10.8.14

Rozdział 2: Ultimatum

Od dwóch godzin zastanawiał się. To chodził po całym gabinecie, to siedział przy biurku. Zupełnie nie miał pojęcia, co robić. Nie mógł przecież powiedzieć matce, że Lara znowu coś wymyśliła. Poprzednim razem powiedziała, że szatyn jest gejem. Kobieta udawała, że w to nie wierzy, ale na każdym kroku go sprawdzała. Nie chce powtórki, a taka sytuacja potwierdziłaby tylko te obawy.
     Na samą myśl o wszystkich tych pytaniach, Leon ma gęsią skórkę. Ten twój kolega ma jakąś dziewczynę? lub Leon, te rurki są twoje? Sam nie wiedział czy śmiać się, czy płakać z faktu, iż były to spodnie Lary.
     Po jego głowie kręciły się słowa matki. Wziął karteczkę samoprzylepną i zapisał na niej dwa słowa. "Ładna. Dużo młodsza". Ładna i dużo młodsza, powtarzał co chwila w myślach. Nikt nie przychodził mu do głowy. Zapewne jego matka wyobrażając sobie ładną dziewczynę myślała o takiej, która preferuje raczej wygląd naturalny. W końcu sama nie spędza godzin przed lustrem, aby nałożyć jak najwięcej tapety. Wszystkie dziewczyny, które znał zupełnie odbiegały od naturalnej urody.
     Westchnął głośno, gdy usłyszał pukanie do drzwi. Po chwili ujrzał szatynkę. Nagle go olśniło. Jest dużo młodsza - w końcu to aż 10 lat - i zdecydowanie nie przesadza z makijażem. Ona się w ogóle maluje?, zapytał w myślach. Nie miał jednak jak ją do tego przekonać. Przecież to niemożliwe, że rzuci wszystko i pojedzie z nim do jego rodziny, aby udawać jego narzeczoną.
     Zaczął przypominać sobie wszystko, co związane z szatynką. Przecież musi mieć na nią jakiegoś haka - na każdego ma. Castillo, przypominał sobie w myślach. Violetta Castillo.
     - Przyniosłam Panu coś na ból głowy - odezwała się niepewnie, pokazując tabletki. Podeszła i położyła je, razem z szklanką wody, na biurku przed Verdasem? - Coś jeszcze?
     Nie odpowiedział tylko dokładnie się jej przyjrzał. Zaczął sobie coraz więcej o niej przypominać. Najmłodsza z całej firmy, ale bardzo pracowita. Przypomniał sobie także, dlaczego jest taka pracowita.
     - Tak - odpowiedział po dłuższej chwili.
     Spojrzała na niego pytająco.
     - Zależy Pani na tej pracy - zapytał, na co ona kiwnęła głową. - Więc mam dla Pani propozycje. Niech Pani usiądzie.
     Niepewnie podeszła do krzesła po drugiej stronie biurka i usiadła pełna przeróżnych obaw. Verdas zaczął jej o wszystkim opowiadać.
     - Pan żartuje? - zapytała, kiedy skończył. - To jest... niedorzeczne!
     - Albo to, albo może Pani szukać nowej pracy, a zapewniam, że nie mam zamiaru powiedzieć o Pani nawet jednego dobrego słowa. Ma Pani czas do jutra, a teraz proszę wrócić do pracy.
     - Ale...
     - Praca.


* * *


     Przez resztę dnia w pracy zastanawiała się, że co ma zrobić. Przecież ultimatum Verdasa było niedorzeczne! Jak on może kazać jej udawać jego narzeczoną? Trzeba mieć prawdziwy tupet! Z jednej strony nie może tego zrobić. Byłaby jak jakaś... dziwka. Przecież, gdyby jej ojciec się o tym dowiedział, kazałby rzucić tą pracę. A ona nie może tego zrobić. Z drugiej strony na to samo wychodzi, jeśli się nie zgodzi. Jej ojciec by tego nie zrozumiał. On nie rozumie powagi tej sytuacji. Gdyby German o wszystkim decydował, szatynka nigdy nie rzuciłaby studiów. I co z tego, że mieszkaliby pod mostem? Przecież jej szczęście jest najważniejsze!
     O odpowiedniej godzinie, Castillo wzięła swoją torebkę i skierowała się do windy. Zanim ta zdążyła się zamknąć, wszedł do niej Verdas rozmawiający przez telefon. Nie spoglądając na Violettę, wcisnął odpowiedni guzik i kontynuował rozmowę.
     - Tak, jedynie dzisiaj wieczorem - mówił do słuchawki. - Ewentualnie jutro, ale nie będę miał zbyt wiele czasu... Tak, na tydzień... 2 dni przed przyjeżdżam, ale będę musiał zostać tam trochę po urodzinach... Okay, widzimy się jutro około 19... Do zobaczenia, Veronica.
     Następnie się rozłączył i schował telefon do kieszeni spodni. Szatynka przez całą jego rozmowę, zerkała na niego. Nie miała żadnych wątpliwości co do tego, że umawiał się z jedną ze swoich "koleżanek". Zauważyła jednak, że nawet w windzie, sam na sam nie potrafi zachowywać się przy nim swobodnie. Boi się cokolwiek powiedzieć, żeby go nie wkurzyć - co nie jest wcale takie trudne - bo wtedy by mnie po prostu zwolnił. Jak więc mam się zachowywać przy nim - z tego co podsłuchałam z rozmowy - cały tydzień. W dodatku przy rodzicach tego tyrana. Ciekawe jacy są. Z tego co mówił Federico są inni niż Leon, ale przecież po kimś musiał odziedziczyć... charakterek. 
     - Myślałaś już nad moją propozycją?
     - Chyba raczej ultimatum - poprawiła go, zanim zdążył ugryźć się w język. - Z-z-znaczy... Myślałam, ale nie podjęłam decyzji.
     - Radzę nikomu o tym nie wspominać, bo wtedy wylecisz bez względu na to, jaka będzie twoja decyzja.
     - A co miałabym niby powiedzieć swojemu ojcu, gdybym się zgodziła?
     - Jeśli się zgodzisz będziesz udawała moją narzeczoną przed moimi rodzicami, i wszystkimi innymi, którzy się o tym dowiedzą. 
     - Sugeruje Pan, że jeśli się zgodzę, będę miała udawać przed ojcem iż... jestem zaręczona ze swoim szefem?
     - Dokładnie - odpowiada, w momencie, w którym winda się zatrzymuje i z niej wysiada. Po chwili Castillo robi to samo.
     Idzie wolnym spacerem do domu. Mogłaby jechać autobusem, ale wiedziała, że musi wiele przemyśleć, a to jest najlepszy sposób aby uzyskać więcej czasu i skupienia. Miałaby okłamać własnego ojca i siostrę. Nigdy w życiu tego nie robiła, a teraz byłaby zmuszona. Ale może powinna to zrobić? Nie może pozwolić, aby jedyna osoba utrzymująca tą rodzinę, straciła swoją pracę. To nie wchodziło w grę. Przecież to nie powinno być trudne. Musiałaby po prostu udawać, że jej szef to nie tylko szef, ale i narzeczony - dobra, to trudniejsze niż się wydaje.
     Z drugiej strony Federico mówił, że Leon przy swojej matce jest zupełnie kim innym. Kto wie? Może dałoby się to wytrzymać.
     W czasie liceum miała paru chłopaków, wystarczyłoby po prostu... wyobrazić sobie, że Verdas to jeden z nich. Tylko tak mogłaby uratować posadę. 
     Jest jeszcze jednak jej ojciec. Poradziłby sobie sam przez tydzień? Do tego musiałby zająć się Megan. Owszem, jest samodzielna, ale nie aż tak. Przecież to tylko 8-latka. Kto wie czy by mu się nie pogorszyło.
     Czas drogi do domu minął jej zdecydowanie zbyt szybko. Weszła do małego domku i od razu podbiegła do niej jej młodsza siostra. Przytuliły się i, z uśmiechami na twarzy, przywitały.
     - Gdzie tata? - zapytała, gdy 8-latka skończyła opowiadać o jej dniu w szkole. Zawsze gdy szatynka wracała, Megan chwaliła jej się dobrymi ocenami, a także żaliła z gorszych. Castillo zawsze starała się jej pomóc we wszystkim i dać jej jak najwięcej swojej uwagi.
     - W kuchni.
     Poszła do wymienionego wcześniej pomieszczenia i stanęła w progu. Oparła się o framugę i zaczęła obserwować, jak jej ojciec gotuje. Już dawno tego nie robił. Zauważyła, że ostatnimi dniami jest z nim coraz lepiej. Wraca do swoich zwyczajów sprzed wypadku jak choćby gotowanie. Może dałby sobie radę...
     Nagle spostrzegł swoją córkę i uśmiechnął się do niej.
     - Wcześniej dzisiaj wróciłaś - zauważył.
     - Mniej pracy.


* * *


     Siedzieli przy stole i jedli posiłek przygotowany przez mężczyznę. Całą trójką. Szatynka postanowiła zapytać ojca, czy poradziłby sobie. Jeśli powie, że tak - ona zgodzi się na propozycje Verdasa, jeśli nie - zrezygnuje i zacznie szukać nowej pracy. W tej sytuacji nie przychodziło jej nic innego do głowy.
     Napiła się wody, wzięła głęboki wdech i odezwała się:
     - Jak myślisz... Poradziłbyś sobie sam z Megan przez tydzień? - zapytała nieśmiało. Bała się odpowiedzi ojca. Choć wcale nie wiedziała, jaka odpowiedź byłaby gorsza.
     - Dlaczego o to pytasz? - odpowiedział pytaniem. Przybrał ton "Wiem, że chcesz mi coś powiedzieć, i zamierzam to z ciebie wyciągnąć". Szatynka wiedziała, że skoro zaczęła, teraz musi kontynuować.
     - M-możliwe, że będę musiała na tyle wyjechać - odpowiedziała, patrząc na swoje dłonie pod stołem. Podniosła niepewnie wzrok i zobaczyła pytający wzrok Germana, więc dodała: - W sprawach służbowych, ale... mogę odmówić.
     Była dumna w pewnym sensie ze swojej odpowiedzi. Udało jej się uniknąć kłamstwa. Owszem - nie powiedziała całej prawdy, ale przecież można nazwać to wyjazdem służbowym.
     Wpatrywała się w ojca, oczekując odpowiedzi. Widziała, że się zastanawia. W myślach wciąż powtarzała sobie, co zrobi jeśli odpowie nie.


* * *

Oto i dwójeczka! ;D Nie wyszła zupełnie tak jak chciałam, ale mimo to nawet mi się podoba :) I przede wszystkim udało mi się ją opublikować dzisiaj ;D Tak jak na poprzednim - next najpewniej pojawi się po moim powrocie :)
Jeśli chodzi o sprawy organizacyjne to tak: pomajstrowałam przy wyglądzie i podoba mi się z pewnością bardziej niż poprzedni ;D Oczywiście jest to tylko CSS, bo lepiej, żeby Was nie oślepiać również wyglądem xD Dodałam także zakładki. "Zapytaj bohatera" tak jak ktoś mnie prosił i "Bohaterowie". Druga jeszcze będzie aktualizowana, chcę dodać tam jeszcze inne postacie, ale na to potrzebuję więcej czasu :p Później dodam jeszcze informacje z boku i zmienię tytuł bloga, na który mam już dwa pomysły, ale liczę, że wpadnę również na lepsze xD
Mam nadzieję, że rozdział się Wam podoba i czekam na opinie :D

Nicol :*

PS 
Jeśli z wyglądem jest coś nie tak - coś Wam nie działa, czegoś nie widzicie, coś mam poprawić itd. - to napiszcie mi to tutaj, zmienię ;)

33 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Cudowny *.*
      Oby tylko jej ojciec się zgodził. W końcu na tym wyjeździe, coś rzeczywiście może zaiskrzyć między Violettą a Leonem ;D
      Kocham Leona w tym opowiadniu :3
      A wygląd bardzo mi się podoba, nic nie musisz zmieniać...
      Czekam na next ;*

      Usuń
  2. Boski !
    O udało Ci się dzisiaj wstawić cieszę się :) Dziś krótko będzie bo z telefonu. Jakie ultimatum zły Leon ! Jej tata powie na pewno że sobie poradzi i ona wyjedzie z Leonem i może się na prawdę zakochają jak będą udawać :D Czekam już na następny ;***
    Kocham Cię <333

    OdpowiedzUsuń
  3. Ekstra!!Wszystko jest super!!Świetny rozdział!!
    Życzę dużo weny i czekam na nexta.<3

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo !!
    Czekam na next !! ~ Julka ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny <3
    Już nie mogę doczekać sie nexta. ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Leos ty nie dobry szefie niemozna wykorzystywac pracownika w taki sposob. Chociaz dlamnie podoba sie taki Leon zly,chamski a zarazem przystojniak ach. Biedna Villu co ona zrobi zgodzi sie czy nie . Rozdzial cudowny i zajebisty!!!!!! Ty dziewczyno to masz talent,i zycze miłych spedzonych wakacji z rodzicami a przedewszystkim z tata. Pozdro AGA VERDAS

    OdpowiedzUsuń
  7. Szablon w barwach Pingwina :D
    A Leon mógł powiedzieć tak prosto z mostu czy Violetta zostanie jego narzeczoną :D Może lepiej nie :D
    Osobiście podoba mi się tytuł "." , ale jak tam wolisz xD
    Ted/Teddy/Misiek czeka na 3. ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział świetny :*
    Czekam na 3 :)
    Paula <\3

    OdpowiedzUsuń
  9. Boooski
    Ciekawe czy German się zgodzi , oby
    Może się zakochają na tym wyjeździe , nie będą musieli udawać
    Leonek <3 w tym opowiadaniu jest Cuuudooowny <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny :*
    Ciekawe co powie tata Viluu :o
    Bieednaa :((
    Czekam na next :**

    OdpowiedzUsuń
  11. JEZU. Nie mogę się doczekać tego wyjazdu <3 Charakterek ma po tacie, zapewne ^^ Masakra z tym ultimatum. Czego nie wybierze, to i tak nie będzie zbyt korzystnie.... CHOCIAŻ, JA TAM BYM SIĘ NIE ZASTANAWIAŁA :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Genialne <33
    Ciekawe co odpowie German ??
    Czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Wredny Leonek, wredny :P
    Co za ultimatum, wiadomo, co wybierze :P
    Ciekawe jak będzie na tym wyjeździe :D

    Wpadnij do mnie na nowy rozdział, przeczytaj i skomentuj proszę. Może zostaniesz na dłużej?
    http://violetta-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Genialny pomysł na opowiadanie! Świetny rozdział, czekam na next'a :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudowny rozdział :)
    To opowiadanie jest świetne , Os bardzo mi się podobał i cieszę się , że postanowiłaś zrobić z tego One Shot'a opowiadanie , świetny pomysł :)
    Czekam na kolejne rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  17. Rozdział boski <3 ciekawe czy tata Violi zgodzi się zostać sam z Megan. Mam nadzieję że tak. Leoś jaki niedostępny i te ultimatum :* Fajnie by było gdyby byl numerek xd. Dobra, kończę ten bezsensowny komentarz i z niecierpliwością czekam na next :*

    http://nienawiscczymiloscleonetta.blogspot.com/ - Zapraszam! Bardziej zależy mi na Twojej opinii ~ Natkaa^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamiast " bardziej " , powinno być "bardzo" xd. Przepraszam za błędy ale pisze z telefonu :*

      Usuń
  18. Odpowiedzi
    1. Jestem :) po dłuższym czasie ;*
      uwielbiam ta historie i tego bloga! <3
      jest taka inna, zajebista <3
      Masz mnóstwo talentu, i możesz mi oddać troszeczkę ;)
      czekam na następny rozdział, będzie genialny ;*
      Pozdrawiam, Angelika ;*

      Usuń
  19. Cudo <33
    Bardzo podoba mi się to opowiadanie. Cieszę się że postanowiłaś je pisać :)
    Weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Cóż dodajesz bardzoooo rzadko i wybacz ale nie masz talentu. Ile masz lat ? 10 czy 11 ? Naucz się pisać a dopiero potem zakładaj bloga tępoto. I nie mam zamiaru przepraszać bo wyrażam tylko swoją opinię. Każdy ma prawo czyż nie ?? Zaraz zaczną się hejty itp. Powtarzam WYRAŻAM TYLKO SWOJĄ OPINIE. Na moje oko szablon zbyt delikatny polecam te ze strony szablono sfera chociaż i tak nic nie pomoże temu blogowi. Mam nadzieję że docenisz moje zdanie i usuniesz tego bloga bo jest więcej bardziej utalentowanych osób od ciebie a teraz sio z kompa idź się polskiego ucz ale i tak nic nie zdziałasz. Ten blog to porażka.

    Pozdrawiam

    anonimek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam się uczyć polskiego? Okay:
      - po "cóż" powinien być przecinek, ew. wielokropek,
      - słowo "bardzooo" nie istnieje - jest tylko "bardzo",
      - przed "ale", "a", "bo" przecinek,
      - dwóch znaków zapytania się nie stawia,
      - przed "czyż nie" także przecinek,
      - przed "tępoto" przecinek,
      - po "powtarzam" przecinek, myślnik lub dwukropek,
      - po "zbyt delikatny" przecinek lub kropka,
      - przed znakiem zapytania nie stawia się spacji.
      Skoro ja mam 10 lat, to Ty powinnaś/-eś się wstydzić, że ktoś taki Cię poprawia :*
      Co do reszty - szablon mam taki, jaki mi się podoba i póki, co nie było skarg na to, czy czegoś nie widać. A o to właśnie chodzi - żeby wszystko było idealnie widać. Zawsze jest wiele bardziej utalentowanych osób od nawet najlepszej pisarki na blogspocie. To nieuniknione :) Usunąć to ja mogę śmieci, napewno nie tego bloga. Nie podoba się? Do widzenia, życzę lepszych bloggerek do podziwiania <3

      Całuję :*

      Nicol <3

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Hahaha jak uważasz się za lepszą to czemu z anonima? Nicol jest moją ulubioną bloggerką <3 i (jeżeli masz bloga) na 100% jest gorszy od bloga Nicol! (każdego)

      Pozdrawiam xx

      Usuń
  21. hahaha świetny żart anonimku. Nicol pisze genialnie, jest na blogerze już od dawna i ma kilka świetnych blogów. 10 , 11 lat hahaha ma więcej . Tak wogóle dlaczego ją obrażasz. Zazdrościsz jej talentu. Chyba jako jedyna tak uważasz bo pod rozdziałami są same pozytywne komentarze.Nicol dodaje często i nie wiem dlaczego ma usuwać świetnego bloga.........Ogólnie świetny rozdział Pozdrawiam Alex Pasquarelli

    OdpowiedzUsuń
  22. Twój blog został nominowany do Liebster Awards! Szczegóły na moim blogu - przeciwlegle-bieguny.blogspot.com w zakładce " Liebster Blog Award! " :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Booski :)) . Kiedy nowy rozdział ? :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X