Nagle czuję na ramionach ciepło i rozpoznaję, że to marynarka. Mam cichą nadzieję, że należy ona do Amandy, ale niestety mam świadomość tego, iż jej dieta robi swoje. Po chwili widzę jak szatyn zajmuje miejsce obok.
Siedzę na murku za restauracją. Zawsze przychodzę tutaj, gdy mam gorszy dzień. Kiedy Leon mnie rozpoznał, po prostu opuściłam lokal i przyszłam tutaj.
- Kiedy mówiłaś o lepszej propozycji pracy, miałaś na myśli bycie kelnerką? - pyta po dłuższej chwili siedzenia w milczeniu. Żałuję, że minęła ona tak szybko.
Gdy odchodziłam, oznajmiłam Verdasowi, że dostałam lepszą propozycję pracy. Inaczej dużo trudniej byłoby mi złożyć wymówienie, gdyby wiedział, że przez jakiś czas zostanę bez jakiejkolwiek pracy.
- Nie było żadnej lepszej propozycji pracy - szepczę, nie patrząc na niego. - Ale nie narzekam. Wybierałam między tym, doprowadzaniem facetów do orgazmu przez telefon bądź sprzątaniem ulic.
Mam nadzieję, że go tym choć trochę rozbawię, ale jego usta ani drgną. Czyli rozmawiamy w pełni poważnie...
Mój wzrok ponownie schodzi na jego rękę. Nadal jest tam obrączka - ta wstrętna obrączka, której nie miało tam być.
- Co u twojego ojca i Megan? - pyta po krótkiej chwili. Nie jestem pewna, czy naprawdę chce wiedzieć, czy tylko udaje, że go to interesuje. Jego głos tego nie zdradza.
Co ja mówię?
Nie słyszałam jego głosu od roku, ledwo go pamiętam. W sumie nigdy nie znałam go zbyt dobrze. Zdałam sobie z tego sprawę dość późno, ale lepsze to niż nic. Romans między mną a Leonem praktycznie nie istniał. Oboje wiedzieliśmy o tym tyle, co nic, łączyła nas tylko praca i seks. Momentami myślę nawet, że to dobrze, iż Diego na siłę nad rozdzielił. To nie miało przyszłości. Teraz przynajmniej jest z kimś, z kim był bo chciał, a nie myślał, że musi. To udawanie tak nam pomieszało w głowach, że oboje myśleliśmy, że to zmienia się w coś więcej - a wcale tak nie było.
- Po staremu - odpowiadam w końcu krótko. Nie sądzę, żeby nie spał nocami myśląc o tym, co u nich, więc uznaję, że to mu wystarczy. Tym bardziej, że nikim dla siebie nie jesteśmy - teraz nie łączy nas już nawet praca. - Od jak dawna... jesteście małżeństwem?
Widząc jego reakcję na moje pytanie, od razu zaczynam żałować. Początkowy luz znika i dostrzegam, że szatyn się spina. Karcę się w myślach za to, że moja ciekawość wzięła górę.
- Pół roku.
I nagle zalewa mnie fala rozczarowania. W zaledwie sześć miesięcy zdążył zapomnieć o mnie, po raz kolejny spotkać się z Biancą, oświadczyć się jej i ożenić się z nią. Podczas gdy ja robiłam wszystko, żeby o nim zapomnieć - on już dawno to zrobił.
- Przepraszam, muszę wracać do pracy - mamroczę i pospiesznie wstaję. Ściągam jego marynarkę i wracam do lokalu zanim zdąży mnie zatrzymać.
Przez resztę wieczoru starannie go unikam. Namówiłam kogoś innego, żeby obsługiwał ich stolik i skutecznie trzymam się z dala. Udaję również, że nie widzę, jak co chwila Verdas na mnie patrzy. Około godziny dwudziestej kierowniczka wysłała mnie wcześniej do domu. Dzięki Bogu nie muszę już patrzeć na tą siskę i mojego... przepraszam, jej męża.
Po powrocie cicho przechodzę do swojego pokoju i już z niego nie wychodzę. Kiedy tata woła mnie na kolację, odpowiadam, że zjadłam w pracy - mimo, że to nieprawda. Prawdą jest, że rozmowa z Leonem skutecznie odebrała mi cały apetyt, ale tego mu przecież nie mówię.
Zasypiam w ciuchach.
Następnego dnia, idę na zakupy i zawożę ojca na badania. Po powrocie idę na zakupy, a potem na spacer. Przez cały dzień staram się nie myśleć o spotkaniu Verdasa - bezskutecznie. Jak się okazało brody i fryzura, jaką wczoraj miał Leon stały się bardzo modne. Co drugi mężczyzna ma taką. Nie, żebym ich zaczepiała, myśląc, że to on. No może na jednego nawrzeszczałam, żeby przestał mnie śledzić.
Po tym incydencie, postanawiam wejść do najbliższej kawiarni i napić się czegoś. Kawa - tego właśnie potrzebuję. Siadam przy stoliku w kącie. Nie mija dłuższa chwil, gdy przede mną siada blondynka. Do głowy przychodzi mi myśl, że to jakaś ankieterka lub coś w tym stylu, ale wtedy mierzę ją wzrokiem i dochodzę do wniosku, kim jest kobieta.
Co za pieprzony zbieg okoliczności. Czy oni się na mnie uwzięli? Przez rok nie spotkałam nikogo. Zero. Nie widziałam nawet jakiegoś pracownika z firmy Verdasa, z którym nic mnie nie łączyło poza tym, że ze dwa razy się z nim przywitałam. A teraz? Leon. Ludmiła. Kto jeszcze? Zapraszam! Może zrobimy sobie wielkie spotkanie z wszystkimi ludźmi, których w tej chwili nie chcę widzieć?
Po bardzo krótkiej chwili zastanowienia, wstaję i chcę opuścić ten lokal. Ferro jednak szybko podnosi się za mną i kładzie ręce na moich ramionach.
- 5 minut - mówi. Widzę w jej oczach tyle różnych emocji, że nie jestem w stanie rozpoznać je wszystkie. Z pewnością jest to radość (nie mam pojęcia, z jakiego powodu), złość i wiele innych.
Wzdycham głośno i siadam z powrotem. Wysłucham jej i wyjdę, myślę. Nie mam w zamiarach urządzać sobie z nią pogawędki. Wiem, że to głupie, niewdzięczne. Przecież Ludmiła nic mi nie zrobiła, ale gdyby utrzymywała z nią kontakty, byłabym jednocześnie bliżej Verdasa. Pracuje w jego firmie, spotyka się z jego kuzynem, do tego o wszystkim, co nas łączyło wiedziała. No może nie znała historii z Diego, ale jej nie zna nikt poza naszą dwójką - i lepiej, żeby tak zostało.
- Wow, wyglądasz... - przerywa i mierzy mnie wzrokiem - inaczej.
Nie odpowiadam, tylko również się jej przyglądam. Dobrze widzieć chociaż jedną osobę, która się nie zmieniła. Nadal ma długie blond włosy i charakterystyczny dla siebie makijaż. Nawet tą koszulkę już kiedyś widziałam.
Zanim się oglądam, siedzę z nią w parku i rozmawiam już od około dwóch godzin. Zapomniałam, jak wspaniale mi się z nią spędzało czas. I mój plan, aby wysłuchać tego, co ma do powiedzenia wziął w łeb. Najgorsze jest to, że wcale tego nie żałuję.
Ani razu nie wspomniała o Leonie i wiem, że robi to specjalnie. Z jednej strony cieszę się z tego, ale z drugiej... chcę, żeby powiedziała coś o nim - cokolwiek. Nie wiem jednak, jak ją o niego spytać. Przecież nie mam nawet pojęcia, co chcę wiedzieć. Postanawiam więc poruszyć najbardziej interesujący - a jednocześnie bolesny - temat - jego małżeństwo.
- Leon wziął ślub. - To nie pytanie i blondynka dobrze to wie. Gwałtownie odwraca się do mnie i patrzy ze współczuciem. - Wczoraj był z Biancą i Larą w restauracji, w której pracuję.
- Jeśli cię to pocieszy, z tego co wiem nie są zbyt szczęśliwym małżeństwem.
Prycham. Wiem, że mówi to, żebym poczuła się lepiej. Kto by pomyślał, że Violetta Castillo kiedykolwiek mogłaby się cieszyć z czyjegoś nieszczęśliwego małżeństwa. W zeszłym roku - nikt, a dzisiaj natomiast - moja najlepsza przyjaciółka. Skoro ona tak uważa to musi być prawda - mimo, że nie widziałyśmy się sporo czasu.
- Naprawdę - broni się, a ja spoglądam na nią kątem oka. Słyszę - albo chcę słyszeć - nutkę prawdy, mówiącej, że rzeczywiście im się nie układa. - Ale można się było tego spodziewać. Bianca to jest po prostu żona na jakieś ważne uroczystości firmowe bądź rodzinne. Poza nimi jest po prostu utrzymanką Leona.
Kiedy wracam do domu, już na progu słyszę z kuchni jakiś kobiecy głos. Zastanawiam się, kto by mógł to być. Pierwsza na myśl przychodzi mi nasza sąsiadka, która lubi od czasu do czasu wpaść. Często odbiera Megan ze szkoły czy pomaga jej odrobić lekcje, jak jestem w pracy. Tacie natomiast uwielbia piec przeróżne ciasta, które swoją drogą smakują znakomicie.
Przypominam sobie jednak, że przecież wyjechała na dwa tygodnie do swojej córki i - o ile się nie mylę - wróci dopiero w przyszłym tygodniu. Poza tym głos jest zupełnie inny i z pewnością należy do kogoś innego.
Wchodzę do kuchni i dostrzegam ojca i blondynkę, siedzącą przy stole. Kiedy słyszy, że wchodzę do pomieszczenia, odwraca się i jestem w stanie powiedzieć, kim jest.
* * *
Przychodzi Nicol w ten słoneczny - przynajmniej u mnie - poranek (tak, 13 to jeszcze poranek!) z szesnastką :) Wiem, nie zachwyca ani długością, ani jakością, ani niczym innym, ale się starałam :). Większość głosów było za tym, żeby kontynuować z taką 15, więc jej nie usuwałam :D. Oczywiście były też głosy przeciw, ale o wiele więcej znalazłam tych, które były za, so... :> Co prawda były zastrzeżenia co do ślubu Leona, i przez chwilę nawet chciałam to zmienić, ale:
a) czytałam wiele opowiadań, gdzie Leon miał TYLKO narzeczoną, a znam tylko jedno, w którym miał ŻONĘ. Uznałam więc, że wykażę się większą oryginalnością zostając przy pierwszym pomyśle. Tym bardziej, że opowiadanie z żoną jest moje ^^.
b) narzeczoną mógłby po prostu rzucić i tyle, a tymczasem z żoną jest to bardziej skomplikowane, a przecież Nicol kocha komplikacje <3 ;D.
Jest jeszcze opcja, żeby zakończyć to opowiadanie... Ta, ostatnio naprawdę się nad tym zastanawiam, bo ciężko mi się pisze itd., ale JESZCZE NIC NIE MÓWIĘ :P. Co prawda mam pomysł na inne opowiadanie, więc spokojnie tak po prostu nie zostawię tego bloga, ale kurcze, to ma tylko 16 rozdziałów i z jednej strony tak głupio z niego rezygnować, a z drugiej tak mnie kusi ;///
No cóż, póki co jest, jak jest i jakby coś się zmieniło to oczywiście będziecie wiedzieli pierwsi :)
Hm, po wigilii klasowej, więc mam nadzieję, że się pochwalicie prezentami ^^ (ja dostałam "W śnieżną noc" - gorąco polecam tym, którzy mają ochotę na jakąś świąteczną książkę :)). Teraz już tylko czekać na te prawdziwe święta :>. A z ich okazji chciałabym Wam życzyć, żebyście spędzili je w miłej, rodzinnej atmosferze, żeby zapadły Wam one w pamięć na bardzo długi czas! :* No i oczywiście szaloonego sylwka (Nicol zostaje w domu z sąsiadem, taka ona rozrywkowa :>) i żebyście po tym wszystkim wrócili do szkoły z jeszcze większym zapałem, bo koniec semestru się zbliża (chyba, że już komuś - tak jak mi - się skończył :/). No i wszystkiego najlepszego! <333
Do następnego :*
Nicol <3
jezuuu jak ja to przeczytałam to byłam wściekła na Leona
OdpowiedzUsuńjak on mógł się ożenić z taką... no!
rozdział cudowny!
a co do kończenia opowiadania to rób jak chcesz, jest to twoja decyzja i zrobisz jak postanowisz ;)
ja dostałam bluzkę, naszyjnik i jakieś tam słodycze ;) i do tego pod choinkę od rodziców dostanę buty ;*
czekam na kolejny <3
Świetny rozdział
OdpowiedzUsuńCudooo <3. Jak Leoś mógł się ożenić z tą siksą. Ciekawe co to za blondi, może matka Leona. Jeżeli chodzi o opowiadanie sama zadecydujesz i tak będę czytac następne. Ja dostałam miśka i słodycze. Czekam na next!
OdpowiedzUsuńCUDO !!!!
OdpowiedzUsuńPowrócę ;)
OdpowiedzUsuńBoski<3
OdpowiedzUsuńAmcia:)
Cudowny
OdpowiedzUsuńJakbym czytała prawdziwą książkę
Tylko cholera nie ma jeszcze następnego rozdziału :(
Wspaniały już nie mogę się doczekać nexta
Pozdrawiam
Lucyy
PS: I Tobie życzę wesołych, ciepłych, miłych, spędzonych w rodzinnym towarzystwie i oczywiście hojnych świąt :D
Jeju rozdział genialny! *o*
OdpowiedzUsuńJak zawsze z resztą ;)
Uwielbiam twoje opowiadania <3
Jeju już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału! :D
Wesołych świąt!
Gabela
Rozdział świetny !!
OdpowiedzUsuńJak ty to robisz ? Hmm?
Leon, ma żonę?! Gdyby tylko ona była normalna... -,-
My prezenty dostawaliśmy na Mikołajki ^^
Nie pozwalam ci zakończyć tego opowiadania ! ! !
A tobie życzę wszystkiego co dobre, spełnienia marzeń, spędzenia świąt w miłej, ciepłej, rodzinnej atmosferze. Prezentów i czego sobie wymarzysz :*
Buziaki! :** <33
S.V
Cudowny!
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze fantastyczny!
Myślałam, że Leon i Bianca to tylko narzeczeni, a tu prosze taka nieprzyjemna niespodzianka :( No, ale wiem, że musi się coś dziać i w ogóle. Unikała go później i teraz o nim cały czas myśli, kto wie może on o niej trochę też? Pytał o jej rodzinę, fajnie by było jakby się dowiedział, że zostawiła go w sumie dla niego i przez Diego. Lu spotkała :) Nie to żebym była złośliwa czy coś, ale bardzo dobrze, że nie układa się w ich małżeństwie ;) Przepraszam musiałam to napisać :D Czekam na kolejny genialny rozdział ;*
Wzajemnie wesołych świąt, super prezentów i udanego sylwestra z tym sąsiadem xD
Kocham Cię <333
Super
OdpowiedzUsuńMojee ! :*
OdpowiedzUsuńMelduje się :*
UsuńRozdzialik fantastico! ♥
Pierwsza rozmowa Leonetty po długim okresie rozłąki. Obydwoje nie wiedzą dokładnie, jak się zachować. Myślę, że mimo wszystko Leon również zastanawiał się co u niej słychać.
Czyli to małżeństwo, to jednak prawda ;/. Pocieszam się jednak słowami Ludmiły, że rzeczywiście nie układa im się najlepiej, jest na pokaz. A właśnie, jak już mowa o Ludmile. Violetta może w końcu dostrzec, że zrywając kontakt z wszystkimi osobami z otoczenia Leóna, traci więcej, niż jej się zdaję. Mam nadzieję, że wkrótce ponownie się spotkają. Trzeba będzie czekać na Leónette dłużej, niż mi się na początku zdawało. No cóż, przynajmniej nie wieje tu nudą :D
Czekam na nexcika :*
Katie :>
P.S Życzę Ci spokojnych i wesołych świąt Bożego Narodzenia, wypoczynku przed styczniem, a co za tym idzie - szkołą, mnóstwa radości, bogatego Mikołaja, pysznej kolacji wigilijnej i obyś dalej tak wspaniale dla nas pisała ♥
Z sąsiadem? A w jakim wieku ten sąsiad? ;) Bo może nasza Nicole ma jakiś romansik?
OdpowiedzUsuńWiem jestem głupia xd
Wrócę póżniej
Jeeej, rozdział! ^^
OdpowiedzUsuńMoże zacznę od tego, że jak dla mnie oni mogą się kłócić przez całe opowiadanie, tylko żeby pod koniec byli razem xD
Mam wrażenie że León i Violka teraz stety niestety będą się baaardzo często spotykać xD
Wesołych Świąt, Szczęśliwego Nowego Roku ;))
Czekam na nexta ;33
Całusyy ;**
Nati
Czy to Bianca?
OdpowiedzUsuńA może mama Leona?
Yhh... Jak Leon mógł poślubić Bia... TO COŚ?!
Jak zakończysz to opowiadanie to cię chyba uduszę...
Najlepsze opowiadanie, jakie aktualnie czytam :<
Dziękuję za życzenia i nawzajem :)
Czekam na next'a :D
Mam nadzieję, że jak najszybciej :)
Boski :* ~Caroline
OdpowiedzUsuńświetny <33
OdpowiedzUsuńnie wiem jak León mógł się ożenić z tą...
ugh... -,-
kiedy Viola i León wyjaśnią sobie wszystko?
czekam z niecierpliwością na next! :*
z blogiem zrobisz tak jak będziesz uważała.
wiedz tylko, że jest genialne <33
Claire.
Rozdział bardzo mi sie podoba nawet uronilam łezkę :). Pisz dalej niech ten wątek z tym małżeństwem sie troche rozkreci a zarazem skomplikuje sytuacje pomiedzy Leonem ,Violetta i Bianka. Aga szaleje he,he.....
OdpowiedzUsuńZ okazji zbliżających sie Świat Bożego Narodzenia wszystkiego najlepszego ,pogody ducha magi świat. Weny na blogi ,wspaniałych rozdziałów. Wysyrzałowej zabawy Sylwestrowejjjjjjjj....... śle AGA VERDAS DEYVIS
Cudeńko <3
OdpowiedzUsuńRozdział fantastyczny, idealnie napisany.
Szkoda tylko że krótki.
Mam nadzieję że teraz Vilu będzie utrzymywać kontakt z Lu.
Leon.... żona SERIOUSLY?!?!?!
Będzie rozwód. Hihihi
A może wczesniej zdrada.
Fajnie by było. XD
Ja też lubię jak się komplikuje. <3
Nie mogę doczekać się nexta ;*
XOXO
Madzia
Nie pozwalam ci zakonczyc tego opowiadania! *.*
OdpowiedzUsuńJest takie cudowne! *.*
Najlepsze z wszystkich ktore czytam!
Rozdzial geniany!
Oj Leos, cos ty narobil.. :c
Czekam na kolejny! ;*
Nie wierzę, że Leon ma żonę!!!
OdpowiedzUsuńRozdział rozwalił mi system!!
Czy tą dziewczyną jest Bianca?
Życzę dużo weny i czekam na nexta <3
P.S.Czy ten sąsiad,z którym zostajesz to przystojny?
:-P
Cudny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńCzyżby Bianca zarywała do starszych? A może to Ludka? :*
Oj, nie pewność xD
Chcę next <3
Na wigilię dostałam cały zielony zestaw ^^ Żel limonkowy, grzebyk-lusterko, lizaka i czekoladę pistacjową :D
`Pauline.
http://leonyviolettastay.blogspot.com/
Cudo Kocham Piękny <33
OdpowiedzUsuńNie będę się rozpisywać bo jak zawsze Cudny czekam na next <3 Pozdrawiam i życzę weny nie kończ tej historii :*
cudo ^^
OdpowiedzUsuńCudo ♥
OdpowiedzUsuńLeon i Bianca ? Juz pól roku ? Verdas i broda ?:D O jaaa :3
Szkoda ze tak krotko porozmawiali, chciałabym aby w końcu sobie to i owo wytłumaczyli ! :D
Fajnie ze Lu i V pogodziły sie.
Ciekawe kto rozmawiał z ojcem V ? Nie mam pojęcia, ale mam nadzieje ze za niedługo sie dowiemy.
Uwielbiam te opki i mam nadzieje ze z nich nie zrezygnujesz, bo sa wspaniale. Ale co zrobisz i tak będę śledzić twój blog i czytać wszystko na bieżąco ! :)
Do nastepnego :)
Cudowny :*
OdpowiedzUsuńKocham te opowiadanie. Nie kończ go. :*
CUDOO!! ;**
OdpowiedzUsuńczudny rozdział *o*
OdpowiedzUsuńehh... Leon ma żone ?! ;o
i to tą Biance z głupim chichotem :o
no trudno jakoś przeżyje xD
bo mam nadzieje, że to małżeństwo szybko się rozpadnie :D
Ale Verdas mnie wkurzył -,- tak po prostu usiadł obok niej i się pytał jak tam :o
ach violka no nieźle xD naprawde zbieg okoliczności xD Leon.Ludmiła. xD
ale dobrze że tak spędziła miło czas w towarzystwie Luśki :) brakowało jej Violi :/
a co to za kobita? o.O xDD
hm... co do opowiadania jest ciekawe :3 ale jeśli chcesz to rób nowe :D to twój wybór ;)
święta !! :D ja dostałam Mikołaja z czekolady *-* :D i jeszcze coś ale zapomniałam czo xD
danke za życzenia :3 ja tobie życze dużo wenh na dalsze rozdziały i opowiadania :3 spełnienia marzeń wymarzonego prezentu :3 coraz więcej czytelników i zdrówka oraz radości :D
sylwek u sąsiada :D ja tak samo xD
no ale i tak życze nie zapomnianego sylwka! :D i ogółem najlepszego! ;**
Oj boski <3 czekam tlyko na next <3 kobieto jak ty możesz pisać .... tak wciągające opowiadania ? xD <3
OdpowiedzUsuń