29.8.14

Rozdział 5: Głupie, niegrzeczne dziecko

     Violetta usłyszała pukanie do drzwi. Była jednak nadal zbyt zmęczona, aby otworzyć oczy i pozwolić komuś wejść. Wtuliła się więc bardziej w... w coś, co z pewnością nie jest poduszką. Nie miała siły aby upewnić się, co to. Nagle usłyszała kolejny dźwięk - tym razem ktoś wszedł do ich pokoju. Otworzyła lekko oczy i spostrzegła, że leży wtulona w tors swojego szefa, a ten obejmuje ją swoim ramieniem. Nogi mają ze sobą poplątane.
     Normalnie jej pierwszą reakcją byłoby odsunięcie się. Widzi jednak, że szatyn powoli się budzi, a w progu stoi jego matka. Verdas po obudzeniu się, przestał ją obejmować i obdarował szatynkę zdziwionym spojrzeniem. Ona ruchem głowy pokazała na drzwi. Kiedy dostrzegł matkę, ponownie objął swoją asystentkę, tym razem mocniej.
     - Obudziłam was? Przepraszam, myślałam, że już nie śpicie - mówiła z lekka speszona matka mężczyzny. - Chciałam wam tylko powiedzieć, że za godzinę śniadanie. - Uśmiechnęła się nieśmiało i wyszła zanim zdążyli coś odpowiedzieć.
     Po jej wyjściu, od razu się odsunęli. Castillo zajęła swoją stronę łóżka, a Verdas swobodnie się przeciągnął. Szatynka spojrzała na niego i podparła się na łokciach. Pierwszy raz widziała swojego szefa w jakiejś starej koszulce i potarganych włosach. Musiała przyznać, że wyglądał dość seksownie.
     - Która godzina? - zapytał, pocierając oczy.
     - 9.00 - odpowiedziała, po spojrzeniu na zegar wiszący nad małą komodą.
     Odkryła kołdrę i wstała z łóżka. Podeszła do wieszaka, z którego ściągnęła szlafrok i go na siebie założyła. Spostrzegła, że Leon bacznie się jej przygląda. Ustała w miejscu i również na niego spojrzała.
     - No co? - zapytała.
     - Dlaczego spałaś wtulona we mnie? - odpowiedział pytaniem.
     - B-b-bo... - Przerwała i zaczęła się zastanawiać nad jakąś sensowną wymówką.  - Bo wolę spać po tej stronie!
     Weszła do łazienki, gdzie wykonała wszystkie poranne czynności.

     Po śniadaniu, Violetta postanowił zadzwonić do ojca. Chciała go usłyszeć i dowiedzieć się, czy sobie radzi. Od wyjazdu jeszcze się z nim nie kontaktowała. Miała nadzieję, że wszystko u nich gra. Wyszła w tym celu przed dom, aby nikt nie słyszał jej rozmowy. Nie trwała on długo. Dowiedziała się tylko, że wszystko gra i jej ojciec musiał kończyć. Postanowiła jednak przejść się aby zebrać myśli.
     Przed domem ujrzała Larę.
     - Idziesz gdzieś? - zapytała z miłym uśmiechem. Castillo od razu zauważyła, że szatynka jest bardzo miła i pomocna. - Może pójdę po Leona? Łatwo się tu zgubić, szczególnie jeśli chcesz iść do lasu.
     - Nie, nie. Nie trzeba - odpowiada szybko. Leon zdecydowanie nie był jej potrzebny, a wręcz przeciwnie. - Poza tym rozmawia teraz ze swoim ojcem.
     - To lepiej poczekam chwilę zanim tam wrócę.
     Zanim się obejrzały, dotarły powolnym krokiem do lasu. Nie rozmawiały o niczym nadzwyczaj interesującym, raczej o głupotach.
     - Ojciec Leona jest bardzo... surowy - zauważyła Castillo, kiedy nasunął się jego temat. - I chyba wymagający.
     - Mało powiedziane - odpowiedziała. Westchnęła głośno. - Cristian zawsze wymagał od Leona więcej niż od kogokolwiek innego. Wywierał na nim straszną presję i tak właściwie wyglądało jego dzieciństwo. Wciąż musiał się starać, żeby mu się przypodobać, a to w przypadku Cristiana było bardzo trudne.
     - Myślisz, że Leon wdał się w ojca?
     - Prędzej stał się taki przez jego wychowanie. Musisz go kochać, skoro jeszcze tu jesteś.
     Castillo nigdy o tym nie pomyślała. Zawsze twierdziła, że Leon jest taki i po prostu taki będzie; taki ma charakter. Nie pomyślała o tym, że mogłaby być to wina jego przeżyć. Zaczęło rodzić się w niej współczucie. Może i ma rodziców, pieniądze i praktycznie wszystko czego chce, ale zawsze musiało brakować mu najważniejszego - miłości ojca. Nie twierdziła, że mężczyzna go nie kocha - w końcu to jego ojciec - ale po prostu tego okazywał. A każdy tego potrzebuje.
     Po chwili dotarła do niej dalsza wypowiedź Lary. Musi go bardzo kochać albo po prostu nie mieć innego wyboru - to przykre. Leon zaznał miłości swojej matki, ale ta nie była dla niego tak ważna, jak miłość ojca. Może i teraz potrzebuje miłości kobiety, niestety to może nie być takie proste.
     W dalszej części rozmowy, szatynka dowiedziała się, że Lara kiedyś interesowała się dzieciństwem swojego przyrodniego brata. Podzieliła się także z nią powodem adopcji. Zaczęły się naprawdę lubić.
     - Ile właściwie masz lat? - zapytała po chwili Lara. - Wyglądasz na mój wiek.
     - 20 - uśmiechnęła się.
    - Studiujesz?
    - Nie, nie studiuję - odpowiedziała, a jej twarz momentalnie zmieniła wyraz na o wiele smutniejszy. - Miałam, ale niedługo przed moim wyjazdem, mój ojciec miał wypadek samochodowy. - Spostrzegła, że szatynka zainteresowała się jej słowami, więc kontynuowała. - Wylądował na wózku, a ja nie mogłam zostawić go samego z moją siostrą. W dodatku leczenie kosztowało za dużo, aby wydawać jeszcze sporo forsy na moją naukę. I po prostu musiałam z tego zrezygnować..
     - Będzie mógł kiedyś jeszcze chodzić? - zadała kolejne pytanie lekko niepewnie. Bała się pewnie, czy to pytanie jej nie urazi lub nie wyda się zbyt wścibska.
     - Nie, to jest już niemożliwe.

    Dopiero po 3 godzinach wróciły do domu. Przed nim spotkały Leona rozmawiającego przez telefon. Na ich widok przerwał połączenie i podszedł do nich.
    - Gdzie byłaś? - skierował pytanie do asystentki. - Musimy pogadać.
    Nie czekając na odpowiedź, objął ją w talii i wprowadził do domu. Pośpiesznie zaprowadził ją do ich tymczasowej sypialni i zamknął drzwi.
   - O czym gadałyście? - zapytał zdenerwowany.
   - O... różnych rzeczach. - Nie chciała mówić mu, że o nim. Z pewnością nie byłby z tego powodu zadowolony. - Co to ma do rzeczy.
   - Mówiłem Ci, że nie masz za dużo z nimi rozmawiać. - Mówił to jak ojciec ganiący swoją córkę za niewyobrażalną zbrodnię. - Chcesz wszystko popsuć?
   - Możesz przestać traktować mnie jak idiotkę? - spytała, teraz również zdenerwowana. Tak właśnie czuła się w towarzystwie Verdasa - jak idiotka. Traktował ją jak głupie, niegrzeczne dziecko. A mimo sporej różnicy wieku między nimi, nie była głupim, niegrzecznym dzieckiem i on nie miał podstaw, żeby tak właśnie ją traktować. - Traktujesz mnie jakbym była jak twoje koleżanki, a nie jestem. Nie jestem durną lalą, której największym problemem jest brak ulubionej szminki i, w odróżnieniu do nich, mam szare komórki, więc przestań w końcu zachowywać się, jakby było inaczej.
    Wzięła kurtkę i opuściła pomieszczenie. Na schodach minęła Melisę, która chyba chciała coś powiedzieć, ale najwyraźniej nie zdążyła. Szatynka wściekła opuściła posesję i ponownie wybrała się na spacer po lesie.

     Kiedy wróciła, pierwszą osobą, jaką napotkała była matka Leona.
     - Violu, gdzie byłaś? - zapytała, ale nie z pretensjami. Była raczej szczęśliwa, że już wróciła, a nie zła, że w ogóle wyszła. - Leon cię szukał, martwił się.
     Ta, na pewno się martwił, pomyślała ironicznie. Z pewnością nie poczuł po prostu pilnej potrzeby dorzucenia swoich trzech groszy... Mimo złych myśli, zmusiła się do uśmiechu i odpowiedziała.
     - Musiałam się przejść. Gdzie Leon?
    Melisa westchnęła, nadal uśmiechając się pogodnie.
    - Poszedł cię szukać. - Wzruszyła ramionami. - Chodź, jesteś cała mokra.
    Castillo dopiero teraz zauważyła, że jej ubrania są przemoczone, a na dworze pada. Wcześniej była tak zamyślona, że najzwyczajniej w świecie nie zauważyła deszczu. Weszła z kobietą do środka i przebrała się w suche ciuchy. Kiedy z powrotem wróciła, na stole w jadalni postawiony był kubek z gorącą herbatą. Melisa usiadła obok niej i kazała wypić napój. Podczas tego zatraciły się w przyjemnej rozmowie.
    - Długo się znacie? - spytała po jakimś czasie Melisa.
    - Nie, niezbyt długo - odpowiedziała, chcąc zboczyć z tematu jej "związku" z Leonem.
    Zanim kobieta zdążyła zadać kolejne pytanie, do pomieszczenia wszedł przemoczony szatyn. Spojrzenia obu kobiet się na niego skierowały. Kiedy zobaczył Castillo na jego twarzy można było dostrzec ulgę.
    - Tutaj jesteś.
    - Violetta wróciła niedługo po tym, jak ty wyszedłeś - wyjaśniła Melisa. - Zostawię was samych.
    Opuściła jadalnię, a szatyn zajął jej miejsce.
    - Wszystko dobrze? - zapytał... zmartwiony? Szatynkę zdziwiło jego zachowanie. Nie, ona była wręcz zszokowana tym, iż Leon w ogóle mógł się o nią martwić. I to naprawdę - nie na niby.
    - Tak - odpowiedziała, biorąc ostatni łyk herbaty. - Nie rozumiem, dlaczego miałoby być inaczej. - Odstawiła kubek.
    - Lubią dziać się w tej okolicy dziwne rzeczy.
    Szatynkę zaciekawiły słowa "dziwne rzeczy", ale widząc niechęć Verdasa do opowiadania o nich, po prostu wolała nie wypytywać o nie.

    Wychodziła z łazienki, gdy zatrzymała się i spojrzała na łóżko. Po środku były poduszki, sprawiające, że przestrzeń na nim była podzielona na dwie równe połowy. Po stronie, gdzie poprzedniej nocy spała była kołdra, a po drugiej koc. Przeniosła swój wzrok na Leona, ten jednak był zajęty jakąś służbową rozmową.
    Podeszła do okna i obserwowała zachód słońca do momentu, gdy szatyn skończył rozmawiać.
    - Co to jest? - zapytała zdezorientowana, pokazując na łóżko.
    - Uznałem, że przytulanie asystentki podczas snu jest niestosowne.
    - Ach.

* * *

Hej, hej, hej! Nicol dodała rozdziały dwa dni z rzędu? O.O To jakaś nowość - szczególnie w ostatnim czasie. Powiem Wam tak: mam mega wenę na to opowiadanie i ogólnie na to, co teraz się w nim dzieje. Do tego miałam wielkie chęci do pisania właśnie tutaj i tak oto możecie się cieszyć (albo i nie) już dzisiaj ;D Miałam w planach napisać pierw rozdział 23 na CEEA, ale tam z kolei mam masę weny, ale na trochę późniejszy czas. A nie chcę tak przyspieszać, bo po prostu głupio to się czyta (przynajmniej według mnie xD) Dlatego macie tutaj, a na CEEA postaram się jak najszybciej napisać ;) Rozdział jest... średniej długości, ale nawet - podkreślam NAWET - mi się podoba i mam nadzieję, że podzielacie tą opinię :) 

Czekam na Wasze opinie! :*

Nicol <3

40 komentarzy = Rozdział 6

41 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Jej ! Pierwsza jestem xD Nowość jakaś :)
      Ale mniejsza z tym ^^
      Rozdział jak zwykle super :*
      Wtuleni w siebie Violka i Leoś <33
      Sweet ♥
      Rozmowa Lary i Vilu <3
      Kochany Leon troszczył się o Violette xD
      Tekst Leona najlepszy ,, Uznałem , że przytulnie asystentki podczas snu jest nie stosowne " ^-^
      Czekam na nexta :*

      Buziaczki ♥

      PS. Kom byłby wcześniej ale tablet mi się zawiesił :(

      Usuń
  2. Super rozdział

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział :) Fajnie że tak szybko dodałaś . Pozdrawiam i życzę weny ...

    OdpowiedzUsuń
  4. O Jezusie! Genialne! Powiem szczerze, nie chętnie brałam się do tego opowiadania, ale nawet nie wiem kiedy mnie wciągnęło. Pragę więcej... León taki niedostępny i oschły co mi się mega, mega podoba bo w niektórych opowiadaniach zmienia się tylko jak poznaje już Violettę (nie we wszystkich tylko w niektórych, podkreślę jeszcze raz). CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ NA NASTĘPNY! Oby był jak najszybciej. :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny rozdział. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :) Życzę dużo weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski !
    Moje przypuszczenia się sprawdziły i spali wtuleni w siebie ;3 Viola i Lara polubiły się :) Leon się pokłócił z Vilu i ona się mu znowu postawiła :D Szukał jej i się martwił ;) Ciekawe co miał na mysli z tymi dziwnymi rzeczami. Podzielił łóżko xD Fajnie by było jakby znowu obudzili się wtuleni w siebie *-* Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ;***
    Kocham Cię <333

    OdpowiedzUsuń
  7. Uuu co to się stało
    że Leon Martwi się o Violettę
    już nie mogę doczekać się next

    OdpowiedzUsuń
  8. Super!!Nie wierzę!!Znów rozdział!!
    Wiesz jakiego mam banana na twarzy!!
    Kochana normalnie lovciam cię!!<3
    Życzę dużo weny i czekam na nexta<3

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialne ;3
    Dzielenie łóżka ;D
    Kiedyś robiłam tak z pokojem xd bo brat ;x
    Spali, wtuleni, <3
    Czekam na kolejny ;**

    ~ Alla

    OdpowiedzUsuń
  10. Boski ♥
    Spali wtuleni w siebie, słodziaśnie ♥♥♥
    Leoś, ogar dupę i przejrzyj na oczy mendo !
    Czekam na next <3
    Pzdr, Liv ;***

    OdpowiedzUsuń
  11. Cud!
    Leoś ogarnij Violę! ;)
    Czekam na next

    ViOla ;3

    OdpowiedzUsuń
  12. Super że rozdział jest wcześniej ;)
    I był cudowny <3 <3
    Pisz szybko następny :****

    OdpowiedzUsuń
  13. Zajmuje i czekam na nextaa`saaaaaasssss

    OdpowiedzUsuń
  14. Superowy rzdział

    OdpowiedzUsuń
  15. G-E-N-I-A-L-N-Y! <3
    Naprawdę genialny *o*
    Viola śpi wtulona w Leona <3
    Rozmowy Lary i Violetty są świetne ;*
    A potem ta kłótnia Leonetty <3
    Viola pokazuje pazurki ^^
    I Leon się troszczył o Vilu? *o*
    Ciekawe o co chodzi? ;o
    Podzielone łóżka - "Ach" xD
    Naprawdę świetnie napisany *o*
    Czekam na kolejny <3
    Buziaki ;*
    Katarina

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny !!! ♥♥
    Leoś zmartwił się o Violę...powoli się zmienia :]
    Czekam na kolejny <33

    OdpowiedzUsuń
  17. Oczywiście , że podzielamy twoje zdanie , rozdział - świetny !!!
    Leon - trudne dzieciństwo , Viola poznaje sekrety rodziny Verdasów :)
    Spacer po deszczu , też tak lubię odciąć się od otoczenia i pospacerować / pobyć w samotności to pomaga na problemy :)
    Cudne to opowiadanie :)))
    Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  18. Super ! ;D Masz talent, do pisania <3 ;) Czekam na next i zapraszam do siebie ;D http://leon-y-vilu.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Zostałaś nominowana do LBA na moim blogu:
    Szczegóły na: http://suzanstory.blogspot.com/2014/08/lba-2.html
    Ruda;*

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo mi się podoba! Leoś się martwi ? ^^
    Spali wtuleni w siebie.. słodkoo <3
    Kocham te opowiadanie ! <33
    Suzzy

    OdpowiedzUsuń
  21. Ta historia jest super. Czekam na dalsze rozwiniecie xd cudnie piszesz♥

    OdpowiedzUsuń
  22. Mi też się podoba :*
    Muszę przyznać że bardzo ciekawe jest to opowiadanie.
    Weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  23. Moze uda ci sie cos jeszcze napisać ba tym blogu prze 1 września ?

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetny rozdział.
    Leonetta <3
    Życzę weny i czekam na następny rozdział xx

    OdpowiedzUsuń
  25. Gdyby Misiek mógłby być Pingwinem albo Ptakiem, byłby Pingwinem! Ale wie, że Pingwiny są super i za fajne dla niego, wiec jest tylko Miśkiem. Misiek sie zastanawia co "dziwne rzeczy" oznaczają. Może rodzina Leon'a mieszka koło lasu Miśka. Misiek często jeździ po lesie samochodem jak wariat. Ale nie wie o co chodizło Leon'owi, ale jest bardzo ciekawy. Leon po obudzeniu spojrzał na Violettę zdziwionym spojrzeniem, progres, nie złym :D Misiek chciałby zauważyć, że Leon najpierw powiedział "Czemu spałaś wtulona we mnie", a potem "Uznałem, że przytulanie asystentki podczas snu jest niestosowne". Jakby najpierw obwiniał Violettę, a potem siebie! Przypominam, że Miśki są głupie :D
    Czekam na 5.! ♥

    OdpowiedzUsuń
  26. Cudowny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  27. czekam na next
    $Mitka$

    OdpowiedzUsuń
  28. Świetny =)
    Uwielbiam ten moment Leonetty ♥.♥
    Czekam na next oczywiście. ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Rozdział cudowny <3
    Viola tuląca się do Leona Aww *.*
    Leon się martwi? ^^
    Boże xd kocham Leona z twojego opowiadania <3 Czekam na 5 ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Bosh!!! Genialny! Leonetta się do sb zbliża <333 czekam na nexta :*
    Vivaa

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X