzny.
Odwracam się, czując w oczach piekące łzy.
– Co? Jak mogłeś mi o tym nie powiedzieć?!
– Am…
– Powinnam o tym wiedzieć! Twoim pieprzonym obowiązkiem było powiedzenie mi o tym! Nie rozbi…
Przerywa mi. Jak? Pieprzonym pocałunkiem. A co ja robię? Nic. Nie odpycham go, choć powinnam. Co więcej – zarzucam mu ręce na szyję, zupełnie zapominając o tym, gdzie jesteśmy.
Przypominają mi o tym dopiero oklaski i pogwizdy gości. Odrywam się od niego, jak oparzona i rzucam mu zdenerwowane spojrzenie. Już mam go zwyzywać, kiedy staje koło nas Veronica.
– Mogę prosić was do siebie?

– Nie życzę sobie, żebyście obściskiwali się w mojej kawiarni! – mówi, bez zbędnego owijania w bawełnę.
– A ja nie życzę sobie, żebyś spała z moim ojcem w sypialni mojej matki – oznajmia Verdas. – Teraz się wyniesiesz? Pod mostem na pewno znajdzie się dla ciebie honorowe miejsce.
Różnica między naszą trójką jest znacząca.
Veronica stoi po drugiej stronie i zaciska pięści. Widać, że jest wkurzona. Nie dziwi mnie to, że wścieka się na mnie – codzienność – ale to, że ma pretensje również do Leona. W życiu nie przypuszczałabym, że jest w stanie przeciwstawić się Verdasowi. A tymczasem stoi tu teraz i ma zamiar prawić mu kazania.
Szatyn jednak nic sobie z tego nie robi. Zignorował jej prośbę o to, żebyśmy usiedli i teraz stoi, podpierając się o ścianę obok drzwi. Ręce trzyma w kieszeni i bije od niego pewność siebie. Zresztą – zawsze taki jest, kiedy w pobliżu znajduje się moja matka. Ma zupełnie gdzieś to, co ma do powiedzenia i nie boi się tego okazywać.
Tymczasem ja siedzę skulona przy biurku i w ciszy przetrawiam jego słowa.
Thea jest moją żoną.
Co to oznacza? Koniec?
Nie mam zamiaru pakować się w związek z żonatym mężczyzną. Nie chcę być jego kochanką, oczekuję… Sama nie wiem, czego oczekuję. Dlaczego, do cholery, wiadomość o tym, że ma żonę tak mnie boli?
– Nie o tym teraz rozmawiamy – rzuca ostro w odpowiedzi. Czyżby postanowiła pobawić się w surową mamuśkę? – Wasze zachowanie jest karygodne! Moja kawiarnia to nie burdel! Nie płacę swoim pracownikom za dawanie przedstawień gościom lokalu! Amy, jesteś zwolniona.
– Co? Chyba żartujesz! – Nie, to nie ja. To Leon. Mnie zupełnie nie obchodzi ta informacja. Bo Verdas jest żonaty.
Wstaję tylko i ze łzami w oczach, opuszczam gabinet. Nie płaczę dlatego, że ponownie zyskałam status bezrobotnej. To, że właśnie straciłam szansę na zemstę na matce też nie jest powodem. Co więc nim jest? Pierdolona żona Leona, Thea.

Kiedy wchodzę do domu, z kuchni od razu wyłania się zaskoczony dziadek. No tak. Violetta o tej godzinie pracuje.
– Gdzie babcia? – pytam od razu, szczerze zdziwiona tym, że jeszcze nie wybiegła powpieprzać się w moje życie.
– Wyjechała na parę dni do swojej koleżanki – odpowiada, marszcząc brwi. – Płakałaś?
Kiwam lekko głową i ponownie zalewam się łzami.
– Ma żonę – oznajmiam, łamiącym się głosem, olewając to, że dziadek zapewne nie ma pojęcia, o co mi chodzi.

W jego domu nie widziałam żadnych ich zdjęć. Nie było tam śladu obecności kobiety, a spędziłam tam wiele długich godzin – na sto procent coś bym zauważyła.
Może przez wzgląd na pracę dużo podróżuje, a Leon chował wszystkie jej rzeczy? Ale… przecież jego ojciec komentował niedawno to, że nie ma żony. 
Coś tu nie gra i z pewnością jest to Thea. Kompletnie nie pasowała do życia Verdasa.
Może wzięli potajemny ślub? Jego ojciec o nim nie wie, a szatyn to ukrywa, dlatego w mieszkaniu nie ma śladu kobiety? Ale skoro tak zależy mu na tym, żeby z nią być, dlaczego sypiał ze mną? Mam mętlik w głowie i wiem, że jedyną osobą, która może rozwiać moje wątpliwości jest Leon. Problem w tym, że w najbliższym czasie nie mam zamiaru z nim rozmawiam.
Odsuwam mój plan na bok. Teraz liczy się to, że przez ostatnie tygodnie Verdas mnie okłamywał w tak istotnej sprawie.
Nagle przypominam sobie, o czym mu opowiadałam. Nie powinnam tego robić. Zaufałam mu i się zwierzyłam, a teraz nie mam pojęcia, co zrobi z tymi informacjami. Cholera.
– Violetta, wszystko w porządku? – słyszę głos Williama.
Od mojego powrotu minęło kilka godzin. Siedzę teraz w brudnym pokoju. Łóżko nie jest zaścielone, ubrania leżą na krześle przy biurku, a na stoliku nocnym znajdują się brudne naczynia i pudełko po pizzy. Jestem ubrana w stare leginsy z widoczną dziurą na prawym udzie i za dużą o parę rozmiarów koszulkę, której nadruk jest już praktycznie niewidoczny. 
Tak, chyba mam depresję.
– Tak, jasne – kłamię i cieszę się, że rozmawiamy przez telefon, bo w takich okolicznościach jest mniejsza szansa na to, że zacznie coś podejrzewać. – Kiedy znowu przyjedziesz do Chicago? – zmieniam temat.
– Niedługo. – Słyszę westchnienie. – Właściwie to chciałbym z tobą o czymś ważnym porozmawiać, jak przyjadę.
Wspaniale. Kolejny problem. Właśnie tego potrzebowałam. Nie mam pracy, chłopaka kogoś z kim sypiałam i jeszcze tatuś ma dla mnie jakieś news'y. Chyba mam ochotę wbić sobie ołówek w tętnice.
Mimo to mówię:
– Okej. Mam się martwić?
– Wszystko ci powiem, jak się zobaczymy.
Żegnam się i rozłączam, po czym kładę na łóżku i wpatruję się w sufit.
Ciekawe czy Thea wie, co Leon robi. Może to jeden z tych luźnych związków? A może odkryła to, że jestem jego kochanką i w kawiarni postanowiła mi zademonstrować, do kogo Verdas naprawdę należy.
To takie dołujące. Byłam tylko kochanką. I nigdy nie zostanę nikim więcej.
Nie wmawiałam sobie, że jesteśmy parą, ale chciałam móc nazwać nas chociażby… przyjaciółmi z dodatkowymi korzyściami. Przyjaciele mówią sobie o współmałżonkach.
Po chwili słyszę dzwonek do drzwi, a następnie krzyk dziadka:
– Violetta, ktoś do ciebie!
Wzdycham głośno i wstaje, po czym opuszczam pokój.
Czego oni jeszcze ode mnie chcą?
Idę wpatrując się w podłogę, kiedy unoszę głowę i zastygam w połowie schodów. Na dole znajduje się Leon.
Leon. Pasierb mojej matki.
I dziadek. 
Powtarzam sobie, iż to, że babcia go znała nie oznacza, że dziadek też. Ale sama w to chyba nie wierzę.

~*~

Coś za szybko przyszłam Was nękać. Przepraszam, ale jakoś tak miałam wenę ;D. Mieszam, komplikuję, robię Was w konia... chyba kocham to opowiadanie <3 XD.
Btw przepraszam Was za długość, ale chciałam dzisiaj dodać (miałam do napisania tylko końcówkę), a miałam fatalny dzień. Rano wyrwali mi zęba i resztę dnia spędziłam w klasie z opuchniętą połową twarzy (której swoją drogą nie czułam) i jakimiś wacikami w buzi. Do tego miałam lekcję z polskim nauczycielem, który uczył mnie wymowy i nie jadłam nic od wczorajszego wieczoru :"). Ogl tydzień miałam kiepski ;/. Mam za sobą już pierwszą aferę ^^. Tak się składa, że tutaj b. surowo traktuje się zaczepianie, denerwowanie czy bójki. Dlatego, kiedy pewien arabus już przesadzał (wyrywał mi telefon, ćwiczenia, talerz na stołówce albo uznał, że to szalenie zabawne, że po dwóch tygodniach nauki jeszcze nie umiem się z nim porozumiewać po szwedzku) poszłam z tym do nauczycieli i zrobiła się mała afera. Tak, jestem kablem ;---;. Ale teraz musi traktować mnie jak ducha, bo inaczej wywalą go ze sql ^-^. Nie żałuję XDDDD.
A tak co do pecha - dzisiaj w Sztokholmie był darmowy koncert Shawn'a Mendes'a i miałabym załatwiony transport i wszystko. Ale jakiś idiota stwierdził, że fajnie będzie urządzić to tak, że trzeba by było być tam o 9:00 w PIĄTEK :").
Pocieszające jest to, że w Szwecji są dwa/trzy dni dodatkowego wolnego w miesiącu i tym razem przypada to w ten poniedziałek i wtorek ^-^. Kocham ten kraj <3333. Postaram się przez ten czas napisać coś i dodać na wszystkie blogi, ale nic nie obiecuję. Nie moja wina, że Arrow tak wciąga, ok? ;( W ciągu dwóch dni obejrzałam cały sezon :").
Kończę! XD
Mam nadzieję, że rozdział się Wam spodobał i czekam na Wasze opinie ;*

Do następnego! ;>

Quinn ;*

PS
Odpowiedziałam na Wasze komentarze pod poprzednim rozdziałem, jeśli kogoś to interesuje ;D. Staram się to robić w miarę szybko, ale nie zawsze wychodzi ;//.

38 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Pingwin chce zabić Miśka? ;)
      Śnieżnobiałe futro za FREE
      Idealne na dywan.
      Jako ozdoba na ścianę.
      I na mroźne wieczory jako koc.

      #ZMiśkiemCorazGorzej

      Misiek lubi szkołę.
      Jak nie ma sprawdzianów, kartkówek, pytań, nie czepiają się, nie każą ogarnąć się Miśkowi, nie trzeba iść na 8.

      Misiek nie bd zanudzał Pingwina, Misiek napisze o rozdziale:
      Misiek ciągle zapomina, że Leon zna Fiolkę jako Amy. Więc jak zaczął czytać to Misiek takie:
      WTF?
      JAKA AMY?
      Ale jest dobrze, Misiek odzyskał pamięć ^-^
      TO NIE THEA TYLKO TEDDY.
      Misiek musiał.
      BUDYŃ.

      Misiek jest wróżką.
      CO DALEJ?
      Misek nie umie przepowiadać przyszłości.
      CZMU PINGWIN ZAWSZE KOŃCZY W TAKICH MOMENTACH?
      Veronica i jej użycie słowa burdel.Jakby prowadziła burdel to by tam pasowała.
      Misiek taki hejter.
      Misiek taki rebel.
      Z drogi niedźwiedzie Misiek nadchodzi.
      #MisiekMiałPranieMózguOstatnio

      CO TO ZA ŻONA?
      BUHHAHA FIOLKA ZAZDROSNA *-*

      #ChwilaCytatuZMiśkiem #PzMMarlenka
      1. Marlenka: OK, zastanówmy się... Świeczki, Księżyc, gitara... nie, nie, HISZPAŃSKA GITARA, muy romantico[2], a kiedy ukończysz swą ckliwą serenadę, wyciągniesz półmisek świeżych ostryg, z których zawczasu ułożysz jej imię: M a r l e n k a...
      Mason: Taa... Tylko, że jej imię to "Lulu".
      Marlenka: Tak, wiem, wiem, ale... Nieważne, i tak się uda!

      2. Marlenka: Komputer? To taka maszyna, której ludzie używają, żeby nie pracować. Głównie oglądają krótkie, głupawe filmiki.

      3. Marlenka: O nie! Zaraz przebije się przez reaktor-traktor i zdemoluje całe zoo! Kryć się, gdzie kto może!!!


      #MisiekCzekaNaNextPingwinWie

      Teddy "Misiek aka Kisiek aka Buszmen aka Kanapkarz" Nutella Verdas

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. No to Hope wraca zaraz po przeczytaniu tego cuda, które naprawdę jest cudem, jak każde inne :* I przechodzi do komentowania ^^

      Violka ma depresję, bo jeden z przedstawicieli płci męskiej postanowił ją okłamać, wykorzystać i ciąż usiłować się nią bawić. Tak, to że przepraszał nie ma teraz najmniejszego znaczenia :)

      I wcale nie twierdzę tak, bo mam zjebany humor przez kolegę... ;-; Dlatego uprzedzam, że komentarz może nie być zbyt wesoły.

      Ja mam pytanie! *podnosi rękę do góry* Jakim prawem Verdas ma żonę? Bo ja chyba nie kapito ;-; I jakim prawem mógł tak zostawić wtedy Fiolkę i sobie pójść? To jest niedorzeczne -,-

      I widzisz, Quinn... Fiolka też pewnie myśli, że każdy człowiek płci męskiej na tej ziemii to idiota xD [no dobra, co dziesiąty może jest normalny :d] Ale tak to zdania nie zmienię :p

      Swoją drogą, ciekawe co takiego do powiedzenia ma ojciec Violki i co tam do cholery robił Verdas? Każdy facet po czymś takim powinien mieć kategoryczny zakaz wstępu do mieszkania dziewczyny, której zrobił coś takiego! -,-

      Tak, ja zdaję sb sprawę z tego, że właśnie się tu wyżywam i za to przepraszam, ale chyba lody zmroziły mi mózg ;-;

      Do następnego ;*

      Hope

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Co to kurwa ma być? !
      Królik się zdenerwował! Yghh mało powiedziane! Ja się wkurwilam na maksa!
      Jaka żona? ! O matko! Thea. Żona Leona.
      Nie to mi nie pasuje! Ehhh, ale coś się dziać musi co nie? I to akurat mi pasuje ! Jest akcja? Jest!
      Violka zwolniona z pracy. Wredna zmija z tej mamuśki! Powód zwolnienia? Całowała siedź Leonem w pracy. Kretynka!
      Verdas chce wytłumaczyć Violce wszystko?
      Tatuś wraca do Chicago i ma newsy!
      Ciekawe jakie.
      Odwiedziny Lajona. I znowu w takim momencie przerywasz? ! Ehh . Wytrzymam! Dam rade! Poczekam!
      Vils ma depresję! Haaaa niby jej nie zależy na Leonie a jednak zależy. Ahhhh ta"miłość"
      Czekam na kolejną perełke!

      Pozdrawiam Królik!
      Buziaczki :* ❤ ❤

      Usuń
    2. Haaa brawa dla Królika! Dopiero po kolejnym przeczytaniu tego rozdziału zauważyłam jedną istotną rzecz. Dziadek Vils w obecności Leona krzyknął "Violetta ktoś do Ciebie" . Teraz wszystko się pewnie wyda. A może Leon stwierdzi, że to przejezyczenie? Logika Królika. Hahah :* Ciekawi mnie reakcja Lajona!
      ❤❤❤

      Usuń
    3. Ja ogarnęłam dopiero, jak mi to napisałyście XDDDD

      Usuń
  4. Boziu ale CUDO <3
    Nie no , ideał , nie nie więcej niż ideał <3
    Perfect <3
    Zapraszam Cię : http://piorkowskn.blogspot.com/ będę wdzięczna za wyrażenie swojej opinii :)
    Rozdział <33

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniały rozdział :D
    Aż brak mi słów ^^
    Naprawdę??? Żonę???!!! *o*
    Ta jasne... już ci wierzę :P
    No, ale jest, przyszedł do niej :D
    I pewnie wyjaśnić tą zaistniałą sprawę :))) ^^
    Wysypaniale ^^ xD
    A jednak!! Wiedziałam!!! V, zależy ci na nim :P ^^
    Genialnie :D
    Nie mogę się doczekać nexta
    Pozdrawiam
    Lucy

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. Wyjebie Ci kiedyś

      Pojadę do Ciebie do Szwecji i zjebie Ci ryj. A potem każe oglądać jutuba
      No więc... Wiedź, że to gunwo z tą dziunią się nie kleji. I ja mam ją głęboko w dupie.

      - Violetta!
      zjebałaś. Teraz Leon już wie. I tu też mówię Ci pierdol się, chodź ta scena będzie weri interesant 👌

      Honey aka Jednorożec

      Usuń
    2. Jak fajnie być za Bałtykiem ^-^ ;D

      Usuń
  7. OMG!
    On ma żonę!
    Nie wierzę!
    Ty normalnie jesteś nienormalna!
    God,ale tam zajebiście,dodatkowe wolne dni!
    Tak,ja też już kocham ten kraj.
    León w domu Violetty!
    Jeszcze pewnie na 100% słyszał,że jej dziadek krzyczy "Violetta",a nie "Amy"
    Boski rozdział!
    Życzę dużo weny i czekam na nexta<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. LOL, thx, że mi napisałaś o tym, co krzyczał jej dziadek, bo bym nie ogarnęła XDDD Teraz trza wymyślić, jak Fiolka ma to odkręcić ;/ XDDD

      Usuń
  8. Wrócę kiedy tylko Cię namierze <3333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. A! Jak dobrze, że skopiowałam, bo wiedziałam, że blogger się zbuntuje i mi komentarz usunie! <333
      Kocham siebie <333
      Przechodzę już do rzeczy, bez zmartwień:
      NAMIERZYŁAM CIĘ BICZ...
      Ale nie przyjdę po ciebie, bo mi się nie chcę.
      Tak, nie chcę ci wpierniczyć <333333
      Masz ogromne szczęście <33333
      Ja po prostu lubię zajmować miejsce na środku, żeby zdobyć się na kolejny długi komentarz, w którym DZISIAJ nie będę lizać ci dupy. ;')
      W ogóle po co to robię? ;D Wolę być szczera, co do czyjegoś autorstwa, przynajmniej wtedy ma się pojęcie o swoich błędach czy sukcesie.
      Tak, Leon ma żonę...
      JAK TY MOGŁAŚ MNIE TAK ZASKOCZYĆ?!
      To nie jest do przyjęcia!
      Ja już czarne scenariusze układałam, że Leon chciał ją tylko wykorzystać (w stylu Trudnych Spraw... xD) czy coś, a tu takie zaskoczenie! :O
      Zniszczyłaś mi dziecięcą radość po wafelku (te w kościołach są pyszne <3333)!
      W ogóle takie zdziwienie, po przeczytaniu "To moja żona, Thea", że moja mina to takie "WTF, COŚ TU NIE TAK" XD
      Po chwili zorientowałam się, o co chodziło ;-;
      O JEZU, MUSZĘ TO Z SIEBIE WYDUSIĆ!
      Zaskoczyłaś mnie dziewczyno - i to wcale nie pierwszy raz, ale to wyżej to, cholera jasna, najbardziej mnie poruszyło... XD
      Chwila, przecież Leon okłamał Violettę, co do żony, ale V okłamała go z imieniem, ukryła prawdę o swojej matce (taka podstępna larwa, ale nie wypaliło <3333) i okłamywała go, co do swoich dziadków!
      Leon, szykujmy RIWENDŻ!! ♥♥♥
      O Jezusie, ale zaszpanowałam z tym RIWENDŻEM, że rozgrzałam się jak mikrofalówka... <33333333333
      VIOLKA, masz przejebane ;')
      Jestem po stronie Leona.
      Taki przystojniaczek! *-*
      Tak na poważnie, to Leoś się zdenerwuje. <33
      Bardzo się zdenerwuje, kiedy okaże się, że V mieszka z tymi osobami, których szukał, a ona go oszukała! ^^
      I krzyczał V a nie Amy... *o*
      A BUAHAHAH <333
      Dziewczyno, ja ciebie błagam, ty weź się do roboty z 18 *0*
      Ja przez ciebie nabawię się nerwicy.
      Nie martw się moim zdrowiem, ja już zachorowałam! ;')
      Tak więc, oto nadszedł koniec mojego NAJCUDOWNIEJSZEGO, NAJWSPANIALSZEGO, PRZEBOJOWEGO, ZAJEBIŚCIE UDANEGO komentarza <333 ;P
      Rozdział (a walić żonę Leosia) cudowny ^^
      Całusy :* :D

      Usuń
  9. Nie mam weny na komentarz....
    Jestem chora i wena na wszystko mnie opuszcza...
    Cudny rozdział kochana :*
    Czekam na nexta
    Zapraszam do mnie:
    Opkileonetta.blogspot.com
    #Tinistas

    OdpowiedzUsuń
  10. Twoje diamenciki dają mi powody do dalszego funkcjonowania <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowny rozdział
    Leon ma zonę????
    Chciałabym zeby wszystko sie juz wydało
    Czekam na nexta;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowny :**
    Wow! Zaskoczyłaś mnie tym że Leon ma żonę!
    Na pewno nie są razem :)
    To raczej jakiś układ :)
    Czy coś :)
    Weny życze
    Pozdrawiam i całuję :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Super rozdział.
    Za każdym razem ,gdy odwiedzam tego bloga cieszę się ,że jest nowy rozdział.
    Ojciec V. ma ważną sprawę do omówienia.
    Czuję ,że chce aby V. z nim wyjechała.
    Dobrze by jej to zrobiło.
    Natomiast czy się zgodzi?!?
    Nie wiem, nie wiem , nie wiem jak to będzie ziom... (Multi może kojarzysz ;D)
    Do następnego piękna.
    Owocnej przygody w tej historii.
    Z uszanowaniem.

    xoxo Queen B

    OdpowiedzUsuń
  14. Kocham <3
    Leon się zachował jak dupek! Ma żonę?!
    Co się stało z Veronicą? Nagle taka ostra... Uhuhu xD
    Czekam na next :D
    /Nitka

    OdpowiedzUsuń
  15. Spóźniona ja :')
    Bardzo często się spóźniam, ale nie mam czasami czasu i dopiero później muszę nadrabiać, mam nadzieję, że wybaczysz spóźnienie :*
    Ale rozdział jak zawsze cudowny i bardzo mi się podobał <3
    Wiedziałam, że nie będzie cały czas tak fajnie, ale tego, że to jego żona nie spodziewałam się zupełnie o.o Może jednak to o coś innego chodziło, albo specjalnie tak powiedział, nadzieja matką głupich :3
    Szkoda mi jej, wiem, że chciała się zemścić na swojej matce, ale przywiązała się do niego i teraz to co przeżyła ją boli :(
    Ciekawe co jej chce tata powiedzieć.
    Uuu Leon przyszedł do niej, a tam jeszcze jej dziadek, no no :p
    Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział :*
    Kocham Cię i powodzenia w szkole i aby kolejne tygodnie były lepsze :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Ekhm...
    Zajmuje?
    Nie! XDD
    Bo nie wrócę [logick] XDD
    Od dzisiaj nie zajmuje i masz mnie pilnować bo zajmuje i nie wracam ;-; zla ja xD :'''')

    THE ARROW *-*
    JEJCIU KOCHAM *-*
    Ps. Jesli lubisz te klimaty polecam The Flash (chyba tal to się pisze xD rozszerzony angielki sie kłania xD)

    Ale ROZDZIAL!
    Gada o setkach pierdulach tutaj sie tyle dzieje! ;o
    Verdas ma żonę? ;-;
    Wszystkie wraz z Violką płaczemy !
    Jak taki przystojniak może marnować sie w małżeństwie? -,-
    No ja sie pytam -,-
    Minka oburzenia wyraża więcej niż tysiąc słów a raczej oburzenie xDD 9 godzin w moim psychicznym liceum nie robi ze mną dobrze XDD
    Ale mi się wydaje ze Leonek kłamał!
    Jak to faceci mają w zwyczaju xDD
    No bo przeciez to nie jest kurczę możliwe!
    PO PROSTU NIE I TYLE W TEMACIE!!
    Nie można aż tak dobrze ukryć małżeństwa ....
    Chyba ze to związek tylko dla tak zwanego papierku ...
    Ale tak to by go nie całowała ... -,-
    Ej!
    A może to tylko laska kt ma zagrać na nerwach Veronice?
    Ale przeciez jego ojciec wspominał o tym ze Leon nie ma żony...
    Ja juz nic z tego nie rozumiem :(((((

    Ale ja pocałował!
    Przy wszystkich!
    I tej suczy! :DDD <3333
    Wtedy kiedy oba na niego krzyczała i powiedzial jej ze to jego zona!
    To jednocześnie słodkie i romantyczne ale tez denerwujące!
    Chłopie ogarnij sie!
    I przez cb straciła jeszcze prace!
    Nie obchodzi mnie co ze się za nią wstawiłeś!
    Bo to i tak twoja wina!
    No i tyle mszczenia sie na mamusi...
    Nie oszukujmy sie obie wiemy ze za chwile wywalisz tutaj jakies surprise 🎊 i wywalisz fabule do góry nogami xDD
    Ale to na pewno nie jest koniec...

    Przyszedł do niej do domu! *.* ❤💖
    Jejciu Leoś ❤❤❤
    "Violetta!"
    Serio? -,-
    Mówiłam ze wywalisz fabule do góry nogami?
    Ja zawsze mam racje XDD
    #skromność
    I co teraz?
    Może Leon jet częściowo głuchy i nie słyszał "pomyłki" jej dziadka.
    Lub.
    A) pomyśli ze to jej ksywka
    B) będzie zbyt przejęty żeby to usłyszeć, bo milosc xDD
    C) pominie ten fakt xDD
    I innej opcji nie ja. Jasne? XDD

    Dobra 2 kawy i 3 godziny mitów mi nie służą... Po co mi byl ten Human? XDD mogłam pójść na biol-chem xDD
    A co do sql...
    Nie przejmuj sie, mija przyjaciółką 2 lata temu przeprowadziła sie do Finlandii (choc ja geografka nie wiem gdzie to jest) i miała dość podobnie czyt. Bardzo bardzo fajny arab kt byl bardzo bardzo upierdliwy. Oni juz po prostu tak maja XDD

    [przepraszam za bledy moja autokorekta nie autokorektuje xDD]

    Kocham ❤
    Sydney :*

    OdpowiedzUsuń
  17. supppppper
    dopiero co znalazlam dzis ten blog i jest genialny
    nie wiem z kad jest ten pomysl ale jest super
    inny od reszty nie sklonoany
    bardzo duza wodza fantazji
    leon pasierb matki Violetty
    ten material nadaje sie na film doslodwnie
    super i czekam na next
    gratuluje talentu :)

    OdpowiedzUsuń
  18. #PrzybywaNatręt
    Kiedy next? :'(

    OdpowiedzUsuń
  19. w chwili, w której chciałam pisać, laptop mi się popsuł ;---------;
    Może tacie uda się naprawić, a jak nie to nie mam pojęcia ://

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie poczekamy;*
      To nie Twoja wina, że laptop się zepsuł.
      Pozdrawiam Królik!
      Buziaczki :* ❤

      Usuń

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X