7.8.14

Rozdział 1: Telefon od mamy

Rozdział dedykuję Miśkowi, Mężowi i Śmierci :** <3

Wielka firma rodziny Verdasa jak zwykle tętniła życiem. Wszyscy byli w ciągłym biegu, ale to była już norma. Leon był szefem bardzo surowym i nietrudno było stracić u niego pracę. Szatyn miał swoją firmę, ogromny dom i wspaniały samochód. Jedynym czego nie posiadał była idealna żona.
     Szatyn nie szukał miłości. Bardziej rajcowała go dobra zabawa, dlatego codziennie spał z inną kobietą. Miał też znajomą, do której dzwonił, gdy nie znalazł nikogo innego. Wiedzieli o tym wszyscy w firmie, ale nie można było o tym plotkować - w końcu to Verdas; potrafił zwolnić pracownika za to, że przyniósł za gorącą kawę. Wszyscy byli posłuszni, bez gadania wykonywali jego rozkazy.
     Verdas miał jednak dwie twarze. Jedną pokazywał pracownikom firmy, drugą rodzinie. W pracy był oschłym i bezwzlędnym szefem - tyranem. Przy rodzinie był to miły mężczyzna, którego nie interesują kobiety, bo całe serce - którego zdaniem większości jego pracowników nie ma - wkłada w swoją pracę.
     - Kawa - rzucił do swojej asystentki i zniknął w swoim gabinecie. Usiadł przy biurku i zaczął przeglądać różne papiery.
     Już po kilku minutach usłyszał pukanie do drzwi i w pomieszczeniu pojawiła się młoda szatynka. Położyła kawę na stoliku.
     - Coś jeszcze? - zapytała niepewnie. Była zupełnym przeciwieństwem Verdasa. Miła, pomocna i lekko nieśmiała, ale pracowita.
     - Nie, jak będę czegoś chciał to cię zawołam.
     Skinęła głową i wyszła z jego gabinetu. Zaraz za drzwiami odetchnęła z ulgą. Dzisiaj ma dobry humor, pomyślała. Gdy miał dobry humor był oschły i niemiły, ale nie darł się o byle co; gdy miał zły był oschły niemiły i o wszystko się wkurzał. To właśnie w jego "gorsze dni" wylatywało z pracy najwięcej pracowników.
     Violetta usiadła przy małym biurku obok drzwi do gabinetu jej szefa. Nienawidziła pracy tutaj, ale nie miała innego wyjścia. Jej ojciec miał poważny wypadek przez co wylądował na wózku, ich matka nie żyje. Dlatego mimo iż ma tylko 20 lat utrzymuje rodzinę składającą się z niej, jej ojca i 8-letniej siostry Megan. Musiała porzucić studia i pójść do pracy, a nie było innej opcji niż firma Verdasa. Jest tutaj najmłodsza, ale pracuje równie ciężko niz pozostali, a czasem nawet ciężej. Wie, że nie może stracić tej pracy. Musi to znosić dla ojca i siostry. Kocha ich, i zrobi dla nich wszystko.
   
     Gdy zbliżyła się pora na lunch, poszła do małej kafejki na rogu ulicy. Tam jak zwykle przy ich stoliku siedzieli Ludmiła i Federico. Oboje pracują u Verdasa. Fede jest kuzynem szatyna, co nie oznacza, że nie przeszkadzają mu jego metody. Mimo to, gdyby nie to, że chodzi od niedawna z Ludmiłą, już by go tu nie było. Owszem, nie przepada za metodami Leona, ale Verdas jest w stosunku do niego... milszy? Bardzo się lubią i Włoch napewno nigdy nie straci pracy.
     Usiadła obok nich.
     - Jak potwór? - zapytała blondynka, a Castillo od razu wiedziała, że mówiąc potwór, ma na myśli Leon. Zapytała pewnie dlatego, że szatynka jako jedyna miała z nim kontakt.
     - Dzisiaj nie jest tak źle - odpowiedziała i podebrała jej frytkę. - Od kiedy jesz takie rzeczy?
     Ferro - odkąd się poznały - nie zjadła żadnego jedzenia typu fast-food. Nienawidzi ich i zawsze narzeka, że Castillo je takie "świństwa".
     - To Fede. - I wszystko jasne, pomyślała.
     - Obawiam się, że jutro, albo jeszcze dzisiaj, pozwalnia parę osób - odezwał się w końcu Włoch.
     - Niby dlaczego? - zadała pytanie, biorąc kolejną frytkę. - Ma dobry humor.
     Zaraz zaczęła się zastanawiać, czy w ogóle słowa dobry humor mogą być używane w stosunku do szatyna. Każdy, kto pierwszy raz go widzi, stwierdziłby, że jest nieźle wkurzony. Ale jeśli miałaby porównać dzisiejszy dzień i poprzedni - bez zawahania stwierdziłaby, że jego humor jest  d o b r y. W końcu to wczoraj zwolnił 7 osób, nie dzisiaj.
     - Jego matka ma za kilka dni urodziny.
     - I? - odezwała się Ludmiła.
     - Nie wiem, dlaczego, ale myśli, że Leon kogoś ma. A tak nie jest. Chce ją poznać i dlatego zaprasza "ją" i jego na swoje przyjęcie - wyjaśnia.
     Ludmiła prychnęła.
     - Niech weźmie jakąś swoją dziwkę, co za problem?
     - Możecie mówić o nim, co chcecie, ale on nie weźmie laski, z którą tylko sypia do matki - stwierdza. - Jeszcze o tym nie wie, bo jego matka dzwoniła tylko do mnie, ale jak tylko się dowie będzie nieźle wkurzony.
     Castillo wzdrygnęła się na samą myśl o wkurzonym Leonie. Co jeśli tym razem padnie na nią?
     Zaczyna rozumieć, dlaczego nie weźmie żadnej swojej - jak to ujęła Ludmiła - dziwki. Zazwyczaj wyglądają one jak... dziwki. Mają tonę tapety, wyzywające ciuchy i... zawsze są blond. Niky nie wie, skąd ta słabość do blondynek. Kobiety, kiedyś śmiały się, że to dlatego, że są głupie i jedzą mu z ręki - dosłownie - ale to tylko niewinne żarty po pracy. Lepiej, żeby nigdy tego nie usłyszał.


* * *


     Siedział przy swoim biurku niczego nieświadomy. Rzeczywiście miał dobry humor. Sąsiad z drugiego piętra się wyniósł - co oczywiście było zasługą Verdasa - pies sąsiadki spod 13 zdechł - tak, tylko Leon jest zdolny do cieszenia się z tego powodu - a przed pracą zdążył spotkać się z jedną z "koleżanek". To był wyśmienity dzień.
     Aż do chwili, gdy usłyszał telefon. Przywitał się z matką. Zaczęli nudną rozmowę o pogodzie, sukcesach firmy i innych dyrdymałach. W końcu przeszli do rozmowy na temat przyjęcia. Leon obiecał, że przyjedzie dwa dni przed, aby mieli dla siebie więcej czasu, co ucieszyło ją. Jednak kolejna wiadomość zwaliła go z nóg.
     - Weź swoją narzeczoną - powiedziała, a szatyn ze zdzwienia otworzył szeroko oczy. - Chciałabym ją poznać. To byłby najlepszy prezent, jaki mógłbyś mi dać. 
     - Jaką narzeczoną? - wydusił z siebie po dłuższej chwili. O co jej, do cholery, chodzi?, przemknęło mu przez myśl. Oby nie chodziło o Mirandę, lub Amandę czy Veronice.
     - No już nie udawaj. - Słychać było, że się uśmiecha. - Lara mi wszystko powiedziała.
     - Co?!
     Lara była adoptowaną siostrą szatyna. Miała dopiero 16 lat, więc była od niego dużo młodsza. Państwo Verdas adoptowali ją, gdy miała 13 - Leon miał wtedy już 27 - i zaopiekowali się nią po śmierci jej matki. Jej ojciec żył, ale był pijakiem nieraz karanym. Było więc wykluczone, żeby mogła z nim mieszkać. 
     Oboje z szatynem wręcz się nienawidzą i wykorzystują każdą okazję, żeby sobie dokopać. Parę razy dziewczyna - mimo wyraźnego zakazu - spotkała się z ojcem. Leon ją nakrył i mieli układ, że jeśli ona nie puści pary z ust o koleżankach mężczyzny, on nie powie o tych spotkaniach.
     - Powiedziała mi niechcący o twojej dziewczynie - wytłumaczyła. - Nie gniewaj się na nią, naciskałam, żeby mi co nieco opowiedziała.
     - Co ci powiedziała? - spytał przez zaciśnięte zęby.
     - W sumie niewiele. - Cicho westchnęła. - Mówiła tylko, że masz jakąś dziewczynę, i ponoć nic więcej nie wie. Jedynie, że jest ładna i dużo młodsza. Proszę, powiedz chociaż, że starsza niż Lara.
     - Ttak - zająknął się.
     - Błagam, nawet nie wiesz, jak się ucieszyłam na wiadomość, że wreszcie sobie kogoś znalazłeś. Proszę, daj mi ją poznać... Czyżbyś się nad wstydził?
     - Nie! - odpowiedział, że nie. - Oczywiście, że nie! Nie wiem tylko, czy będzie miała czas...
     - Leoś, wiem, że coś wykombinujesz. Do czwartku.
     Bez odpowiedzi się rozłączył. Walnął głową w biurko i zaczął klnąć pod nosem.


* * *

Ta dam! Oto nowy blog o... TERAZ ROBICIE WIELKIE OCZY... LEONETTCIE! ;O Któżby się spodziewał? ;D
Odpuściłam sobie prolog (nie umiem ich pisać xd) i powitanie (ich w sumie też ;>) więc macie od razu Rozdział 1 ;) Wiem, że nudny, krótki i tak dalej, ale heloł, nie może być od razu numerek Leonetty w pierwszym rozdziale! ;DD 
Mam nadzieję, że się Wam spodobał bardziej niż OS ;))
Jeśli chodzi o sprawy organizacyjne to tak: wygląd póki co będzie taki xD Później się coś wykombinuje ;) Obserwatorów dodam, komentarze anonimowe też, weryfikację wyłączę ;D Tytuł też dodam, ale najpierw muszę sie namyślić xDD Btw. oryginalny adres, c'nie? ;D Zakładki też się później pojawią ;D Nie wiem, kiedy i jakie, ale będą ;D Tak więc zapraszam do komentowania tego, jakże beznadziejnego, rozdziału :*
 

32 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Cudowny *.*
      Pokochałam tą "wersję" Leosia ♥
      Lepiej zacząć się nie mogło ^^
      Już nie mogę się doczekać nexta <3
      Violetta będzie miała kolejny ciekawy dzień w pracy :D

      Usuń
  2. Cudowne :)
    Zły Leoś :)
    Miał dzisiaj dobry humor :)
    Jak można zwolnić 7 pracowników jednego dnia?
    To zapewne umie tylko Verdas :D
    Zaproszenie na przyjecie :D
    Lara go wkopała :D
    I pewnie zmusi Vilu do pójscia z nim :)
    Czekam na nn :)
    Bella

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny :)
    Uuuu Leon wpadł :D
    Czekam na niecierpliwością na next.
    Zapraszam do siebie ;) ---------> http://mystoryfedemila.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski !
    Rozdział zaliczam do tych cudownych :)
    O Leoś diabołek, a przy rodzinie aniołek :D
    Czyżby Vilu miała udawać jego dziewczynę, a później udawana narzeczona ?
    Już czekam na następny rozdział ;***
    Kocham Cię <333

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudo !!
    Czekam na next !! ~ Julka ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Beznadziejny ? serio ?! Jest świetny..
    Leonek ma dwie twarze nie dobry
    Vilu pewnie będzie jego "dziewczyną "
    Czekam na nexta z niecierpliwością
    <33

    OdpowiedzUsuń
  7. Weź przestań .!
    Wcale nie jest beznadziejny .!
    Jest genialny .! <3
    I ciekawie się zapowiada ;D
    Mamuusia Leoośka :D
    Niedobra Laara :P
    Czekam z niecierpliwością na next .! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Ekstra!!Świetny rozdział!Uwielbiam ten temat!!!Bosko!
    Życzę dużo weny i czekam na nexta<3

    OdpowiedzUsuń
  9. Kojarzę skądś to opowieść. Chyba pisałaś OS' a podobnej treści nie? Jak tak to wiemjjak to się mniej wt będzie rozwijać. No coz- wspaniały - więcej wydusić nie mogę ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Och, pierwsza w dedyku ♥
    Leon ma 30 lat?
    Tak, wiem, że ma. Jest się geniuszem :D Przecież może być numerek w 1. rozdziale!!! A tak serio to mi obojętne i wg. mnie nudny nie był, chociaż zwykle rozdziały peirwsze są nudne.
    CZY WIESZ, ŻE...
    Podczas nurkowania serce pingwina zwalnia tempo uderzeń - dzięki temu krew w ciele zwierzęcia krąży wolniej, a organizm zużywa mniej tlenu.
    :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Boski :*
    Napewno będę czytać *-*
    Czekam na next :)
    Paula <\3

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudnee !
    Leon ma 30stkę ??
    Violetta o10 lat młodsza xD
    Fedemiła <3
    Czekam na nextaa :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Boskieeee zreszta jak kazdy twoj rozdzial :)

    OdpowiedzUsuń
  14. świetny rozdział :)
    nie pozostaje nic, jak życzyć weny i czekać na next :)
    pozdrawiam ;))

    OdpowiedzUsuń
  15. Strasznie lubię opowiadania tego typu <3 To "serduszko nie przypomina mi serduszka O.o"...pomińmy to xd rozdział jak zwykle genialny. 7 pracowników zwolnić w jeden dzień? Tylko Verdas potrafi! Czekam na następny z niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo podobne do filmu "Narzeczony mimo woli", tylko z odwróconymi głównymi rolami.

    OdpowiedzUsuń
  17. Dlaczego usunęłaś blog Cree en el amor ?
    Był naprawdę fajny. :)
    Ale jest mi smutno że go usunęłaś:((

    OdpowiedzUsuń
  18. Zajebisty <3
    7 osób zwolniony ?? W jeden dzień !!
    To to tylko Verdas potrafi :)

    Biedna Violcia :( Może na nią nie trafi że Leoś ją zwolni ...
    UUUUU Leon się wkopał z przyjęciem u mamy .......
    Rozdział zajefajny ....


    CZEKAM NA NEXT !!!

    OdpowiedzUsuń
  19. ŚWIETNIE zaczęłaś. <3 Podoba mi się. Lubię tego Leosia ^^
    heheh ;*
    ALE MAM PYTANIE: CZEMU USUNĘŁAŚ TAMTEGO BLOGA?
    naprawdę szkoda.
    zapraszam do mnie : http://recuerdo-que-yo-soy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. I ja trafiłam w skromne progi Nicol ;>
    Wiem, że moja opinia jest niepotrzebna, ale zrobię sobie na przekór (tak moja logika xD)
    Bardzo się cieszę, że zaczęłaś tego oto bloga, ponieważ tamten OS podbił moje serduszko, a gdy się dowiedziałam, że zrobisz z tego opowiadanie to po prostu niebo się pode mną uchyliło xD
    Rozdział pierwszy wcale nie jest nudny tylko wspaniały <3
    Tak mnie zaciekawiłaś dziewczyno, że chce next tu i teraz albo wpadnę do Ciebie do domu z groźną bronią (łyżką) ;D
    Dobra ja chyba kończę sobie ten bezsensu komentarz, bo czuję, że mi odwala (ty pewnie też to czujesz ;D)
    Chciałabym jeszcze wspomnieć, że ja jestem całkowicie za aby w pierwszym rozdziale pojawił się numerek Leonetty ;]
    Do następnego ;*

    OdpowiedzUsuń
  21. Superowo jest. Uwielbiam ostrego Leona.

    OdpowiedzUsuń
  22. Super rozdział taki leoś mi pasuje
    świetnie piszeaz i nie mów ze tal nie jest

    M.L

    OdpowiedzUsuń
  23. Superaśny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  24. Bosz.. Piękne *.* chce next *.* kocham cię *.*

    OdpowiedzUsuń
  25. Wiesz co Ci powiem?;) cudny czytam, do tej pory szukalam jkkiejsc fajnej strony ale na kazdej wszystko bylo opisywane jezykiem dzieciecym i hostorie byly oklepane, a tufaj super. Zdania ladnie budowane i wg super siezaczyna;*

    OdpowiedzUsuń
  26. Jeju genialny!
    Kocham no po prostu uwielbiam <3
    Lece nadrabiać zaległości

    Gabela

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X