13.2.15

01. ~ "Mam ją na wyciągnięcie ręki"



Niechętnie wstaję i rozpoczynam 5. Dzień Bez Pracy. Pięć to niedużo, tym bardziej, jeśli mieszka się z dwojgiem starszych ludzi, którzy dostają swoje emerytury co miesiąc i utrzymują cię przez całe życie. Nawet, gdyby jej nie dostawali - mam spore oszczędności i konto mojej matki, z którego nigdy nie korzystam, ale jeśli nie miałabym wyjścia - musiałabym to zrobić.
Dla mnie jednak kolejne dni bez pracy oznaczają siedzenie całymi dniami z babcią, która opowiada o tym, czego nie zrobiły sąsiadki albo traktuje mnie, jak małe dziecko. Kocham ją mimo wszystko, ale czasem się zachowuje, jakbym miała znowu 7 lat, a mam ich 21. Boi się, że będę, jak moja matka i rozumiem ją w tej kwestii. Był czas, w którym sama się o to bałam. Ale w tym momencie jestem pewna, że tak nigdy nie będzie.
Wlokę moje zwłoki do łazienki i biorę szybki prysznic. Następnie ubieram bladoróżową sukienkę do kolan i schodzę na dół. W kuchni jak zwykle widzę babcię robiącą jajecznicę i dziadka, czytającego dzisiejszą gazetę.
- Dzień dobry - witam się z nim, posyłając lekki uśmiech. Zajmuję miejsce przy małym stoliku naprzeciwko dziadka. 
- Napijesz się herbaty? - pyta babcia.
- Poproszę kawę.
Kręci z dezaprobatą głową i z powrotem odwraca się do kuchennego blatu. Dobrze wiem, jaki babcia ma stosunek do kawy, chociaż nie mam pojęcia, skąd bierze się ta nienawiść. Jak na ironię trafiła na dwóch największych kawoholików pod słońcem - mnie i dziadka. Pijemy ten napój ciągle, a ona za każdym razem ma coś na ten temat do powiedzenia.
Kładzie przede mną i dziadkiem talerz pełen jajecznicy, po czym podaje obu kawę. Następnie również zajmuje miejsce przy stole. Jemy w ciszy. Dziadek zazwyczaj nie jest rozmowny, ale to, że babcia jeszcze nie zaczęła gadać zaczynam mnie niepokoić.
- Co dzisiaj robisz? - Wykrakałam. - Bo mogłybyśmy pójść...
- Zamierzam spotkać się z Nathanem - przerywam jej, zanim zdąży się rozkręcić. Z doświadczenia wiem, że pyta z uprzejmości. Tak naprawdę nie czeka na odpowiedź.
Moja babcia to naprawdę przeurocza kobieta, ale ma niewyparzony język. Mogę to potwierdzić ja, dziadek, sąsiedzi, sprzedawcy w pobliskich sklepach i praktycznie każdy, kto choć raz ją spotkał. To co pomyśli, od razu mówi. Bez względu na to, co to są za słowa i do kogo są one skierowane. Z jednej strony to dobrze, bo wiem, że nigdy by mnie nie okłamała, ale z drugiej nie czuję się zbyt komfortowo, kiedy sprzedawca każe mi wyprowadzać ją ze sklepu.
Mimo wszystko kocham ją. Ona i dziadek są najważniejszymi osobami w moim życiu i wiem, że to się nie zmieni. Nigdy nie skupiałam się na związkach. Odkąd skończyłam interesować się życiem mojej matki - jeśli tak można było to nazwać - na pierwszy miejscu w moim życiu są dziadkowie i praca. Pragnę odwdzięczyć się im za to, co dla mnie robili przez te wszystkie lata. Oboje mimo swojego wieku, po raz kolejny stali się rodzicami. Zawsze czułam w nich wsparcie, miłość - i tak zostało do dziś. Czuję, że jestem im coś winna, dlatego wciąż szukam pracy. Co - przez moje wykształcenie - nie jest takie łatwe. Mam 21 lat. Z jednej strony mogłabym iść na studia, ale to zajmuje zbyt wiele czasu, którego nie mam. Poza tym nie stać ani mnie, ani dziadków na coś takiego.
- Szkoda - odpowiada babcia i że słowa są szczere. Nie przepada za Nathan'em. Pochodzi z dobrego domu i zawsze ma wszystko na wyciągnięcie ręki. Mieszka w jednej z najdroższych dzielnic Chicago i nigdy niczego mu nie brakowało. Babcia nie przepada za takimi ludźmi; bez względu na charakter. Owszem, Nathan nie jest królem skromności i nigdy nie ukrywał tego, że ma masę pieniędzy, ale pomógł mi i naprawdę lubię spędzać z nim czas.
- Miał zapytać swoją matkę, czy nie zna jakiś propozycji pracy, do jakiej bym się nadawała - mówię z uśmiechem.
Pieniądze nie biorą się znikąd. Rodzice Nathan'a sami na wszystko zapracowali; jego ojciec jest cenionym lekarzem, a matka prawnikiem. Dodatkowo dzięki dziadkom ich dorobek jest jeszcze większy. Elizabeth ma wielu znajomych typu: właścicieli sklepów, kawiarń czy nawet osoby, które płaciłyby mi za wyprowadzanie ich psów na dwór.
Nie darzy mnie byt wielką sympatią - babcia ma inny stosunek do ludzi bogatych, a ona do tych biedniejszych - ale mam nadzieję, że mimo to się postara. Ojciec Nathan'a jest zupełnie inny. Czasem, kiedy u nich jestem mam wrażenie, że dopiero, gdy Elizabeth wychodzi, Jim jest sobą, który wciąż żartuje i czuje się zupełnie swobodnie. Współczuję mu tego, że nie może być taki przy żonie.

- Można się było tego spodziewać - mówię do siebie. Niestety na tyle głośno, żeby Nathan również to usłyszał.
- To nie jej wina.
Nie odpowiadam. Wpatruję się przez okno z rękoma założonymi na piersiach. Mój chłopak zawsze będzie bronił swojej matki. Zawsze będzie usprawiedliwiał wszystko, co powie i zrobi, bez względu na wszystko. Rozumiem, że Elizabeth jest z pewnością zupełnie inną matką niż moja, ale bez przesady. Czasem mam wrażenie, że gdyby kazałaby mu wbić mi nóż w gardło, zrobiłby to.
Jesteśmy razem od ponad roku, a jedyny przypadek, w którym jej od tej pory odmawia to ten, w którym prosi go o to, żeby zerwał z tą sierotą.
- Starała się. - Westchnął głośno. - Mogłabyś to docenić.
Nie jestem w stanie powiedzieć, czy jestem sierotą. Szczerze mówiąc - mam nadzieję, że tak. Nie mam pojęcia, kto jest moim ojcem - zapewne był to jakiś klient, któremu pękła gumka - ani, co dzieje się z moją matką. Mogę więc uznać, że jestem sierotą?
Cóż, obydwoje z rodziców mnie porzuciło - dla mnie oni umarli. Obojga darzę szczerą nienawiścią i nie mam do żadnego z nich ani trochę szacunku. Wiem, że ich nie znam, ale czytałam dziennik matki. I ona, i jej klienci byli obrzydliwi - nic więcej nie potrzebuję, aby ich ocenić.
- Okej, nie odzywaj się.
Nawet jeśli jestem sierotą - czy to jest powód do wypominania mi tego? Elizabeth wydaje się taka wykształcona, taka mądra, a w rzeczywistości jest tępa. Może i przeczytała setki książek i podręczników, ale z nich nie nauczy się tego, jak funkcjonować w społeczeństwie. Z ludźmi, którzy nie są tacy, jak ci, których spotyka na co dzień.
Wystarczyłoby: "Nie mam dla ciebie pracy". Po co dodawała tą pieprzoną sierotę? Jestem z siebie taka dumna, że prosiłam Nathan'a, aby nie mówił jej, kim są moi rodzice. Z tego, co wiem, powiedział swoim rodzicom, że moi zginęli w wypadku. Nawet tego nie jest w stanie zaakceptować. Co by było, gdybym powiedziała jej, że moja matka była dziwką, a ojciec jej klientem? Podejrzewam, że byłaby w stanie wsadzić mnie do więzienia, byle tylko utrudnić mi kontakty z Nathan'em.
- Możesz przestać zachowywać się, jak dziecko? Okay, nazwała cię sierotą i co z tego? Przecież sama wciąż powtarzasz, że chciałabyś nią być!
Bez słowa zabieram torebkę i wychodzę z jego pokoju, a zaraz potem z domu. Mogłam się tego spodziewać. Przecież to zawsze ja jestem winna.

- Po co wróciła? - słyszę zaniepokojony głos dziadka. Zamykam za sobą cicho drzwi. Nie lubię podsłuchiwać dziadków, ale znam ten ton. Zawsze oznacza jedno - mówią o czymś związanym z moją matką.
Już jako dwunastoletnia dziewczynka zaczęłam rozpoznawać ten głos. Często mówili tak, gdy myśleli, że śpię - nieraz udawało mi się wymknąć z pokoju i podsłuchać fragment rozmowy. Sami nigdy mi nic nie mówią. Wcześniej robili to, dlatego, że nie chcieli, abym kiedykolwiek dowiedziała się, kim jest Veronica. Kiedy jednak znalazłam jej dziennik samo wyszło wszystko na jaw. Po mojej samodzielnej próbie znalezienia informacji o matce, podsłuchałam jakieś 2 czy 3 rozmowy. Od tamtej pory temat został zamknięty i więcej nie nakryłam ich na szeptaniu między sobą.
Aż do teraz.
- Ta nowa kawiarnia na rogu - odpowiada cicho babcia. - Jest jej, nie mam, co do tego wątpliwości.
Z ust wyrywa mi się jęk. Babcia odwraca się w moją stronę, ale w samą porę znikam z jej zasięgu wzroku i mnie nie dostrzega. Ponownie odwraca się do dziadka, kiedy ja zakrywam usta dłonią i wszystko analizuję.
Moja matka żyje, mimo iż myśleliśmy, że już dawno umarła.
Nowa kawiarnia, do której jakiś czas temu próbował mnie zaprosić Nathan, należy do niej.
Mieszka w Chicago.
Pracuje kilka ulic stąd.
Szukałam jej przez tyle lat, a teraz - mam ją na wyciągnięcie ręki.

~*~

Rozdział denny i niezbyt zachęcający - wiem :D. No ale to dopiero pierwszy rozdział i wiem, że nie ma jeszcze Leona i on praktycznie o niczym nie jest, ale ja osobiście raz w życiu przeczytałam książkę, w której już w 1. rozdziale się coś działo :). Więc zrozumcie, pls :D.
Jeśli chodzi o fabułę - przyznaję się, zanim ktoś mi to zarzuci, że przeszłość Violetty i to, kim był jej matka nie jest moim pomysłem. Było tak w pewnej książce, ale podkreślam, że wszystko inne wymyśliłam sama. W tamtej książce nie ma żadnej kawiarni, matka nie żyje i wgl, więc piszę to teraz, żeby później nie było z tym żadnych problemów i nikt mi nie zarzucał, że komukolwiek wmawia, że początek jest całkowicie moim pomysłem :). 
Druga sprawa jest taka, że chciałabym wprowadzić od tego opowiadania pewną... zasadę? Nie wiem, jak to nazwać, ale będzie polegało to na tym, że ja nie będę uciekała się do żadnych szantaży typu "30 komentarzy = Next". Od tej pory będzie to wyglądało po prostu tak, że kiedy będzie ta odpowiednia ilość komentarzy ja dodam rozdział, a im będzie ich mniej tym Wy dłużej poczekacie ;).
Mam teraz ferie, więc postaram się napisać coś na zapas (tak, Nicol ma około 4 rozdziały zaczęte i do tej pory nieskończone) i może w końcu wezmę się za OS'a, ale nic nie obiecuję XDD. Tak, łączmy się ludzie, którzy mają ferie <3. Swoją drogą ostatni tydzień był gorszy niż wcześniejsze 6 miesięcy ;-;. Jak nie oceny to ogólnie życie w szkole ^^. W tym tygodniu m.in. zyskałam miano chamskiej (powiedziałam "koleżance", że ma się odczepić, bo inaczej za 2 tygodnie wyląduje w szpitalu z poobijaną buźką, albo w psychiatryku będzie leczyć depresję ^^. Jak nie będę pisać przez dłuższy czas oznacza to, ze wylądowałam w poprawczaku za grożenie innym :D) i tak się nieszczęścia ciągnęły, a w końcowym efekcie siedzę z podbitym okiem i cieszę się, że nareszcie odpocznę od tych debili :').

Tak btw zaczynam nowe opowiadanie w piątek 13., ale co tam ^^. Nicol rebel i pluje na pecha :D.

Czekam na Wasze opinie :*

Do nastepnego ;).

Nicol <3

29 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. "Wlokę moje zwłoki do łazienki..." Violetta jest zombie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
      #MisiekTheBossMistrzGeniuszWszystkoWJednymNiemożliweAJednak
      Leon'a nie ma w rozdziale, bo Walentynki spędza ze mną i nie ma czasu na jakąś VIolettę. Dobra, wiem, nikt mi nie uwierzy chlip ;(
      #ZazdroFerii ;(
      Ja już ich nie mam ;(
      Why ;(
      Violka pewnie się zatrudni w tej kwaiarni, prawda? xD
      NATHAN - Elizabeth jest wkurzająca i dbrz nawet, że V. wtedy wyszła. Misiek zgadza się z V. xD
      Czekam na rozdział 2. ^-^
      Dziękować za miejsce ^-^
      Teddy aka Misiek aka Buszmen

      Usuń
  2. Boski <3
    Jak ja współczuję Violetcie. Nie tylko tego, że jej matka była dziwką, a ojciec - ewidentnie jej klientem... Ale też kontaktu z matką jej chłopaka. Ja niestety spotykałam się już wielokrotnie z zachowaniem takich dzieci bogatych ludzi, którzy są niesamowicie rozpieszczeni, aż do bólu.
    Veronica ma własną kawiarnię. Ciekawe czy Violetta odważy się ją poznać. Założę się, że na miejscu spotka Leóna. ;) Chociaż kto wie.
    Cieszę się, że wstawiłaś rozdział i jest naprawdę świetny ;)
    Czekam na następny.
    ~Katy<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Super!!
    Oryginalny pomysł!!
    Bardzo mi się podoba!!
    Szlachta ma teraz ferie!!
    Oj,biedulko,jak to,że z podbitym okiem.
    Mam nadzieję,że nie wylądujesz w poprawczaku,ale może ja też,bo z koleżanką siedziałam na moście i machałyśmy do samochodów na autostradzie i policja nas zauważyła. Te piepszone spostrzegawcze psy!
    Życzę dużo weny i czekam ba nexta<3
    P.S.Mam nadzieję,że do poprawczaka nie pójdziemy,a jak już,to chociaż ta sama cela. :-P ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny pierwszy rozdział, nie krytykuj się już tak ;D
    Naprawdę mi się spodobał i chyba nigdy żaden rozdział mnie tak nie zaciekawił ;D
    Ta historia jest inna niż wszystkie, bo już znudziło mi się, jak to Violka i Leon żyją w willach i mają pieniądze na wszystko.
    Nie wyobrażam sb, że to już koniec ferii (prawie, jeszcze reszta weekendu) :(
    Nie zdążyłam się wyspać ;(
    Ty to agresywna jesteś... :D
    Niech ci na oko więcej nie spadnie to nieszczęście jak siniak. ;P
    Czekam na kolejny wspaniały rozdział ;*
    Buziakk <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobał :) Leonowi może nie będzie brakowało kasy, ale chciałam właśnie, żeby Vilu nie miała bogatego ojca, gosposi i nie wiadomo czego jeszcze :D
      Agresywna tylko, jak ktoś mnie zdenerwuje ^^ a lasce na tym zależało od dokładnie 10.12, nawet Święty nie miałby tyle cierpliwości :D

      Usuń
  5. Postaram się wrócić! ♥

    A

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak ona mogła ją zostawić? :/
    Zakładka "bohaterowie" okazała się bardzo pomocna :D
    Czekam na akcje :D
    Wspaniały :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajete! Wróce pod epilog jutro, bo nie mam siły na cokolwiek. Nie ma to jak zacząć ferie od choroby :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Hyhy, cudowny ♥
    Ja też tylko raz taką książkę przeczytałam, Ten Obcy i nic więcej! Zawsze pierwsze rozdziały są jakieś denne... pod względem akcji, oczywiście. Ale ten mnie powalił ♥


    Xylie Verdas.

    http://dorosla-leonetta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Jaki cudowny *,*
    Viola :(
    Czekam na nastepny ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Boski<3
    Amcia:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział ;)
    Na prawdę genialne opisałaś jak czuje się Viola :)
    Aż miło czyta się takie rozdziały
    Chciałam tylko spytać o wiek,na początku piszesz że ma ona 24 lata a później 21 xd
    ' ... jakbym miała znowu 7 lat, a mam ich 24.[...]' a potem 'Mam 21 lat.'
    chciałam tylko to wyjaśnić xd
    Czekam na kolejny rozdział
    P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już wszystko poprawiłam ;) (zarówno w rozdziale, jak i zakładce) Przepraszam za wszelkie błędy :/// Jakimś cudem mi się to pomieszało xD W każdym razie, Violetta ma 21 lat :)

      Usuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. Oryginalny ^^
    Mi się podoba i spk, bo nawet u mnie nie ma w pierwszym L xd
    Vilu ;( Szkoda mi jej :(
    Ogólnie to świetny pomysł :)
    A szablon *.* Hah sobie pobiorę chyba podobny na mojego drugiego bloga xp
    Przepraszam, że krótko, ale cóż...
    Tak btw. to tb też zaczęły się teraz ferie prawda? =^.^=
    Ali

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! Nareszcie <333 Ferie, nigdy nie odchodźcie <333

      Usuń
  14. Rozdział fenomenalny ♥
    Bardzo zaintrygował mnie Twój pomysł na to opowiadanie.
    Nigdy czegoś podobnego nie czytałam.
    I Ty już przestanie tak się dołować, bo to dopiero 1 rozdział :)
    Violetta wychowują dziadkowie, a mama odeszła :o
    I to w dodatku będzie macocha Leona (chyba).
    Będzie ciekawie, ja to wiem :3

    Również się z Tobą łączę w szczęściu ^-^
    Ach, nareszcie ferie :3

    Czekam na następne cudeńko :*
    Całuję,
    Katie ♥

    OdpowiedzUsuń
  15. boże ale super nie mogę się doczekać co dalej :D :*

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X