7.8.15

08. ~ "Kim jest Violetta?"

Przeczytaj notkę pod rozdziałem ;)


Przez parę minut po wejściu do mojego pokoju, siedzimy w ciszy. Nathan wygląda na złego, chociaż sama nie wiem, za co i na kogo. Przecież sam się o to wszystko prosił. Już od paru tygodni zachowywał się inaczej – traktował mnie jak gorszą, unikał jakichkolwiek spotkań czy rozmów telefonicznych. Czy naprawdę nie wpadł na to, że tak się to wszystko skończy?
Martwi mnie tylko, że to wszystko, co nas oddalało wcale nie wpłynęło tak bardzo na moją decyzję.
Może to i lepiej.
Co Leon miał na myśli? I dlaczego w ogóle pamiętam te słowa?
Verdas jest osobą, którą moja matka próbuje mnie zastąpić – powinnam go nienawidzić. A mimo to przed chwilą prawie się z nim całowałam.
Najbardziej z tego wszystkie denerwuje mnie reakcja na to, że nam przerwano.
Zdziwienie.
Strach, że zaraz szatyn dowie się, kim naprawdę jestem.
Zdenerwowanie. Tym, że gdyby nie Nathan, poczułabym jego wargi na swoich. Marzę o czymś, o czym nie powinnam. Miałam skupić się na Veronice. A nie na Leonie.
Ale mimo to nie chcę stwarzać pomiędzy nami dystansu. Nie pamiętam już, kiedy tak dobrze czułam się przy Nathanie, jak przy nim. Jeśli przy okazji mogę wkurzyć tym moją matkę, to tylko na tym zyskuję. 
Poza tym czuję, że mogę zaufać Verdasowi. Może jak go lepiej poznam, będę mogła powiedzieć mu, kim naprawdę jestem? Potrzebuję kogoś, kto mi pomoże w całej tej szopce, a jedyna osoba, która była moim wsparciem, okazała się dupkiem, który zaraz urządzi mi sceny zazdrości. 
– Verdas? – prycha w końcu. – Naprawdę tak obniżyłaś loty? Wiesz, że on tylko parę razy cię przeleci i zaraz znajdzie sobie gorętszą laskę podczas jakiegoś zlecenia?
Siedzę cicho.
Wiem, że właśnie tego chce – sprowokować mnie. Pragnie, żebym zaczęła go bronić. Wtedy mógłby wmówić sobie i innym, że nie wyszło nam tylko dlatego, że ja podkochuję się w innym gościu.
Nie dam mu tej satysfakcji. Nasze zerwanie jest jego winą. Nie zrzuci tego na mnie.
– Jest tylko rozpieszczonym dzieciakiem, któremu bogaty tatuś starał się pieniędzmi wynagrodzić to, że nie umie zastąpić mu matki.
– A ty jesteś niby kimś więcej? – pytam i zaraz w duchu ganię się za to. A jednak – udało mu się. Nie wierzę w to, że tak łatwo uległam. – On przynajmniej ma własną pracę. O ile się nie mylę, ciebie nadal utrzymują rodzice podczas, gdy ty nadal zastanawiasz się nad tym, co chcesz robić. Masz dwadzieścia sześć lat! Chyba najwyższy czas wynieść się od mamusi.
Patrzy na mnie, po czym śmieje się pod nosem i pochyla w moją stronę.
– Jesteś taka, sama jak twoja matka – oznajmia. – Uważasz się za lepszą, ale w rzeczywistości obie jesteście takimi samymi dziwkami.
Przymykam oczy i próbuję się uspokoić. Z każdych możliwych sposobów obrażenia mnie, wybrał najgorszy i dobrze o tym wie. Świadczy o tym jego głupi uśmiech, który w tej chwili wkurza mnie jeszcze bardziej niż zwykle.
Nie dziwne więc, że zanim zdążam doliczyć do pięciu, moja ręka ląduje na jego policzku. Od razu łapie się za obolałe miejsce i patrzy na mnie zdziwiony.
– Z nami koniec – mówię, choć po całej tej rozmowie mógł się tego domyślić. – A teraz wynoś się z tego domu.

Kiedy wstałam dzisiaj rano, stwierdziłam, że ten dzień nie może być gorszy. Jestem świeżo po zerwaniu, ale nie to wpłynęło na mnie tak źle. To jego słowa. Dobrze wie, co zrobiłam jako nastolatka; wiedział jak to mnie zaboli. Nie jestem moją matką – nie chcę nią być i nigdy nie będę. 
Nie mogę uwierzyć, że tak długo spotykałam się z kimś takim, jak Nathan.
Na domiar złego Veronica postanowiła mieć mnie dzisiaj cały dzień na oku i krytykować wszystko, co zrobię. Zastanawia mnie tylko, dlaczego ona mnie tak nienawidzi? Przecież nie wie, kim jestem. Czemu, do cholery, postanowiła uwziąć się właśnie na mnie?
Kiedy w końcu znika, żeby wykonać telefon, wykorzystuję chwilę jej nieobecności na odetchnięcie. Kładę głowę na blacie i zasłaniam ją rękami. 
Odskakuje, gdy słyszę, jak ktoś dzwoni dzwonkiem na blacie. Szybko okazuje się, że to Leon, a moja reakcja go najwyraźniej bawi.
– Rozmazałaś się – zauważa, po czym oblizuje kciuk i ściera tę część szminki, która jest tam, gdzie nie powinna.
– Nienawidzę tej szminki – wyznaję mu. – Nienawidzę tych ciuchów i, nie mów tego nikomu, ale nienawidzę żony twojego ojca.
Ponownie opieram się o blat i dokładnie przyglądam się Leonowi. Ma na sobie dżinsy i koszulkę, która idealnie uwydatnia jego umięśnione ramiona. Dlaczego on musi tyle ćwiczyć?
– Widzę, że zdążyłaś bardzo dobrze ją poznać.
– Łazi za mną cały dzień i traktuje tak, że mam wrażenie, że gdyby zauważyła tę szminkę, pożegnałabym się z pracą.
Uśmiecha się półgębkiem i przez chwilę mi przygląda.
– Co tu robisz? – pytam nagle.
Myślałam, że Verdas wcześniej przychodził tutaj tylko dlatego, że musiał, a i tak nie pojawiał się zbyt często. Kiedy wróciła Veronica, spodziewałam się, że więcej nie będę go tutaj widywać.
– Przyszedłem do ciebie – oznajmia, a ja od razu się uśmiecham, po czym karcę za tę reakcję w myślach. – Chciałem cię przeprosić za tę sytuację z wczoraj. Jeśli chcesz, mogę porozmawiać z Nathanem i…
– Nie – przerywam mu słysząc imię mojego byłego. Byłego. Jak to pięknie brzmi. – Dzięki, ale nie ma takiej potrzeby. Zerwaliśmy.
– Ale to nie ma nic wspólnego z wczoraj? – upewnia się.
– Nie, już od dłuższego czasu nam się nie układało – oznajmiam, a na jego twarzy pojawia się uśmiech. Od razu przypominam sobie jego słowa. Może to i lepiej. – Tak wygląda ktoś, kogo kumpel właśnie rozstał się z dziewczyną?
Jego uśmiech nie znika, kiedy mówi:
– Nie znowu taki kumpel. Znamy się właściwie tylko z różnych gal, na które ciągnął mnie ojciec.  – Wzrusza ramionami. – Poza tym myślę, że nie znałaś go od tej strony, od której powinnaś.
Już mam zapytać go o to, co ma na myśli, gdy za szklanymi drzwiami widzę moją babcię. Przez chwilę modlę się o to, żeby tylko tędy przechodziła, ale kiedy ta wchodzi do środka, błyskawicznie klękam, chowając się za ladą. Verdas przechyla się przez blat i patrzy na mnie zdziwiony. Pokazuję mu gestem, żeby był cicho. Zanim zdąża zapytać, co robię, zaczepia go babcia.
– Przepraszam. Wie, pan, gdzie znajdę właścicielkę?
W tej samej chwili słyszę stukot obcasów Veronica'i. 
– Co tutaj robisz? – pyta zaskoczona.
Ją poznała, ale swojej córki to już nie?
Nie ukrywam jednak, że mam ochotę wstać i zapytać ją o to samo. Babcia zawsze powtarzała, że nie chce więcej widzieć mojej matki. Po jaką cholerę więc, teraz sama do niej przychodzi?
– Przyszłam porozmawiać.
– Nie mam teraz czasu – rzuca. – Leoś, co tutaj robisz? – pyta i po chwili słyszę, że całuje go w policzek. Od razu domyślam się, że próbuję odstawić przed babcią jakieś przedstawienie. Tylko po co?
Z tej perspektywy mam możliwość zobaczenia tylko tyłu głowy szatyna, więc nie widzę jego miny. Nie umyka mi jednak to, że bierze rękę i wyciera policzek, skutecznie psując zamiary mojej matki. 
– Przyszedłem do Amy – mówi, co wywołuje u mnie szeroki uśmiech. Moja babcia zaraz dowie się, że pracuję u Veronici, a ja myślę tylko o tym, jaka mina widnieje na twarzy mojej rodzicielki.
– Oh… A gdzie ona jest?
Zaciskam powieki i modlę się o to, żeby Verdas mnie nie wsypał. On natomiast chwilę się waha, ale w końcu odpowiada:
– Poszła na zaplecze po… – urywa na chwilę. – Oboje wiemy, że nie wiem, co jest na zapleczu, więc pozwól, że nie będę udawał, że wiem po co tam poszła.
– Chcę porozmawiać o Violetcie – wtrąca moja babcia. – Teraz. Możesz wybrać czy chcesz rozmawiać w cztery oczy, czy przy twoim pasierbie.
Po co babcia chce rozmawiać z moją matką o mnie? Przecież obiecała mi kiedyś, że nie dopuści by Veronica miała ze mną cokolwiek wspólnego. Dlaczego więc teraz tu przychodzi i chce rozmawiać o mnie? O co jej, do cholery, chodzi?
I skąd wie, kim jest Leon? Od początku wiedziała o jej nowej rodzinie? Okłamywała mnie przez tak długi czas. Wciąż powtarzała, że moja matka pewnie nie żyje, a w rzeczywistości o wszystkim wiedziała.
Słyszę westchnięcie.
– Chodźmy – rzuca moja rodzicielka i zapewne idzie w stronę pomieszczenia, w którym zazwyczaj przesiaduje.
Wstaję i widzę, że Leon odprowadza obydwie czujnym spojrzeniem.
– Kim jest Violetta? – pyta, ale wiem, że to pytanie nie jest skierowane do mnie. To oczywiste, że jej mąż i pasierb nie wiedzą niczego o jej starym życiu. Mogłam się tego domyślić.
– Nie wiesz? – zadaję pytanie bardziej po to, żeby odwrócić jego uwagę od mojej reakcji, niż po to, żeby uzyskać odpowiedź.
Kręci głową.
– Nie… Ale się dowiem.

~*~

Hej, hej! :D Co Nicol tu robi? :> Wracam po dwóch miesiącach! Jeju, tylko mi tak szybko to zleciało? XDD Jeśli mam być szczera, wenę odzyskałam dopiero niedawno, więc planowałam w ten sam dzień dodać epilog na IWOLOIWLWY i rozdział tutaj, ale weszłam tu sobie ostatnio i ogarnęłam, że dzisiaj mija rok odkąd założyłam tego bloga. Jesus, jakoś za szybko zleciało ;o. W każdym razie doszłam do wniosku, że ten blog nie może być zawieszony w rocznicę, więc oficjalnie go odwieszam. Rozdziały póki co mogą się pojawiać nieregularnie, ale zaraz po epilogu to się zmieni, więc cierpliwości :D.
Co do tego opowiadania – tak, jak wcześniej pisałam: potrzebowałam przerwy. Dostałam ją, miałam czas, luz i brak tej całej presji, więc wzbogaciłam się o nowe pomysły. Później odświeżając swoją pamięć, wpadłam na jeszcze więcej, więc mam nadzieję, że teraz już będzie tylko lepiej :). Mam pomysł na Leonettę, do tego jako spoiler mogę Wam zdradzić, że już niedługo pojawi się nowa, istotna postać :).
Jak widzicie sam blog przeszedł "remont". Zmienił się szablon (tamten mi się znudził xD), zaktualizowałam zakładki (kto, tak jak ja, załamał się wchodząc we wcześniejszą zakładkę z bohaterami, błagam, niech wejdzie tam znowu. Wcześniej w opisach były kompletne  bzdury i wgl przepraszam Was za to ;--;) no i mam nadzieję, że to początek b. dobrych zmian :>.
Taka sprawa niedotycząca opowiadania - jakiś czas temu na starym blogu, pod OS'em (tym, z którego później zrobiłam pierwsze opowiadanie tutaj) dostałam komentarz, w których ktoś oskarżył mnie o skopiowanie tego OS'a z innego bloga. Próbowałam skontaktować się z tą dziewczyną, ale nie odpowiedziała na żadną z moich wiadomości. Z ciekawości wpisałam ostatnio w wyszukiwarkę "leonetta udawana narzeczona". Na 1. stronie znalazłam 5 OS'ów, które opowiadały o dokładnie tym samym. A wiem, że gdyby powpisywała inne hasła albo przeszukała dalsze strony, to znalazłabym tego dużo więcej. Ja rozumiem, że sama inspirowałam się filmem itd. Ale robiłam wszystko, żeby ten OS i opowiadanie się różniły, a jak czytałam to u innych to całość była bardziej podobna do mojej wersji niż do filmu. Sorry, że Wam tutaj o tym truję, ale to był mój 1. OS, z którego byłam dumna, a teraz jest czegoś takiego tyle, że każdy może mieć podstawy do oskarżania mnie o kopiowanie. Aż mam ochotę usunąć zarówno OS'a, jak i opowiadanie.
Nie będę robiła, Bóg wie, jakiej afery. Bo niektóre prace są tak stare, że pewnie nawet nikt by tego nie zauważył (nawet nie macie pojęcia, jak żałuję, że nie pilnowałam tego wcześniej. Byłam najwyraźniej głupia i miałam zbyt wielką wiarę w ludzi). Ale proszę Was - jeśli spotkacie się z czymś takim to zwróćcie uwagę temu komuś albo zostawcie mi linka tutaj czy na innym blogu. 
Rozumiem, że pewnie myślicie, że mam taki ból dupy, a przecież nikt nie skopiował mnie słowo w słowo, ale wg mnie skopiowanie pomysłu jest jeszcze gorsze, bo praktycznie nie mam dowodów na to, że ktoś nie wymyślił tego sam. 
Liczę na Waszą pomoc :).
Tyle, przepraszam za taką długą notkę i taki krótki rozdział :D.
Mam nadzieję, że rozdział się Wam spodobał i przepraszam, że mnie tak długo nie było i jeśli Wy jeszcze zostaliście, napiszcie cokolwiek w komentarzu :).
Czekam na Wasze opinie :*

Do następnego <3

Quinn ;*

23 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. cokolwiek
      #MisiekWcaleNieJestGłupi

      Rozdział ♥♥♥ Misiek tak długo czekał i chce dzisiaj 09., 10. itd. ^-^
      Kłamanie to chyba rodzinna tradycja rodziny Violetty xD Misiek się nie spodziewał, że jej babcia też będzie coś ukrywać *-*
      A Leon przyszedł do Amy *-* ♥ Misiek nawet lubi tu Violettę, ale zerwała z Nathanem ;( jak mogła? Misiek jest #TeamNathan. Jednocześnie będąc w #TeamLeon xD
      Leon przyszedł do Amy #2 ♥

      – Poszła na zaplecze po… – urywa na chwilę. – Oboje wiemy, że nie wiem, co jest na zapleczu, więc pozwól, że nie będę udawał, że wiem po co tam poszła.

      ♥♥♥ Mistrz ♥♥♥
      Misiek chce next! Teraz!
      Ciekawe co babcia V. miała do powiedzenia... Czemu Pingwin kończy w takich momentach? Tak wgl. ciekawe czy Leon bd się zastanawiał czmu V. się ukryła przed jej babcią?

      #ChwilaCytatuZMiśkiemCzyliToCzegoSIęPingwinNaPewnoNieSpodziewał. Pingwin zgadnie kto jest gwiazdą dzisiejszego odc.
      1. Nie wiem, jakie masz szanse, biorąc pod uwagę cały świat, ale biorąc populację tego samochodu, to jesteś faworytem.
      2. Nie jestem szalony. Mama robiła mi testy.
      3. Utrata pamięci. Nagroda za opróżnienie każdej butelki wódki.

      Misiek mówił, że kocha to opo i chce next? jak nie to Misiek teraz pisze: Kocham to opo i chcę next ♥♥♥
      Teddy "Misiek aka Kisiek aka Buszmen" Nutella Verdas

      Usuń
  2. Cudny<3
    Czekam na next;)

    Justi

    OdpowiedzUsuń
  3. Chce juz next! Tyle czekałam na ten rozdział❤❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny! ^^
    Leoś detektyw <33
    Ojeeej.... Odwiedza Vilu w pracy, to takie słodkie! ^^
    Nathan - spieprzaj, tyle ci powiem ;d
    Przerwał im pocałunek... ;c
    No jak mógł?!
    No jak?! ;c
    Brak słów po prostu...
    Ale co do Leona też mam pewne przeczucia,
    że zostawi Vils jak mu sie znudzi i znajdzie sobie lepszą c;
    Oby tak nie było! ;x

    No dobra już nie krakam ;x
    Czekam na next! ^^
    Pozdrawiam :*

    Hope.

    OdpowiedzUsuń
  5. Super!
    Rozdział boski!
    Babcia Vilu zna prawdę o jej mamie,God.
    Leoś się dowie o tym kim jest Violetta.
    Rozdział niesamowity!
    Życzę dużo weny i czekam na nexta<3

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. Wspaniały
      Leon przychodzi do violetty<3
      Dobrze ze zerwała z tym nathanem
      Denerwował mnie
      Powinna być z Leosiem<3
      Ciekawe co chce babcia Vilu od veronici?
      Czekam na nexta!

      Usuń
  7. Oglądam Kubusia Puchatka.
    .
    .
    .
    to jest coś xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Zostalam, czytam i jest swietny <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Nareszcie się doczekałam <3 Rozdział genialny! Leoś wpadł do Vils albo raczej Amy. Ciekawe co kombinuje jej babcia. Nathan to dupek, debil, imbecyl i nie wiem co jeszcze, bo mnie rozrywa od środka! Jak on do cholery mógł jej powiedzieć coś takiego?! Spotkam to zatłukę dziada! Cieszę się, że wróciłaś i czekam na next <3
    :***
    /Nitka

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciesze się że wróciłaś <3
    Rozdział cudowny <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowny :**
    Sorry ze tak późno komentuję :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X