Rozdział dedykowany Olivie :)
Wykrakałaś - prawie się utopiłam :D
– Zmieniłaś fryzurę.
Podnoszę głowę i widzę przed sobą Leona. Jego twarz jest trochę bardziej opalona, a na nosie znajdują się okulary przeciwsłoneczne. Szybko taksuję go wzrokiem – ma na sobie białą koszulkę z dekoltem w serek i czarne dżinsy, a na nogach conversy.
Na jego widok zmuszam się do uśmiechu i odpowiadam:
– A ty wróciłeś z Irlandii.
Przez chwilę mi się przygląda, po czym ponownie patrzy w moje oczy.
– Widzę, że tydzień z potworą mojego ojca był wspaniały.
Tym razem mój śmiech jest szczery i niewymuszony. Kto by pomyślał, że głupie określenie mojej matki może brzmieć tak zabawnie, gdy mówi to szatyn.
Niestety jednak – ma rację. Przez cały tydzień albo mnie olewała i nie odpowiadała na moje pytania, albo była wredna i wciąż sugerowała, iż dostałam tę pracę przez to, że przespałam się z jej pasierbem. I kto to mówi? Dziwka, który sypiała z facetami, którzy mogliby być spokojnie jej dziadkami za głupią koszulkę.
– Cóż... nie ukrywam, że tęsknie za czasami sprzed jej powrotu. Jak było w Irlandii? – zmieniam temat. Mimo wszystko nie chciałabym rozmawiać z nim o Veronice. Mam jej stanowczo dość.
Wzrusza ramionami, ściągając z nosa okulary.
– Żałuję, że miałem tak mało czasu, ale myślę, że zdjęcia nie są złe – odpowiada. – Co powiesz na to, żeby urwać się z pracy?
Patrzę na niego zdziwiona, po czym kręcę głową.
– Twoja mac... Veronica mnie nienawidzi. Szczerze wątpię, żeby wypuściła mnie z pracy tak wcześnie.
– Załatwię to. – Puszcza do mnie oczko. – Ty tylko idź i się przebierz.
Przez chwilę się waham, ale w końcowym efekcie unoszę kąciki ust i kieruję się do szatni.
Na miejscu ściągam swoje ubrania i przebieram się w różową sukienkę w białe kropki. Jest gorąco dlatego ubrałam coś, co sięga do kolan i jest na ramiączkach.
Kiedy wychodzę, widzę jak Verdas rozmawia z moją matką. Podsłuchiwanie jest złe, dobrze to wiem, ale lata przyzwyczajenia dają się we znaki.
– Leoś, nie możesz sobie tak po prostu wychodzić z moją pracownicą.
Widzę, jak przewraca oczami, po czym odpowiada:
– Ta kawiarnia jest mojego ojca, to on daje jej wypłatę, więc może spytam jego o zdanie?
Veronica wzdycha. Otwiera usta, aby coś powiedzieć, ale w tym momencie szatyn mnie zauważa i jej przerywa:
– Może zadzwoń do niego i daj mi znać jutro. Albo... w ogóle nie dawaj.
Wskazuję gestem głowy, żebym podeszła, co od razu robię, zerkając na swoją matkę. Wiem, że mi się przygląda, ale szybko odwracam wzrok i przybliżam się do Leona. On obejmuje mnie ramieniem, rzucając słowa pożegnania i wyprowadza z kawiarni. Mimowolnie się odwracam i czuję się usatysfakcjonowana miną szatynki.
– Jakieś specjalne życzenia? – pytam, odpinając pasy.
– Eee, będzie mokro, więc lepiej ubierz buty, na których specjalnie ci nie zależy, a jeśli chodzi o ciuchy... daj sobie spokój z ciuchami.
Śmieję się, po czym – kręcąc głową – wysiadam z samochodu.
Kiedy wchodzę do domu, zastaję babcie „dyskretnie” patrzącą przez okno. Po usłyszeniu mojego chrząknięcia, odwraca się i patrzy na mnie pytająco.
– Z kim przyjechałaś? I dlaczego nie jesteś w pracy? – zadaje pytania.
Kręcę głową.
– Nieważne – odpowiadam szybko. – Nie będę mogła pojechać z tobą na zakupy, poproś dziadka.
Nie czekając na odpowiedź, wychodzę z kuchni i kieruję się w stronę schodów. Przez ostatni tydzień nie rozmawiałam dużo z babcią. Mam za złe za to, że mnie szpiegowała, a ona mi to, że coś przed nią ukrywam. Wiem, że to niedojrzałe, ale nie wyciągnę do niej ręki pierwsza. Jestem dorosła
i nie ma prawa przeszukiwać moich rzeczy.
Przebieram się w stare szorty, błękitną koszulkę na ramiączkach i trampki z zeszłego roku, po czym wychodzę, rzucając słowa pożegnania do babci.
– Gdzie jedziemy? – pytam zaraz po wejściu do samochodu.
Szatyn uśmiecha się półgębkiem i już wiem, jaka będzie odpowiedź.
– Zobaczysz, jak dojedziemy.
Rozglądam się wokoło – jesteśmy w lesie. Odwracam się do Verdasa i spostrzegam, że z tylnego siedzenia bierze aparat.
– Wiesz... Nie znam się na tym zbyt dobrze, ale wydaje mi się, że jeśli facet wywozi cię do lasu, to masz powód do zmartwień.
Słyszę za plecami jego śmiech, ale nie odpowiada. Zamyka samochód i idzie przed siebie, pokazując mi gestem głowy, abym ruszyła za nim.
Wzdycham cicho i ruszam.
Nie znam Leona, ale muszę przyznać, że czuję się przy nim zupełnie swobodnie. Jeszcze bardziej niż ostatnimi czasy z Nathanem. Wiem, że powinnam się skupić na swojej matce, ale naprawdę chcę spędzić ten dzień z Verdasem.
Idziemy zaledwie dwie minuty. Na miejscu moim oczom ukazuje się rzeka i niebieski, dwuosobowy kajak.
Patrzę na szatyna.
– O nie.
– O tak – odpowiada z łobuzerskim uśmiechem, podając mi kapok.
Wzdrygam się, kiedy znowu czuję, że szatyn się za mną rusza, aby wyjąć aparat i zrobić zdjęcie. Robi je, co jakiś czas i kiedy udaje mi się odwrócić, mam okazję zobaczyć, jaki jest wtedy skupiony. Od razu widać, że kocha swoją pracę i naprawdę zazdroszczę mu tej pasji.
– Skręć w prawo – rzuca, chwytając z powrotem wiosło.
Dopływamy do brzegu i opuszczamy kajak. Rozprostowuję nogi i krzywię się, czując jak bolą mnie ręce.
– Jesus, jak długo płynęliśmy?
Słyszę jego śmiech i dopiero potem widzę, jak sprawdza godzinę na zegarku.
– Dwie godziny – odpowiada. – To tylko dziesięć kilometrów.
Nie mogę powstrzymać jęku, kiedy słyszę, jak długa była nasza trasa, czym rozśmieszam szatyna.
– Często tyle pływasz?
– Nie. Zazwyczaj płynę co najmniej dwadzieścia pięć.
Patrzę na niego z szeroko otwartymi ustami, a on odpowiada mi tym swoim zniewalającym uśmiechem.
– Co powiesz na to, żebym wynagrodził ci to lodami.
Opieram dłonie na biodrach i mrużę oczy.
– Duże. Z czekoladową polewą.
– Po tygodniu z żoną twojego ojca, potrzebowałam takiego wyjścia – mówię zgodnie z prawdą.
Może i Leon nie zrobił na mnie dobrego pierwszego wrażenia, ale po dniu spędzonym z nim, mogę śmiało powiedzieć, że nienawiść do Veronici to nie jedyna rzecz, która nas łączy. Najbardziej niepokojące jest jednak to, że gdybym w tej chwili miała wybierać między dniem z Nathanem, a krótkim wyjściem z Leonem – wybrałabym Verdasa.
Lodziarnia jest niedaleko mojego domu, więc korzystając z pięknej nocy, postanowiłam się przejść, a Verdas zaproponował, że mnie
– Ta, jest straszna.
– Jak długo spotyka się z twoim ojcem? – pytam, zanim zdążę ugryźć się w język.
Wzrusza ramionami.
– Jakieś dwa lata – odpowiada, zupełnie nieskrępowany moim pytaniem. – Na początku byłem przyzwyczajony, bo ojciec miał wiele lasek po śmierci matki, ale kiedy zaczęła przychodzić na rodzinne obiadki, okazało się, że to jednak coś poważnego.
Kiwam głową. Postanawiam dowiedzieć się czegoś więcej z nadzieją, że nie przesadzę i nie urażę go.
– Jak długo twoja mama...
– Jak miałem pięć lat – przerywa mi. – Nie pamiętam jej zbyt dobrze. Właściwie znam tylko z opowieści ojca i dziadków. Często jeździła na spływy, stąd te kajaki i w ogóle – wyjaśnia. – Wypadek samochodowy – dopowiada, poprzedzając moje następne pytanie. – Nic nadzwyczajnego – pijany kierowca.
Patrzę na niego ze współczuciem. Dziadkowie skutecznie zastąpili mi zarówno matkę i ojca, ale Leon ciągle poznawał nowe kobiety jego ojca, które miały zastąpić mu jego rodzicielkę. Ja przynajmniej od początku do końca wiedziałam, na czym stoję, on – nie wiedział, czy ta kobieta nie odejdzie jutro.
– Przykro mi – mówię szczerze. – Mnie wychowali dziadkowie.
Nie wiem, czemu to powiedziałam, ale wzbudziłam jego zainteresowanie, bo spojrzał na mnie pytająco, zachęcając do kontynuowania.
– Mama zostawiła mnie, jak miałam sześć lat – oznajmiam.
– A ojciec?
– Nie wiem, kim jest. Zapewne nie ma pojęcia, że ma córkę.
Nie mówię nic więcej, bo zatrzymujemy się przed moim domem staję naprzeciwko i uśmiecham się lekko.
– Dzięki za odprowadzenie. I w ogóle... za cały dzień.
Odwzajemnia mój uśmiech, po czym delikatnie się pochyla i już wiem, co chce zrobić. Powinnam się odsunąć, ale mimo wszystko przybliżam się i już mamy się pocałować, kiedy przerywa mi dobrze znany głos.
– Violetta?
Patrzę w prawo i widzę obserwującego nas Nathana. Nie mam wątpliwości, co do tego, że nas widział. Znam go. Wiem, że zaraz Leon dowie się czegoś więcej o mojej matce.
~*~
Nicol wraca po miesiącu! :D Przepraszam, że tak długo się tu nic nie pojawiało, ale jak nie czas, to pomysł, który w końcowym efekcie nie jest najlepszy ;-; Przepraszam ;/.
Poprzedni rozdział skupił się raczej na Veronice, więc, żeby zrekompensować Wam brak Leona, tutaj jest go aż nadto :D
Btw chciałabym Wam oznajmić, że poprzedni rozdział mógłby być ostatni. OSTATNI ROZDZIAŁ BEZ LEONA. Hehe Nicol prawie umarła, płynąc kajakiem B) Wpadła do wody i wg ratownika mogła dostać szoku termicznego i umrzeć B). Nienawidzę wody. Kajaków. I ogólnie przyrody.
Mam nadzieję, że mimo wszystko nie jest aż tak źle i chociaż trochę się Wam podoba :D
Czekam na Wasze opinie :*
Quinn <3
#MiejsceDlaBFF :*
OdpowiedzUsuńMisiek przybył (Pingwin niech doceni, jeszcze przyszły tydz. sprawdzianów i Misiek bd wolny - CHYBA).
UsuńChwila cytatu z Miśkiem (czyli to, co wszyscy kochają):
-Myślałem, że za dużo pytań będzie zadawać tylko jedna, Prawa - mówi chłodno. - A teraz jeszcze Sztywniaczka?
-To na pewno dlatego, że jesteś taki miły - wyjaśniam spokojnie. - Wiesz, jak łóżko z gwoździ. więcej
Pingwin zgadnie z jakiej książki xD
Co do rozdziału....
LEONETTA PRAWIE SIĘ POCAŁOWAŁA (i dobrze, bo Nathan jako Noel jest w takim razie za fajny dla V. ;D).
Huhu, ciekawe kiedy Leon się dowie, że był na jednym kajaku z córką swojej złej macochy. Przy okazji macocha kojarzy mi się z Kopciuszkiem. Więc Leon jest taką męską wersją Kopciuszka! Tylko proponują zmienić imię na Leonciuch.
Misiek mówił, że pił colę :D
Tak przy okazji jak Misiek przeczytał Irlandii to mu się pomyliło z Islandią i się zastanawiał gdzie Leon się tak opalił xD
Ale nieważne... olejmy moją głupotę, zaraz wakacje, nie myślę, ok?
Leon i Violetta mają trochę wspólnego. Oboje "stracili" matkę (u V. w pewnym sensie) i nie lubią Veronici :D
Ale te kajaki to taki przypadek, że Pingwin prawie przez nie stracił życie? :D A PINGWIN WIE, ŻE MIŚKA CHCIELI UTOPIĆ NA KAJAKACH?
Może Misiek kiedyś wspomniał xD
Violetta może częściej chodzić na kajak z Leon'em, to się przyzwyczai i nie bd ją bolały ręce ;D
#MisiekGeniusProszęOBrawa
#LocelynForever (oj, to nie ten blog xD)
Teraz Leon ma zdjęcia Violetty, może się w nie wpatrywać i myśleć o tym niedoszłym pocałunku xD
Czekam na 8. ^-^
Teddy "Misiek aka Kisiek aka Buszmen" Nutella Verdas
Teddy masz na zdjeciu profilowym moją Chrissy <3 nie znam cię, ale cię kocham :)))
Usuń-Ja
Cudny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńCzytam i wracam :D
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział :D
UsuńStrasznie podoba mi się to opowiadanie, jest takie orginalne i takie w twoim stylu
Uwielbiam tą Veronice :)
Serio, lubię ją :D
Wredna, ale super :P
Kajaki, przyroda? Kocham to :D
Fantastycznie ^^
Nie mogę się doczekać nexta
Pozdrawiam
Lucy
Moje!
OdpowiedzUsuńWitam panią!
UsuńCzy ja wracam?!
Tego samego dnia?!
Panie Boże co się dzieje z tym światem? xD
Kocham to opowiadanie *-*
A ja mówię to bardzo rzadko, jeśli chodzi o opowiadania *-*
Oryginalne, lekkie i miłe do czytania.
Wiesz co? Tyle tych komplementów, bo przez twój talent sama się za chwile zakompleksię xD
Relacja L i V, jest urocza. Początki mieli dość ... ciężkie . Jeśli można tak to nazwać. Relacja pracodawca i pracowniczka, z reguły na początku są dość osobliwe. Ale teraz są ... fajne. Czekaj ... czekaj, Leoś to znajomy lub były znajomy Nathana tak? Czyli tak jakby to ująć zakosił przyjacielowi dziewczynę (pomińmy fakt że mądra me na początku myślała że V i N to tylko przyjaciele xD). Ale co z tego? Miłość nie wybiera, jeśli teraz można o niej mówić xD
Czyli zabrał ją na randkę. Tak? Tak! (nie wcale nie odpowiedziałam sb sama na to pytanie xD) Kocham ich relacje jeśli chodzi o traktowanie Veronici (tak to się odmienia? xD). Oboje pałają do niej takim samym uczuciem, choć pochodzącym z dwóch innych źródeł. Ale jedno i drugie ma do niego takie samo prawo.
Violka miała session professional w wykonaniu Verdaska. Nie pogardziła bym xD Ale ten komentarz nie jest o tym ... chociaż może xD
Leon nie ładnie tak wykorzystywać dziewczynę. Biedna Castillo musiała zapewne przez połowę drogi wiosłować sama .... nie ładnie. Nie ładnie. Ale dobra wynagrodziłeś jej to. Ale to nie jest to samo! (ja i moje problemy xD)
Oni prawie się pocałowali! No dobra prawie, ale to nie ważne. Chciał ją pocałować i ona jego też. Leonetta? No może może, ale Nathan. Człowieku ja już cie lubiłam, ale przestałam. Jak mogłeś zniszczyć ten piękny, cudowny moment. Ale co będzie teraz? Powie mu wszytko? Mam szczerą nadzieję że nie, ale nadzieja matką głupich, a ja do nich należę.
Dobra tyle ...
Ten komentarz i tak nie ma sensu xD
Weny ;*
Sydney :*
tak, odbił. A KTO MU ZABRONI? ;D YOLO. ;D
UsuńMe :33
OdpowiedzUsuńHej :^
UsuńAle niespodziankaa xDD
Spoglądam sobie a tutaj już 7 i na nowym blogu też next tylko dawno
Rozdział cudowny
Leonetta spędziła ze sobą dużo czasu
Bosko albo zajebiście wręcz :D
I się prawie pocałowali
Aww <333
Czekam na następny
Buziaki
Maggie
Moje ♥
OdpowiedzUsuń♥!
OdpowiedzUsuńCo ja znowu zrobiłam ? XD
UsuńUtopiłabyś się ... przeze mnie ?
Kurde ... nawet nie wiem kiedy napisałam Ci "utop się", aleee
JUŻ WIEM ;-;
Wybacz PINKQ ! ♥
CZY-TO-JEST-DLA-MNIE ? OMG ! ♥
kwqfbwifwgqkbgfweuigrvgukqewukvgrguqiuvilvquvgfuiwqfvg7q32gtr46q3ygfyiweagbfsdbvhfuyawvfuyfuayk - tylko tyle do szczęścia potrzeba głupiutkiej Oliwii *.*
Dziękuję Ci skarbeńku ! Niech Ci Bóg w dzieciach wynagrodzi :D
I w "Hopeless" i "Niezgodnej" i w jakiej tylko być chciała książce :*
Jaaa - ten León to jest romantyk normalnie - zabrał ją na kajaki ( ale w sumie kajak był jeden to na "kajak"), potem na lody, a potem prawie BESO !
Właśnie ! Dlaczego ten głupi Nathan tam się zawieruszył ! Do budy ! :|
Kurczaki, a było by tak romantico i wgl ;C
Dlaczego ja ?
DŻIZAS ! Czy tylko mi ta Veronica tak działa na nerwy ? Stara, głupia baba weszła do świata Violetty i teraz ma jakieś filmy, że ona rządzi i tak dalej XD
No szmata ... po prostu szmata ! WIEEEM ! Zabijmy ją, wypatroszmy, a jej zwłokami nakarmmy sępy !
Za dużo oglądania "Droga bez powrotu" ... teraz mam jazdy, ostre jazdy !
Quinn kocham Cię szkalbeńku i jeszcze raz dziękuję za dedykację, pomimo tego, że omal sie nie utopiłaś (;-; płakałabym) ♥
Do nexta ! Wpadnij do mnie kiedyś ;-;
Far, far away ... :C
Olivie xoxo
EDIT.
UsuńNapisałaś "Olive" XD
Powinno tam być pomiędzy "v" i "e" jeszcze "i" :D
Łoj, przepraszam ;/// Już poprawiłam XD Sry :>
UsuńA do Ciebie zajrzę w wakacje albo po wystawieniu ocen ;) Obiecuję, teraz za cholerę nie mam czasu ;----;
Cudny<333
OdpowiedzUsuńCzekam na next:)
Justi
Boski<3
OdpowiedzUsuńAmcia:)
Super rozdział
OdpowiedzUsuńŚwietny ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡
OdpowiedzUsuńCudo !
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńRozdział rewelacyjny!
Boże,jak oni do siebie pasują!!
Heh,wywiózł ją do lasu.
Dogadują się coraz lepiej.
Ta jej babcia z szpiegowaniem mnie rozwala!
Nathan ich widział!
OMG!!!
Niesamowity zwrot akcji!
Życzę dużo weny i czekam na nexta<3
P.S.Dobrze,że żyjesz.To cud normalnie.
Nareszcie *.* Jak tylko zobaczyłam że dodałaś rozdział to szalałam ze szczęścia. I w dodatku tyle tu Leonetty. Tak świetnie się gołąbeczki dogadują ^^ Już liczyłam na coś więcej to Nathan im musiał przerwać -.- Zabić go :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział *.*
Wspaniały.Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńSuper ciekawy czekam na next
OdpowiedzUsuńCudowny :* :)
OdpowiedzUsuńTaki cudowny rozdzial *,*
OdpowiedzUsuńCzekam na szybki next i na Leonette xD
Wspaniały
OdpowiedzUsuńWrócę (nie ważne, iż jestem za pewne last}
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział *-*
OdpowiedzUsuńWiesz tak sobie teraz myślę, że twój blog to jeden z tych moich ulubionych bo jest na prawdę cudowny :) I ta historia taka wciągająca, a to, że rozdziały nie są często jeszcze bardziej mnie ciekawość zżera co będzie później ;)
Ten bardzo mi się podobał i Leon taki spostrzegawczy zobaczył, że fryzurę zmieniła no no ^^
I zabrał ją na mały wypad z pracy :D
W sumie on nie jest taki zły jak na początku się zdawał :p
Już mieli sie pocałować w sumie szybko i jeszcze takie przyszywane rodzeństwo, ale przerwał Nathan i cóż xD Może dobrze może źle nie wiem zobaczę w następnym ;)
Czekam na kolejny rozdział ;*
Kocham Cię <333
Idealny!
OdpowiedzUsuńDziś znalazłam Twój blog i przeczytałam z marszu!
Bardzo wciąga :D
Błagam Cię! Pisz szybko i na tak dobrym poziomie jak teraz :P
A tak wgl też mam blog xD Dopiero zaczynam i nie dorównuje Twojemu, ale jak chcesz to wpadnij : http://miracoloresvioletta.blogspot.com/
Świetny rozdział <3 Kiedy coś się pojawi?
OdpowiedzUsuń7.08 ;>
UsuńRozdział świetny i czekam na następny z okazji rocznicy bloga. Fanka Pawła?
OdpowiedzUsuńDodajesz gify z nim i Steleną. Tak na marginesie- zdecydowanie wolę tę parę. Do następnego.
~Shyshine
Jeju, kocham go <333 XD
UsuńJa wolałam przez dłuższy czas, ale tak w 5-6 sezonie Elena zrobiła się jakaś głupia i kibicuję Steroline ;D
Witam w klubie! ♡
UsuńWidzę, że nie tylko ja jestem tu fanką Steroline ♡ Ale też Deleny ;p
Hope ♡
Świetny! Boski! Cudowny! ♡
OdpowiedzUsuńLeon pasierbem matki Vilu... Aż mu współczuję ;x
Historia niesamowicie ciekawa.
Nathan! - uduszę tego człowieka ^^
Jak mógł przerwać im w najlepszym momencie? No jak?
Tak, ja doskonale wiem, że on jest jej chłopakiem...
Ale tak sie nie robi! ;-;
No dobra, tak się robi... Ale Leon Verdas jest z pewnością lepszym chłopakiem dla Vilu ♡♡♡
Mniejsza z tym... ale i tak jestem za Verdasem - zdania nie zmienię.
Ugh... Wredna Veronica... Dziffka... Ekhm! Znaczy... ten... pani lekkich obyczajów ^^
...chyba tak się to mówi ;d
Czekam z niecierpliwością na next </3
Pozdrawiam! ;*
Hope ♡
Cudowny <3
OdpowiedzUsuń