- W to by uwierzył - wymamrotała i spuściła głowę.
Złapał ją za dłonie i zarzucił sobie za szyję, a swoje położył z powrotem na biodrach kobiety. Dalej tańczyli. Verdas spojrzał dyskretnie w miejsce, gdzie stał wcześniej jego ojciec - już go nie było.
- Poszedł - powiedział, dokładnie rozglądając się, czy czasem po prostu nie zmienił miejsca.
- To chyba dobrze, prawda?
Skinął głową.
- Przepraszam - powiedziała cicho. Niezręczność odczuwana przy nim wróciła. Pocałowała go. Dwa razy. To jest niedorzeczne. Najgorsza jest świadomość, że drugi pocałunek nie był dla pokazu. Zrobiła to, bo najzwyczajniej w świecie tego pragnęła.
Pół godziny później, szatynka stała z boku obserwując jak Leon tańczy ze swoją przyrodnią siostrą. Śmiał się z czegoś. Castillo nie dowierzała, że Lara potrafi go rozśmieszyć. Nie wiedziała, że to w ogóle możliwe, podczas gdy jej tak łatwo to idzie.
Nagle obok stanęła Ludmiła. Castillo nie miała szansy na rozmowę z nią w cztery oczy. Teraz jednak, straciła wszystkie chęci na to.
- Widziałam - oznajmiła blondynka, wpatrując się w to samo miejsce, co Violetta. W odpowiedzi kobieta, posłała jej pytające spojrzenie. - Wasz pocałunek, a w zasadzie pocałunki.
Szatynka zauważyła prawie pełen kieliszek szampana w dłoni Ferro. Wzięła go jej i wypiła całą zawartość za jednym łykiem. Z reguły nie pije alkoholu - zdarzyło się jej to 2, może 3 razy w życiu - więc czuje na sobie zdziwione spojrzenie spojrzenie blondynki.
- To było dla pokazu - wyjaśniła, chociaż sama nie wierzyła w tą wersję. - Ojciec Leona zaczynał coś podejrzewać.
Ludmiła pokręciła głową.
- Będziesz tego żałować.
- Czego? - zapytała zirytowanym tonem. - Ludmiła, to było dla pokazu!
- To dlaczego tak się unosisz? - zadała pytanie. Szatynkę tym razem zatkało. Racja, skoro to nic nie znaczyło nie powinna się unosić. Violetta nienawidziła, gdy Ferro miała rację. A tym bardziej, gdy przyłapywała ją na rzeczach, których... wstydziła się.
Tak, wstydziła się tego, że pocałowała swojego szefa, szczerze. To tylko gbur, który ma wszystkich wokoło gdzieś. Nigdy się nie uśmiecha, a jego hobby to zabieranie lodów małym dziewczynkom i rozdeptywanie ich. Przecież nie mogła całować kogoś takiego. Nie mogła nikogo całować! Nawet gdyby Leon był najwspanialszym mężczyzną na świecie, ona powinna skupić się na ojcu i siostrze. A nie na jakiś romansach, jeszcze ze swoim szefem.
Bez słowa odeszła od przyjaciółki. Wyszła przed dom i wyciągnęła telefon. Chciała zadzwonić do taty, spytać jak się czuje i jak sobie radzi. Wybrała więc numer i nacisnęła zieloną słuchawkę. German znowu zapewnił ją, że wszystko w jak najlepszym porządku.
- Kiedy wracasz, córeczko? - zapytał po chwili rozmowy. Szatynka słyszała w jego głosie radość. Nie wiedziała, skąd się ona wzięła, ale uśmiechnęła się na jego ton. - Stęskniliśmy się za tobą.
- Wracam za 5 dni - odpowiedziała. - Co u Megan?
Kiedy German zaczął opowiadać o swojej młodszej córce, przed dom wyszła również Melisa. Castillo spojrzała na nią i przerwała swojemu ojcu.
- Tato, muszę kończyć - powiedziała szybko. - Postaram się zadzwonić później. Trzymajcie się.
Po pożegnaniu z ojcem, rozłączyła się i schowała telefon. Pani Verdas podeszła do niej i uśmiechnęła się.
- Przerwałam ci rozmowę? - zapytała lekko przepraszającym tonem. Violetta polubiła matkę Leona, więc nawet jeśli to prawda, nie potrafiła jej ot tak tego powiedzieć.
- To nic ważnego.
- Co powiesz na krótki spacer? - zaproponowała. Castillo spojrzała tylko na budynek, w którym była cała masa gości Melisy. - Poczekają.
- Musi ci być ciężko utrzymać trzyosobową rodzinę - odpowiedziała kobieta, po dowiedzeniu się paru rzeczy o rodzinie Violetty. Szatynka była zadowolona z tego powodu, że wypytywała ją o jej rodzinę, a nie o relację z Leonem. Nie miała głowy do wymyślania kolejnych bajeczek.
- Bywa, ale jest już coraz lepiej. Przyzwyczajam się...
Melisa zaczęła opowiadać jej, dlaczego stosunki Leona ze swoim ojcem są takie, a nie inne. Szatynka dowiedziała się, że gdy Leon miał 17 lat, zaczął się buntować. Nie chciał już zaimponować ojcu. Miał za to żal do niego za to, że tego oczekuje i zawsze oczekiwał. Skończył z robieniem wszystkie dla ojca i zaczął robić coś dla siebie. Stał się przez to samolubny i nikt poza jego osobą go nie obchodził. Gdy tylko była szansa na świetne studia, skorzystał, ale po skończeniu ich już nie wrócił. Miał przejąć firmę Cristiana, ale wolał założyć własną, lepszą. Dowiedziała się, że ta firma tak naprawdę była tylko po to, aby udowodnić, że szatyn jest lepszy niż jego ojciec. Zaczęła się między nimi jakaś forma rywalizacji i trwa ona do dziś.
Po powrocie robiło się już ciemno. Goście jednak nadal bawili się w najlepsze. Około 22 poszli do ogrodu, gdzie było ognisko. Połowa z nich opuściła już przyjęcie, dzięki czemu zrobiło się mniej tłoczno.
Violetta i Leon spacerowali po ogrodzie w zupełnej ciszy. Miała na sobie bluzę Leona, którą dał jej gdy zrobiło się zimno. Oczywiście zrobił to dla pokazu, wmawiała sobie, mimo iż w pobliżu nikogo podczas tego zajścia nie było.
- Gadałam dzisiaj z twoją matką - powiedziała po jakimś czasie. Postanowiła w końcu poruszyć temat Pana Verdasa z jego synem.
- O czym? - spytał.
Zanim zdążyła odpowiedzieć, zobaczyła Cristiana. Wychodził z domu i szedł powolnym krokiem w stronę ogniska, rozmawiając przez telefon. Zatrzymał się jednak.
- Obejmij mnie ramieniem - nakazała, pokazując ruchem głowy starszego Verdasa. Szatyn widząc swojego ojca, nic nie mówiąc, obejmuje ramieniem kobietę. Castillo od razu zrobiło się cieplej i była w stanie poczuć zapach jego perfum. - Mówiła mi o tobie i twoim ojcu. To prawda, że założyłeś firmę tylko po to, żeby pokazać, że jesteś lepszy?
Przez dłuższą chwilę nic nie odpowiadał; chodzili po prostu wokół domu powolnym krokiem.
- Na początku tak.
- Skąd ta rywalizacja? - Melisa po części jej to wyjaśniła, ale wolała wersję Leona. Ona - o ile Verdas powie jej prawdę - jest z pewnością bardziej trafna.
- Mój ojciec uważa się za nie wiadomo kogo i tak jest od zawsze. Oczekiwał, że osiągnę tyle, ile on, a ja zawsze chciałem mu imponować. Później jednak mi się to znudziło i postanowiłem mu pokazać, że wcale nie jestem gorszy od niego.
Castillo zaczęła dokładnie przetwarzać jego słowa, i zanim się obejrzała, byli już koło ogniska. Zajęli miejsca na ławce. Verdas nadal obejmował ją ramieniem. Zaczęli słuchać rozmów innych, oboje niezbyt dużo się udzielali. W pewnym momencie szatynce zaczęło chcieć się spać. Oparła głowę o ramię Leona i jej oczy się zamknęły. Kiedy ten zobaczył, że jego asystentka śpi, przeprosił wszystkich i delikatnie wziął ją na ręce. Starając się jej nie obudzić, zaniósł ją do sypialni. Tam ułożył w łóżku i przykrył kołdrą.
Ta, końcówka jak zwykle denna ;D Oto rozdział 7 :P Jakoś wolno leci, ktoś tu się leni... ^^ Ten rozdział jest jakiś taki... Nie podoba mi się po prostu XDD Miałam pomysł, ale trudno mi było go wykonać, dlatego wygląda to jak wygląda :x
- Poszedł - powiedział, dokładnie rozglądając się, czy czasem po prostu nie zmienił miejsca.
- To chyba dobrze, prawda?
Skinął głową.
- Przepraszam - powiedziała cicho. Niezręczność odczuwana przy nim wróciła. Pocałowała go. Dwa razy. To jest niedorzeczne. Najgorsza jest świadomość, że drugi pocałunek nie był dla pokazu. Zrobiła to, bo najzwyczajniej w świecie tego pragnęła.
Pół godziny później, szatynka stała z boku obserwując jak Leon tańczy ze swoją przyrodnią siostrą. Śmiał się z czegoś. Castillo nie dowierzała, że Lara potrafi go rozśmieszyć. Nie wiedziała, że to w ogóle możliwe, podczas gdy jej tak łatwo to idzie.
Nagle obok stanęła Ludmiła. Castillo nie miała szansy na rozmowę z nią w cztery oczy. Teraz jednak, straciła wszystkie chęci na to.
- Widziałam - oznajmiła blondynka, wpatrując się w to samo miejsce, co Violetta. W odpowiedzi kobieta, posłała jej pytające spojrzenie. - Wasz pocałunek, a w zasadzie pocałunki.
Szatynka zauważyła prawie pełen kieliszek szampana w dłoni Ferro. Wzięła go jej i wypiła całą zawartość za jednym łykiem. Z reguły nie pije alkoholu - zdarzyło się jej to 2, może 3 razy w życiu - więc czuje na sobie zdziwione spojrzenie spojrzenie blondynki.
- To było dla pokazu - wyjaśniła, chociaż sama nie wierzyła w tą wersję. - Ojciec Leona zaczynał coś podejrzewać.
Ludmiła pokręciła głową.
- Będziesz tego żałować.
- Czego? - zapytała zirytowanym tonem. - Ludmiła, to było dla pokazu!
- To dlaczego tak się unosisz? - zadała pytanie. Szatynkę tym razem zatkało. Racja, skoro to nic nie znaczyło nie powinna się unosić. Violetta nienawidziła, gdy Ferro miała rację. A tym bardziej, gdy przyłapywała ją na rzeczach, których... wstydziła się.
Tak, wstydziła się tego, że pocałowała swojego szefa, szczerze. To tylko gbur, który ma wszystkich wokoło gdzieś. Nigdy się nie uśmiecha, a jego hobby to zabieranie lodów małym dziewczynkom i rozdeptywanie ich. Przecież nie mogła całować kogoś takiego. Nie mogła nikogo całować! Nawet gdyby Leon był najwspanialszym mężczyzną na świecie, ona powinna skupić się na ojcu i siostrze. A nie na jakiś romansach, jeszcze ze swoim szefem.
Bez słowa odeszła od przyjaciółki. Wyszła przed dom i wyciągnęła telefon. Chciała zadzwonić do taty, spytać jak się czuje i jak sobie radzi. Wybrała więc numer i nacisnęła zieloną słuchawkę. German znowu zapewnił ją, że wszystko w jak najlepszym porządku.
- Kiedy wracasz, córeczko? - zapytał po chwili rozmowy. Szatynka słyszała w jego głosie radość. Nie wiedziała, skąd się ona wzięła, ale uśmiechnęła się na jego ton. - Stęskniliśmy się za tobą.
- Wracam za 5 dni - odpowiedziała. - Co u Megan?
Kiedy German zaczął opowiadać o swojej młodszej córce, przed dom wyszła również Melisa. Castillo spojrzała na nią i przerwała swojemu ojcu.
- Tato, muszę kończyć - powiedziała szybko. - Postaram się zadzwonić później. Trzymajcie się.
Po pożegnaniu z ojcem, rozłączyła się i schowała telefon. Pani Verdas podeszła do niej i uśmiechnęła się.
- Przerwałam ci rozmowę? - zapytała lekko przepraszającym tonem. Violetta polubiła matkę Leona, więc nawet jeśli to prawda, nie potrafiła jej ot tak tego powiedzieć.
- To nic ważnego.
- Co powiesz na krótki spacer? - zaproponowała. Castillo spojrzała tylko na budynek, w którym była cała masa gości Melisy. - Poczekają.
- Musi ci być ciężko utrzymać trzyosobową rodzinę - odpowiedziała kobieta, po dowiedzeniu się paru rzeczy o rodzinie Violetty. Szatynka była zadowolona z tego powodu, że wypytywała ją o jej rodzinę, a nie o relację z Leonem. Nie miała głowy do wymyślania kolejnych bajeczek.
- Bywa, ale jest już coraz lepiej. Przyzwyczajam się...
Melisa zaczęła opowiadać jej, dlaczego stosunki Leona ze swoim ojcem są takie, a nie inne. Szatynka dowiedziała się, że gdy Leon miał 17 lat, zaczął się buntować. Nie chciał już zaimponować ojcu. Miał za to żal do niego za to, że tego oczekuje i zawsze oczekiwał. Skończył z robieniem wszystkie dla ojca i zaczął robić coś dla siebie. Stał się przez to samolubny i nikt poza jego osobą go nie obchodził. Gdy tylko była szansa na świetne studia, skorzystał, ale po skończeniu ich już nie wrócił. Miał przejąć firmę Cristiana, ale wolał założyć własną, lepszą. Dowiedziała się, że ta firma tak naprawdę była tylko po to, aby udowodnić, że szatyn jest lepszy niż jego ojciec. Zaczęła się między nimi jakaś forma rywalizacji i trwa ona do dziś.
Po powrocie robiło się już ciemno. Goście jednak nadal bawili się w najlepsze. Około 22 poszli do ogrodu, gdzie było ognisko. Połowa z nich opuściła już przyjęcie, dzięki czemu zrobiło się mniej tłoczno.
Violetta i Leon spacerowali po ogrodzie w zupełnej ciszy. Miała na sobie bluzę Leona, którą dał jej gdy zrobiło się zimno. Oczywiście zrobił to dla pokazu, wmawiała sobie, mimo iż w pobliżu nikogo podczas tego zajścia nie było.
- Gadałam dzisiaj z twoją matką - powiedziała po jakimś czasie. Postanowiła w końcu poruszyć temat Pana Verdasa z jego synem.
- O czym? - spytał.
Zanim zdążyła odpowiedzieć, zobaczyła Cristiana. Wychodził z domu i szedł powolnym krokiem w stronę ogniska, rozmawiając przez telefon. Zatrzymał się jednak.
- Obejmij mnie ramieniem - nakazała, pokazując ruchem głowy starszego Verdasa. Szatyn widząc swojego ojca, nic nie mówiąc, obejmuje ramieniem kobietę. Castillo od razu zrobiło się cieplej i była w stanie poczuć zapach jego perfum. - Mówiła mi o tobie i twoim ojcu. To prawda, że założyłeś firmę tylko po to, żeby pokazać, że jesteś lepszy?
Przez dłuższą chwilę nic nie odpowiadał; chodzili po prostu wokół domu powolnym krokiem.
- Na początku tak.
- Skąd ta rywalizacja? - Melisa po części jej to wyjaśniła, ale wolała wersję Leona. Ona - o ile Verdas powie jej prawdę - jest z pewnością bardziej trafna.
- Mój ojciec uważa się za nie wiadomo kogo i tak jest od zawsze. Oczekiwał, że osiągnę tyle, ile on, a ja zawsze chciałem mu imponować. Później jednak mi się to znudziło i postanowiłem mu pokazać, że wcale nie jestem gorszy od niego.
Castillo zaczęła dokładnie przetwarzać jego słowa, i zanim się obejrzała, byli już koło ogniska. Zajęli miejsca na ławce. Verdas nadal obejmował ją ramieniem. Zaczęli słuchać rozmów innych, oboje niezbyt dużo się udzielali. W pewnym momencie szatynce zaczęło chcieć się spać. Oparła głowę o ramię Leona i jej oczy się zamknęły. Kiedy ten zobaczył, że jego asystentka śpi, przeprosił wszystkich i delikatnie wziął ją na ręce. Starając się jej nie obudzić, zaniósł ją do sypialni. Tam ułożył w łóżku i przykrył kołdrą.
* * *
Mam nadzieję, że mimo wszystko nie jest najgorzej i czekam na opinie :*
Nicol <3
35 komentarzy = Rozdział 8
Zajmuję <333
OdpowiedzUsuńCudo! Cudo! Cudo! ♥
UsuńNaprawdę genialny rozdział *O*
Viola powoli odkrywa prawdę Leonie ♥
Zaprzyjaźnia się z jego matką ^^
Słodkie są te scenki jak udają ^^
Ale Ludmi zna prawdę - Viola coś poczuła ♥
Ciekawi mnie też wątek Germana....? ;3
No cóż... Wszystko się wkrótce wyjaśni ;D
Rozdział naprawdę cudny ♥
Czekam na następny ;*
Buziaki ;*
Katarina
A mi się bardzo podoba... Z resztą jak wszystkie rozdziały, mają coś w sobie takiego czego nie umiem opisać, serio. Końcówka denna!? No przestań może i prosta, ale bardzo przyjemna! Aż poczułam na sobie ciepło z ogniska, a jak jeszcze wyobraziłam sobie Violettę w bluzie przy Leonie to odpłynęłam. Czekam na następny! :*
OdpowiedzUsuńsuperowy rozdział
OdpowiedzUsuńO matulo... <3
OdpowiedzUsuńAle słodko *.*
Ja już chcę następny rozdział!
Ciekawa ta relacja pomiędzy Cristiano, a Leonem...o.O
Nie spodziewałam się takiej wersji ;)
Naprawdę boski ! ;DD
A Viola i Verdas tak słodko się zachowują ;33
Z tą bluzą.
Albo jak jej się chciało spać.
Nie umiem pisać długich kom'ów.
Przepraszam :/
Także jeszcze raz: Czekam na next!!!!
oraz Pozdrawiam ;**
Super rozdział am nadzieje że następny trochę wcześniej bo uwielbiam czytać twojego bloga wcześniej czytałam tylko takie one shoty a teraz opowiadania kocham ten blog jeśli zauwarzyż jakeś błędy to przepraszam ale pisze z tableta do następnego klasa4a ;)
OdpowiedzUsuńsuper!!! czekam na next :*
OdpowiedzUsuńCudo !!
OdpowiedzUsuńCzekam na next !! ~ Julka ♥
Boski !
OdpowiedzUsuńO ten ich drugi pocałunek *-* Może on już coś do niej czuje? W końcu później oddał jej swoją bluzę, a nie było tam nikogo :) Viola polubiła mamę Leona. Dowiedziała się dlaczego założył firmę, powiedział jej to później ;) Ona usnęła na jego ramieniu ;3 Oni się w końcu w sobie zakochać muszą no nie? Boże już chcę następny rozdział ;***
Pozdrawiam <333
Ej....mówiłaś że ten będzie dłuższy od tamtego ;)
OdpowiedzUsuńA tak na serio to czekam na nexta <3333
Wspaniały, serio :)
OdpowiedzUsuńboski
OdpowiedzUsuńcudeńko
OdpowiedzUsuńboski rozdział
OdpowiedzUsuńczekam na następny pozdrawiam Olivia :*
Piszesz coraz lepiej. Czekam na neeeext ! <3
OdpowiedzUsuńSuzzy
Super czekam na next :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) zresztą jak zawsze ;D
OdpowiedzUsuńz niecierpliwością czekam na next :)
genialny
OdpowiedzUsuńcuuuuudeńko
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńswwet ;*
OdpowiedzUsuńpiszesz super-hiper-duper ;D życze weny
------------> ta-milosc-nie-ma-sensu-chyba.blogspot.com dopiero zaczynam ;***
Piekne :) dodasz cos jeszcze dziś ?
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :D
OdpowiedzUsuńZnalazłam tego bloga dopiero dzisiaj i się zakochałam <3
OdpowiedzUsuńGenialnie piszesz *.*
Jeszcze nigdy nie widziałam podobnego bloga :)
Świetny rozdział już się nie mogę doczekac następnego, mam nadzieję, że będzie już niedługo :3
Pozdrawiam :*******************
Megaa!!!! ♥
OdpowiedzUsuńProszę, napisz coś jeszcze dzisiaj! ♥
Całusyyy ;*
Nati
Misiek zajmuje ♥
OdpowiedzUsuńMisiek fan no. 1 Pingwina :D
UsuńCiekawe, że Leon'owi nie przeszkadza że jego asystenka tyle się o nim dowiaduje. Albo Misiek jest zdurnociały (bardzo prawdopodobne) albo Leon się troche zmienił.
LEON SIĘ ŚMIEJE to jakby Misiek był wzorowym obywatelem o_O
ALe myślę, że L sie trochę sam z siebie troszczy o V tylko nei zdaje sb z tego sprawy, chociaż nwm bo nie wnikam do jego umysłu :D
Czekam na 8. ^^
*nie - przepraszam za literówki ;(
UsuńBoski ♥
OdpowiedzUsuńJejciuuu, Verdas się nie świadomie zakochuje, JA TO WIEM. ^^
Suodkooooo <33333
I wgl takie łomnomnomnomnom <3 ^^
Czekam na next <3
Pzdr, Liv ;*********
super rozdział czekam na next
OdpowiedzUsuńCóż za wspaniały blog !
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, wcale nie nudny :)
Viola już na powód złych stosunków pomiędzy Leonem a ojcem
cudne jest to opowiadanie :!!!
Do następnego :**
Udanego tygodnia :)
Swietny!!! Jestem 35!!! Czekam na next:)
OdpowiedzUsuńKocham! genialny! prosze next szybko :)
OdpowiedzUsuńJest super!!
OdpowiedzUsuńNie mogłam się doczekać!(Nie jestem za cierpliwa)
Boskie!!
Życzę dużo weny i czekam na nexta<3
Zajmuje. Chciałam wczoraj dac koma ale sie net zacial i byla klapa. Robi sie romantycznie czyżby Leos sie zakochał w Violecie?. Pozdro Aga Verdas z bloga leonetta historia.
OdpowiedzUsuńHeyy ;33
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do LBA na moim blogu! ;x
Gratulację ! <33
http://tini-y-jorger.blogspot.com/2014/09/lba-2.html
Boskii :)
OdpowiedzUsuńsuper czekam na rozdzial 8
OdpowiedzUsuńSuper. NIe mogę się doczekać nexta
OdpowiedzUsuńWow!Super!Czekam na next i zapraszam do siebie: miloscjestnazawsze.blogspot.com i leonettanewstory.blogspot.com
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :D czekam na next xD
OdpowiedzUsuńextra rozdział
OdpowiedzUsuńCudowny :*
OdpowiedzUsuńMi się tam końcówka bardzo podoba Romantycznie i słodko <33
Weny życzę i czekam na next :*
Ejj, no weź już 10 komów więcej niż powinno, a ni ma 8 :<
OdpowiedzUsuńJa już komcia pisałam, więc czekam na next ;***
Nicol, jesteś niesamowita. Kocham Cię <3
OdpowiedzUsuńO kurcze, teraz patrzę, a ja już to komentowałam... Hahaha jaka wtopa :D, byłam pewna, że nie... Hahahaha trudno, głupia ja :)
UsuńSuper <3
OdpowiedzUsuńKońcówka mega słodka i romantyczna :*
Czekam na nexcika :-D
Super :D Ciekawe co będzie w następnym rozdziale po cóż produktywnej nocy :D POZDRAWIAM ! Agata ♥
OdpowiedzUsuń