4.1.15

Rozdział 18: Pieprzone drzwi

Podchodzę do drzwi i je otwieram. Kiedy jednak widzę za nimi Verdasa, szybko zatrzaskuję mu je przed nosem.
– Naprawdę dojrzałe – słyszę. Wiem, odpowiadam sarkastycznie w myślach. Niestety w ciągu tych pięciu sekund nie wpadłam na lepszy pomysł. Wolałam wyjść na gówniarę niż wpuścić go do domu.
Mam go stanowczo dość. Cały wczorajszy dzień próbował się do mnie dodzwonić – swoją drogą nie wiem, skąd miał mój numer, ale nie miałam szansy się tego dowiedzieć, bo ani razu nie odebrałam. Gapiłam się tylko w ekran i zastanawiałam, dlaczego po roku nadal nie usunęłam jego numeru. To był bodajże drugi punkt rzeczy na liście Co zrobić, aby w końcu zacząć żyć bez Leona. Tak, miałam taką listę. Wolałam to niż ślub ze swoim byłym.
Opieram się plecami o drzwi i zsuwam po nich. Nie wiem, po co – i tak były zamknięte – ani dlaczego po prostu nie pójdę do swojego pokoju, ignorując go. Od paru dni w ogóle nie mam pojęcia, co robię. Wzdycham głośno i unoszę wzrok, po czym przez krótką chwilę wpatruję się w sufit. Pierwszy raz w życiu dostrzegam, że ma taki sam odcień bieli, jak ten w moim pokoju.
– Wolę być niedojrzała niż niewierna – odpowiadam w końcu. – Nie powinieneś iść do swojej żony i się nią zaopiekować czy coś w tym stylu?
Za plecami słyszę, jak wzdycha. Staram się zignorować to i siadam, zdając sobie sprawę z tego, iż to jest wygodniejsze niż kucanie pod tymi drzwiami. Nagle mój telefon dzwoni. Wyciągam aparat z kieszeni i ze zdziwieniem stwierdzam, że to Verdas. Mam cichą nadzieję, że pojechał sobie i teraz dzwoni do mnie z samochodu, żeby powiadomić, iż daje sobie spokój. Tracę ją jednak, kiedy odbierając słyszę jego głos podwójnie.
– Czy możesz łaskawie otworzyć te pieprzone drzwi i dać mi pięć minut? – pyta zirytowany. Pff, to ja powinnam być zirytowana tym, że nie daje mi spokoju.
– Moje drzwi nie są pieprzone – stwierdzam z oburzeniem. – Odkładałam na nią swoje pierwsze zarobione pieniądze i przysięgam, że jeśli raz jeszcze tak na nie powiesz, wyjdę i złamię ci nos.
– Pieprzone drzwi.
Zdenerwowana otwieram moje niezastąpione drzwi, po czym wychodzę i zdaję sobie sprawę z tego, że ten śmieć mnie wrobił. Pieprzone drzwi.
Zanim rzucam się biegiem, aby z powrotem wejść do środka, on łapie mnie w pasie i zatrzymuje. Wyrywam się, ale przez ten rok nie próżnował – pewnie codziennie chodził na siłownię, bo mam wrażenie, że jest silniejszy niż kiedyś. To mu się bardzo przyda, kiedy będzie musiał nosić swoją zmęczoną, ciężarną żonę. Swoją drogą mam nadzieję, że stopy jej spuchną i zrobią rozstępy. Violetta, jesteś miła, przypominam sobie po chwili w myślach. Życzysz jej, żeby wspaniale przeżyła ciążę, miała szybki poród i stworzyła szczęśliwą rodzinkę... którą zjedzą aligatory zaraz po wyjściu ze szpitala. Nie mogę powstrzymać uśmiechu, kiedy sobie to wyobrażam. Chce mi się płakać, kiedy sobie myślę, jaka stałam się wredna przez ten rok.
– Puść mnie – rozkazuję zdenerwowana.
– Nie, dopóki ze mną nie porozmawiasz. – Pff, jeszcze będzie stawiał warunki. To ja jestem ta poszkodowana!
W myślach analizuję sobie za i przeciw tego spotkania. Szczerze mówiąc, gdybym kierowała się tym, musiałabym kazać mu spadać na drzewo. Ale niestety, po co logicznie myśleć?
- Porozmawiam z tobą, jeśli mnie puścisz.
Mimo braku logiki, puścił mnie. Może ta rozmowa nie będzie taka zła? Może wejdzie, pokaże zdjęcia USG, poradzi się, jaki wózek lepiej kupić i wyjdzie, a ja pójdę do swojego pokoju, trochę popłaczę, ale później stwierdzę, że dał sobie ze mną spokój i ja też to właśnie powinnam zrobić.
Odwracam się, mierzę go wściekłym spojrzeniem i idę w stronę domu.
– Pięć minut.

– Dlaczego miałabym ci wierzyć? – pytam po przeanalizowaniu tego, co mi powiedział.
– A dlaczego miałabyś wierzyć Biance?
Hmm, może dlatego, że jest twoją żoną i dzięki niej uświadomiłam sobie, że miałeś mnie za zwykłą zabawkę, którą przelecisz i porzucisz? Krzywię się w duchu, uświadamiając sobie, że coś jej zawdzięczam. Dlaczego byłam taka głupia i sama na to nie wpadłam? Teraz do końca życia będzie dręczyć mnie myśl o tym, że kiedyś coś jej zawdzięczałam. Spokojnie, Violetta, myślę. Za parę długich lat o tym zapomnisz.
Nic jednak nie odpowiadam, tylko spuszczam wzrok, zastanawiając się, komu powinnam wierzyć.
– Nie mam pojęcia, co jest mniej wiarygodne; to, że Bianca jest z tobą w ciąży czy to, że kłamie.
Wzdycha i widzę, że zastanawia się nad tym, co mi odpowiedzieć. Aha! Mam go. Wiem, że może nie powinnam wierzyć Biance. Może jest zdesperowana i usiłuje wmówić mi coś takiego, żebym odczepiła się od Leona – co z tego, że to nie ja go nękam, tylko on mnie – i dała im spokój. Mimo to nie wiem, dlaczego miałabym wierzyć szatynowi. Przecież każdy może tak powiedzieć teraz, a po dziewięciu miesiącach, oznajmić, że coś mu się pomyliło. Nie mam dowodu ani na to, czy któraś historia jest prawdziwa, ani na to czy któraś nie. Innymi słowy – jestem w kropce.
– Violetta, to niemożliwe, żeby ona była ze mną w ciąży – mówi w końcu. Patrzę na niego podnosząc pytająco brew. Musi wyczytać z wyrazu mojej twarzy, że szczerze w to wątpię. Wzdycha głośno. – Nie sypiamy ze sobą. Praktycznie nie jesteśmy nawet prawdziwym małżeństwem.
– Co to znaczy, że nie jesteście prawdziwym małżeństwem?
Mają ten przeklęty świstek papieru, noszą obrączki, co jeszcze musieliby by zrobić, żeby być prawdziwszym małżeństwem? To co mówi jest przecież niedorzeczne.
– Ja i Bianca wzięliśmy ślub z zupełnie innych powodów niż miłość. Ona dla kasy, ja dla rodziców.
Patrzę na niego zdziwiona i zastanawiam się, jak mógł się posunąć do czegoś takiego.

* * *

Ten rozdział jest... dziwny, krótki i... przyznaję się bez bicia, że pisałam go kompletnie na odpierdziel. Tak - szczerość przede wszystkim ^^. Znając życie nikt nic nie zrozumiał, ale co tam :))). Nie no, serio, przepraszam za tą beznadzieję :/. Prawdopodobnie kolejny rozdział 19. albo 20. będzie epilogiem - od razu uprzedzam, a potem... nie wiem, co będzie :D. W każdym razie, jak już się dowiem, od razu dam Wam znać ;).
Koleżanka prosiła, żebym Wam to tutaj wstawiła, więc wstawiam [KLIK], jakbyście mogli to kliknijcie, zagłosujcie czy nwm co (tak, Nicol Wam wszystko wytłumaczy, jak zwykle :)) a Klops będzie Wam wdzięczny ;).
Nicol :*

38 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Pierwsza! HA! xD
      Powiem Ci, że wątek z drzwiami był interesujący ;P
      I jak Leon się tłumaczył przed nią *.* On ją kocha! Nadal kocha! Może się do tego nie przyznawać, ale ja to wiem! Muahahahaha! xp
      Dla rodziców?! Dla kasy?! Ty sobie chyba żartujesz ;_;
      Rozumiem, że ich kocha itd. itd, ale...no kurczę! Jego ojciec jest WREDNY! I śmierdzi serem! Co z tego, że nigdy go nie widziałam?! Konkretniej to serem pleśniowym!
      Po niej bym się tego spodziewała, ale po tobie Leoniasty? Zawiodłeś mnie ;_;
      A do twojej notki: Epilog? Jak to? ;c Ale z drugiej strony to rozumiem, że najwyrażniej nie masz ochoty już pisać tego opowiadania i nie czujesz się z nim dobrze.
      To może, chociaż 19 rozdział i 20 to epilog? :)
      Alison ;*

      Usuń
  2. JAK TO EPILOGIEM?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No więc tak...
      Powtarzam pytanie: JAK TO EPILOGIEM?!
      Ja chcę trochę poczytać o szczęśliwej Leonetcie :<
      Zrobisz, jak chcesz, ale to opowiadanie było cudne i nie chcę, zebyś je konczyła :(
      Tyle osób je kocha :(
      Rozdział wspaniały :>
      LEOŚ :>
      JAK mogłeś?!
      Poślubiłeś Biance?!
      Przyznaj się... Dosypała ci czegoś do kawy?!
      Ty miałeś być załamany po odejsciu Violi i starać się o nią..
      A ty tak po prstu się poddałeś i ożeniłeś z BIancą ;-;
      Będę na cb obrażona, dopóki nie rozwiedziesz się z tą małpą blond :<
      Violetta :D
      Kochane drzwi XD
      Czkeam na next'a :D

      Usuń
  3. No chyba sobie żartujesz ! Rozdział jest genialny i zabawny ! :D
    Z tymi drzwiami haha :D No i z ta rodzinka <3 xD !
    Fajnie ze Leon nie dal a wygraną! Violka przebiła dzis sama siebie :D ja tez chce żeby Bianca dostała żylaków ! Czyli Leon nie bedzie tata ! No i super ! ♥
    Troche taka haotyczna ta moja wypowiedz i dos nie zrozumiala, no coz !
    Przepraszam ze tak krotko, ale nie moge zebrac mysli, jakis taki dziwny ten dzien !
    Do nastepnego kochana ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Nicol, nie odperdzielaj głupot.
      Rozdział może i krótki ale zajebiszczy ^^

      Leoś, co ty pierdzielisz?
      1. Nie można obrażać drzwi. To też wtrwór ludzi...
      2. Ślub dla rodziców..?
      - Really?
      - No. No gad, pleas no.

      Vils. Moja droga. Pogrążasz się.

      Ślub dla kasy? Verdas, idiotą. Ja bym dawno rozwód wzięła...

      Mimo wszystko, mam przeczucie, że niedługo rozwód i ślubik z Vilsunią, Verdas?

      Besos Viki :*

      Usuń
  5. Świetnyyy ❤
    Czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. Chyba muszę sobie postanowić, że nie będę zajmować
      ( tylko w ostateczności ), a od razu brać się za komentarz.
      Z racji tego, że dosłownie przed chwilą zużyłam swoją wenę i rozpisałam się na Twoim drugim blogu, tu będzie krótki komentarz. (Mam nadzieję, że wybaczysz mi to :*)

      Pomijam już fakt, że ten rozdział jest cudowny, naprawdę.
      Bardzo mi się podoba, ale najważniejsze, żebyś ty była usatysfakcjonowana tym, co robisz, więc nie mam żalu o to,
      że to już koniec tego opowiadania :*
      Muszę przyznać, że to jeden z zabawniejszych rozdziałów. Ta akcja z tymi "pieprzonymi drzwiami". Uśmiałam się :D.
      Mimo, że na siłę, to i tak wyszedł Ci mistrzowsko <3
      Niby się cieszę, że to małżeństwo, to jedna wielka fikcja, ale z drugiej strony, nie spodziewałam się, że Leon posunął się do tego.
      Sądziłam, ze jest mądrzejszy. Może coś więcej powie w następnym rozdziale, który, być może, będzie epilogiem. Miejmy nadzieję, happy :D

      No, wyszedł jaki wyszedł, nie miej mi za złe :*
      Myślę, że Ty dokładnie wiesz, co sądzę o Twoim blogu, a właściwie blogach i Twoich rozdziałach, więc sądzę, że wybaczysz mi, że teraz zbytnio mojego zamiłowania nie wykazałam.

      Czekam na 19 ♥
      Całuję,
      Katie :)

      Usuń
  7. Co??! Epilogiem? Smutek mnie ogarnął :( xD serio...chyba ze zrobisz leonette to MOŻE ci wybaczymy ;*
    Rozdział bardzo bardzo bardzo fajny mimo że krótki ;)
    Leonowi zależy :^ mmm ;)
    No dobrze, czekam na kolejny i mam wielką nadzieję że kolejny wpis nie będzie ostatnim na tym blogu :*
    JAK ODPISZESZ TO BĘDĘ CHYBA W NIEBIE
    Nie to ze ten. . Ale po prostu bardzo cie Lubie :*
    Ściskam ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział extra ale... jak to epilog?! :/ :/ :/ żartujesz czy co? To opowiadanie jest przecudne nie można go zakończyć :( Szczerze gdy przeczytałam że ja poślubił dla rodziców to siedziałam zdziwiona i gapilam się na telefon :D :o Mam jednak nadzieję że zanim zrobisz ew. Epilog to pogodzisz leonette. Mam nadzieję że nowy rozdział pojawi się szybko.

    OdpowiedzUsuń
  9. Odpowiedzi
    1. Super, ekstra i inne takie mało wyszukane słowa. :-P Szkoda tylko, że tak krótki. :-( Na całe szczęście Violetta dała się wrobić o otworzyła! A Leon na pewno nie kłamie. Ta fałszywa blondyna coś tam naopowiadała V i teraz biedna nie wie co myśleć. Na koniec ci jeszcze napiszę, że chyba naprawdę postradałaś zmysły. EPILOG!? Nie, nie, nie i jeszcze kilka razy nie! To opowiadanie jest takie... Fajne. Jakoś nie mam siły, ochoty ani niczego żeby pisać coś bardziej adekwatnego. Na dworze tak wieje, że normalnie czuje się jak w Narni. Zapraszam jeszcze do mnie. :-) http://rose-lie.blogspot.com/

      Usuń
    2. Znowu się nie podpisałam :-/ Nie ogarnięty ze mnie człowiek. Przynajmniej będziesz miała więcej komentarzy. :-)

      A

      Usuń
  10. Wiedziałam, że on jej nie kocha, ale jak ona może go nie kochać?
    Serio, epilog ? :c
    Czekam na kolejne rozdziały !
    Suzzy V.

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowny!
    Może krótki, ale fajny i w ogóle nie widać, że pisałaś go na odpierdziel. Mi się podobał mimo, że troszeczkę zakręcony hehe ^^
    Viola stała się wredna, a Leon nie daje jej spokoju :) I bardzo dobrze, może w końcu dowie się wszystkiego od niego, a nie o jakiejś Bianci. Nie jest w ciąży i prawie ze sobą nie spali :D Ale radocha haha :P I małżeństwo dla kasy i rodziców. Nie spodziewałam się chociaż do końca nie wierzyłam, że on chciał aby Bianca była jego żoną. Może teraz Vilu powie mu prawdę związaną z Diego? Czekam na kolejny rozdział, który może być epilogiem ;) Mam nadzieję, że jednak 20 będzie epilogiem, a nie 19 :)
    Kocham Cię <333

    OdpowiedzUsuń
  12. Odpowiedzi
    1. No i jestem parę minut później xD
      Rozdział mega!! *O*
      Jeju mega mi się podoba, szkoda że 19 albo 20 to epilog...
      Bardzo lubię to opowiadanie <3
      Jak dobrze że do niej przyszedł! :D
      Mam nadzieję że się wszystko wyjaśni i będą żyli długo i szczęśliwie xD hahah
      A teraz mykam, muszę się na jutro pouczyć -_-
      Czy tylko ja muszę jutro iśc do szkoły? -__-
      Nie rozumiem po co, no ale okey :D

      Hanna

      Usuń
  13. Mega!
    Ha,piepszone drzwi!
    Niesamowite!!
    Tobie nawet na odpiepsz się wychodzi rewelacja!!
    Życzę dużo weny i czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  14. #MisiekAkaBuszmen zaraz wróci

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drzwi staną się ulubionym.... yyy... "meblem" Violetty xD Leoniasty pakuje na siłce omydżi loffki i pozdorwienia od Troya, który jest fabjulys ^-^
      OK, Żeby nie było, że panda lepsza, bo Misiek nie na temat: Leon i jego "małżeństwa" i "związki" są takie prawdziwe, Leoniasty romantiko lofki forewjer.(Buszmen się nie upił, zjadł czekoladę ♥♥♥).
      Z wielkim szacunkiem do Klopsa, ale Misiek musi przemyśleć głosowanie (na pewno głos Miśka bd traktowany jak milion), bo Misiek nie za bardzo przepada za tym zespołem :/
      Z pozdrowieniami z lasu,
      Przewodniczący Komitetu Leśnego,
      Misiek

      Usuń
  15. Cudo *,*
    jutro jeszcze cos dopisze? ^^

    OdpowiedzUsuń
  16. Epilogiem?!?!?!?!?!?!
    Ta historia jest zajebista i bardzo ją lubię.
    Nie chce żeby tak szybko się skończyła. !!!
    :/
    Rozdział Arcydzieło <3
    Bardzo mi się spodobał.
    Hahahahshshshshshshahahahahahahahahahahahhahahah.
    KŁAMAŁA <3
    Zaciech świata. !!!
    Nie mogę doczekać się nexta. ;*
    XOXO
    Madzia <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Moim zdaniem za mało akcji się działo po tym rozdziale w którym opisany był nagły skok w czasie i epilog moim zdaniem będzie nie na miejscu. Kocham to opowiadanie i mimo, że Ty mówiłaś, że beznadziejny rozdział to ja zawsze twierdziłam inaczej jak i szereg innych osób, może daj sobie czas i wymyśl chociaż kilka rozdziałów gdzie opisujesz konflikt Leonetty, mnie przykładowo bardzo kręcą ich kłótnie. Spór o ślub będzie też niezłym kąskiem :3 I epilog na sam koniec gdzie wszystko się układa, albo i też nie! :)

    Nie zostawiaj Nas, proszę.
    Już przeżyłam CEEA, ale to nie wiem jak przeżyję bo zawsze czytając każdy rozdział przeżywałam go jakbym sama w nim brała udział.

    Letta Mariposa. ♥

    OdpowiedzUsuń
  18. Zarąbisty ^^. Ja mnie chce epilogu! Słyszysz?! Nie możesz mi tego zrobić?! Nie możesz... Ja nie chce końca...

    OdpowiedzUsuń
  19. Pisz więcej takich rozdziałów na odwal się, są dobre, nie zajmują dużo czasu i nie męczą ;p jak już wspomniałam, rozdział Spoczko :))))

    OdpowiedzUsuń
  20. Super rozdział. Cudowna historia proszę nie kończ jej to jedna z najlepszych jeśli nie najlepsza historia którą czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Najlepsze opowiadanie jakie kiedykolwiek czytałam !

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X