18.4.15

One Shot: "Awans" Część 2.



– Lubisz psy? – pytam, po czym biorę łyk swojej wody. Pierwszy raz w życiu muszę pisać artykuł na podstawie zwykłej pogawędki. Dyskretnie zerkam na moją torebkę, leżącą na krześle obok. Wystaje z niej włączony dyktafon, który ma za zadanie nagrać wszystko, co mi się przyda.
Wzrusza ramionami.
– Nigdy nie byłem wielkim fanem, ale dzięki Ted'owi mam jakieś towarzystwo.
Przez chwilę wyobrażam sobie, jak musi wyglądać życie kogoś takiego. Rozglądam się wokół – właśnie tak. Jesteśmy w małej restauracji, siedzimy na zewnątrz w kącie, a Leon jeszcze ani razu nie zdjął okularów przeciwsłonecznych. Udaję, że w tej chwili mnie to nie interesuje, ale w rzeczywistości zastanawiam się nad tym, czy każdy dzień tak spędza. Kto wie? Może w ogóle nie wychodzi na lunch, tylko zamawia go albo kogoś po niego wysyła.
W mojej pracy nie da się uniknąć takich przemyśleń, ale inną sprawą jest ktoś, kto uczy się z tym żyć, a ktoś, kto tego unika.
– Kim są twoi rodzice?
Wyobrażam sobie listę pytań, którą ułożyłam zaraz po powrocie do domu. Matthew kazał mi się skupić na życiu prywatnym – nie karierze. O niej można przeczytać w wielu czasopismach, zaś najbardziej intymnym szczegółem jaki pojawił się w gazecie plotkarskiej jest jego wiek.
– Ojciec jest lekarzem, a matka sędzią – odpowiada dość niechętnie. – Nie rozmawiam z nimi często, mieszkają za granicą.
Podnoszę brew.
– Gdzie?
Unosi kąciki ust w uśmiechu.
– Jesteś bardzo ciekawska.
Jestem dziennikarzem, odpowiadam w myślach. Nie oczekuj, że będę nie wiadomo, jak dyskretna. Zawsze jestem bezpośrednia. To nie dziwne, że nie jestem najlepsza w takich sytuacjach. Nie ukrywam jednak, że traktuje to jako przydatne w przyszłości doświadczenie.
– Każdy ma jakieś wady – odpowiadam, po czym uśmiecham się uwodzicielsko.
– Co powiesz na spacer? – proponuje po chwili.

– Ładnie tu – zauważam. Już od prawie dwóch godzin spacerujemy po parku. Nie ma tu zbyt wiele ludzi i jest stąd bardzo blisko do jego domu. Po czasie jaki z nim spędziłam, wiem już, że taki typ miejsc jest jego ulubionym. – Często tu przychodzisz?
Wzrusza ramionami.
– Wtedy, kiedy mam ochotę odpocząć.
Kiwam głową i ponownie rozglądam się po okolicy. To rzeczywiście piękne miejsce. Nie wiem, jak to możliwe, że jest tutaj tak mało ludzi.
W pewnym momencie czuję na ramieniu kroplę wody. Spoglądam w niebo i widzę czarne chmury, oznaczające, że zaraz zacznie nieźle padać.
Verdas najwyraźniej również to zauważa, ponieważ zarzuca mi na ramiona swoją bluzę i prowadzi szybko do domu jednak zanim dochodzimy, jesteśmy już cali mokrzy.
Kiedy wchodzę do salonu, dokładnie rozglądam się wokoło. Pomieszczenie jest większe niż całe mieszkanie moje i Ludmiły. Ściany i meble są utrzymane w bieli i czerni, a duże okna sprawiają, że wpada tu mnóstwo światła. Oczywiście ma też obowiązkowy element każdego celebryty – zasłony.
– Napijesz się czegoś? – pyta, zamykając drzwi.
– Poproszę wodę.
Kierujemy się do kuchni. Jest ona połączona z jadalnią i utrzymana w tych samych barwach co salon. Nie ukrywam, że taki dom to marzenie. Aż mnie kusi aby zrobić parę zdjęć, ale szybko odrzucam ten pomysł, zdając sobie sprawę z tego, że uznałby mnie za wariatkę, a przecież nie o to mi chodzi.
Po chwili do pomieszczenia wbiega Ted, obdarowuje mnie i Leona zaledwie spojrzeniem i wraca do salonu, gdzie kładzie się na kanapie. Szatyn nalewa mi wody do szklanki i kładzie ją przede mną na blacie.
– Piękne mieszkanie – mówię zgodnie z prawdą. – Powiesz mi w końcu, gdzie pracujesz?
– To nie ma znaczenia – rzuca od niechcenia. – Przyniosę jakieś ręczniki.
Kieruje się w stronę salonu.
– Leon.
Zatrzymuje się, a ja podchodzę do niego i składam na jego ustach namiętny pocałunek. Bez wahania go oddaje i kładzie ręce na moich biodrach.

Kiedy otwieram oczy, od razu zdaję sobie sprawę z tego, że nie jestem w swoim pokoju. Ten jest o wiele większy, jest tu porządek i z pewnością jest też lepiej urządzony. Po chwili odkrywam, że nie mam na sobie ubrań, a obok śpi Leon Verdas. W pierwszej chwili panikuję – miałam spędzić z nim trochę czasu, żeby się czegoś o nim dowiedzieć, a nie wskakiwać mu do łóżka! Gdyby ktoś się o tym dowiedział... prawdopodobnie musiałabym się przebranżowić.
Cholera!
Robię najlepsze, co mogę w tej chwili zrobić – uciekam.
Po cichu wychodzę z łóżka, po czym ubieram swoje rzeczy i wychodzę niezauważenie w domu. Tak, jest dobrze. Nie możesz spotykać się z Leonem Verdasem, powtarzam w myślach przy tym.

*2 tygodnie później*

Leon dzwonił, na początku. Rzecz jasna ani razu nie odebrałam. Co więcej dopadły mnie cholerne wyrzuty sumienia. Pierwszy raz w mojej karierze nie chcę opublikować artykułu. Po jaką cholerę się w to pakowałam? Do tej pory udało mi się to jedynie opóźnić. Swoją drogą nie jest on jeszcze nawet napisany albo chociaż rozpoczęty. W moim komputerze są jedynie materiały, które codziennie pragnę usunąć.
Nie wiem, dlaczego. Nie powinno mnie obchodzić to, co Leon sobie o mnie pomyśli – przecież, jeśli dobrze pójdzie, nigdy już go nie spotkam. Ale mimo wszystko obchodzi.
– Violetta, przesadziłaś – mówi Ludmiła, wchodząc do domu. – Wiem, dziennikarstwo i te sprawy, ale to jest zbyt intymne. Poza tym, po jaką cholerę pisałaś, że się z nim przespałaś?! Kompletnie ci odwaliło?!
– Czekaj, czekaj, czekaj – mówię zdziwiona jej słowami. – O czym ty mówisz?
Unosi brwi, po czym rzuca na blat przede mną nowe wydanie naszej gazety. Kiedy na okładce widzę nazwisko Leona, od razu otwieram ją na odpowiedniej stronie. Artykuł o Leonie. Są tam moje materiały, ale to nie ja go napisałam. Poza tym autor wspomniał również o nocy, którą z nim spędziłam. Kto to napisał i skąd to wie?

– Matthew, musimy porozmawiać – mówię, wpadając do jego biura. – Kto...
– Nic nie musimy – przerywa mi. – Spakuj swoje rzeczy.
Patrzę na niego zdziwiona. Zwalnia mnie?!
– Co?
– Słyszałaś. Miałaś pracować, a w tym czasie zabawiałaś się z Verdasem. Co więcej pismo miało na tym poważnie ucierpieć, bo tobie zachciało się zmieniać zdanie. Wylatujesz. A teraz wyjdź albo wezwę ochronę.
Kręcę głową i opuszczam pomieszczenie trzaskając przy tym drzwiami. Jak on mógł mnie zwolnić? I skąd, do cholery, wie, że spałam z Leonem?! W oczy od razu rzuca mi się biurko Kiersten. Bo kto inny mógłby włamać się do mojego komputera? Podchodzę do niej.
– Skąd wiedziałaś o mnie i Leonie?
Wiem, że to jedyne pytanie, jakie mogłabym jej zadać. Na resztę znam odpowiedź i to byłaby strata czasu. Chcę tylko wiedzieć, jak się o tym dowiedziała.
Brunetka uśmiecha się nieszczerze.
– Czasem lepiej wyłączyć dyktafon.

– Leon! – krzyczę, kiedy dostrzegam, że wchodzi przez bramę do domu i biegnę w jego stronę. – Leon...
– Czego chcesz? Materiałów do kolejnego artykułu?
Czytał. Nie wiem, dlaczego byłam taka głupia, ale miałam nadzieję, że zdążę przyjść, uprzedzić go i... wytłumaczyć się jakoś? To i tak by nic nie dało. Zrobiłam źle, nie powinnam w ogóle go wykorzystywać, ale gdyby nie Kiersten może dałoby się to jakoś naprawić. Teraz nie mogę już nic zrobić. Dlaczego zostawiłam ten pieprzony dyktafon w pracy? I dlaczego byłam taka głupia i nie wyłączyłam go w odpowiednim momencie?
– Leon, to nie tak, ja... – A jak, do cholery?! – przerywa mi. – Chcesz mi powiedzieć, że naprawdę nie udawałaś, iż nie wiesz, kim jestem? A kiedy się dowiedziałaś, postanowiłaś zostać dziennikarką i o tym napisać?! Czego ty jeszcze chcesz? Nie licz na kolejne newsy na mój temat. – Wchodzi na teren swojej posesji, ale w ostatniej chwili odwraca się jeszcze do mnie. – Swoją drogą większość dziennikarzy ma chociaż szacunek do swojej osoby. Raczej nie piszą o tym, z kim spali.
Zanim zdążę coś odpowiedzieć, brama się zamyka, a Leon wchodzi do swojego domu.

*Miesiąc później*

Czuję na ramieniu kroplę deszczu. Podnoszę wzrok do góry i widzę ciemne chmury. Zakładam na głowę kaptur i dalej wpatruję się w widok przed sobą. Czuję, że ktoś opiera się o murek, na którym siedzę, ale nie zwracam na niego uwagi. Zapewne kolejny turysta, który myśli, że poderwie niezłą laskę. Pewnie zdziwi się, jak pozostałych trzech, kiedy się odwrócę i zobaczy, że tak naprawdę mam na sobie stary dres, włosy niedbale związane w kitkę i kompletny brak jakiegokolwiek makijażu.
– Słyszałem, że nie masz pracy.
Z początku myślę, że się przesłyszałam, ale patrzę na mężczyznę i okazuje się, że to Leon. Otwieram parę razy usta, aby coś powiedzieć, ale za każdym razem je zamykam. Po chwili ponownie wbijam wzrok przed siebie.
– Skąd wiesz?
– Twoje współlokatorka mi powiedziała.
Ponownie na niego patrzę. Po co rozmawiał z Ludmiłą? I Kiedy to zrobił? Najwyraźniej czyta mi w myślach, bo odpowiada:
– Przyszła do mnie wczoraj wieczorem. Opowiedziała mi o tym, że od miesiąca nie pracujesz. Mówiła też o artykule.
Wzdycham głośno. Nie wiem, co dokładnie mu powiedziała, ale mimo wszystko, nie jestem bez winy.
– Na początku chciałam napisać ten artykuł. Przyszłam na tę plażę właśnie po to.
Kiwnął głową.
– Chciałam się wycofać – tłumaczę się. – Po prostu było już...
Zanim kończę czuję na sobie usta szatyna. Obejmuję dłonią jego policzek i schodzę z murka, aby stanąć naprzeciwko niego. Kiedy się odrywa, patrzy przez chwilę na mnie.
– Wiem.

~*~

HAHAHA, TO JEST BEZNADZIEJNE :'). Obiecuję, że kończę z pisaniem One Shot'ów. Od dzisiaj uczę się na błędach. A jeśli kiedyś będę chciała, wypomnijcie mi to ;)
Ja wiem, że lubię nazywać swoje rozdziały beznadziejnymi (i tak wiem, że to prawda :D), ale to mi się naprawdę strasznie nie podoba. Ja jednak nie umiem pisać OS'ów, i to jest cenna lekcja :'). Przepraszam jeszcze raz.
Mam nadzieję, że jeszcze coś widzicie :*

Quinn <3

PS
Macie na pocieszenie :D


NIE MOGŁAM SIĘ POWSTRZYMAĆ, OK?


28 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Misiek obecny ♥
      Ale załamka - co Pingwin wstawił na koniec notki :/
      załamka.
      #MisiekZałamujeŁapki xD
      TED ♥ TEN PIES JEST BOSKI ♥ TO PRZEZ IMIĘ ♥ WSZYSTKIE TEDY SĄ SUPER ♥ WBIEGŁ, SPOJRZAŁ NA NICH I POLECIAŁ NA KANAPĘ ♥
      TEN PIES ♥
      Aż łezka w oku ze wzruszenia. Misiek ciągle czytał to zdanie o Tedzie :D

      Uuuu, ale Violetta to już na całość, ledwo się poznali, już go całuje i budzi się w nie swoim łóżku. Trochę szybki przebieg wydarzeń (pocałowali się, a tu nagle czytam, Violka nie w swoim łóżku xD), ale rozumiem - OS.
      Bff wspiera Pingwina, w końcu jest ojcem chrzestnym jeża.
      OMG - Czasem lepiej wyłączyć dyktafon . Misiek podejrzewał na początku, że to o dyktafon. Ale jak przeczytał ten tekst to Miśka delikatnie mówiąc rozbawiło. Misiek taki śmieszny i zabawowy ^-^
      Ale V. nie wyszła na tym najlepiej. Straciła pracę i Leon'a :/

      To nie jest beznadziejne, tylko wszystko za szybko (wina, że to OS, a nie opowiadanie). Ale pomimo tg wszystkiego wyszło ♥♥♥
      I mówi to Misiek.
      Ted najlepszy ^-^

      Misiek wspiera Pingwina jakby co, OS i tak jest świetny ^-^
      Teddy "Misiek aka Kisiek aka Buszmen" Nutella Verdas

      Usuń
    2. PS Jak Misiek przeczytał kom to nie zauważył, że nie napisał o końcu OS'a:
      Jakiej marki dres miała Violetta? xD
      A tak serio, Pingwin powie Leon'owi, żeby Leon oddał Miśkowi okulary przeciwsłoneczne ^-^

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. O BOŻE JA SOBIE MIEJSCE ZAJĘŁAM O.O

      Witaj, Nicole ;*

      Przepiękny OP ♥
      Awans czasami może przysłonić oczy ludziom, jednak Fjolka postąpiła dobrze, rezygnując. A on jej wybaczył *-*

      Ucz się na błędach - też to robię, mam już 3 historię, i żadna nie miała nawet 5 rozdziałów XDD

      Dobra, idę na dwór - słoneczko w główkę przygrzewa, lalalalla. :*

      Delice.

      Usuń
  3. Napisz szybko następny bo nie wytrzymam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak to beznadziejny ?
    Ty nigdy nic nie piszesz beznadziejnie !!
    To jest perełka :*
    Uhuhu Fiolka już się przespała z Lajonem no nieźle xD
    ale fajniee <3
    Ale zastanawiam sie ile będzie części ?
    Hm ?
    Bardzooo mnie to zaciekawiło ten One Shot i dlatego :*
    No i Lajon wybaczył Violce
    Jeeeja <3
    czekam na dalszą część i pozdrawiam
    Buziaki :*

    Blanco

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciężko się nie zgodzić z Twoją opinią na temat tego OS'a
    Ale... historia jest orginalan i wspaniala :D
    Nie zważając na to jak to jest napisane naprawdę dpbra robota :DD
    Że też i wymyślić coś takiego ^^
    Bosko =D

    L

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. he, cieszę się, że chociaż pomysł nie był najgorszy :D

      Usuń
  6. Super bardzo dobrze napisane. Nieprawda że mówisz że nie umiesz pisać. To jest super i świetny O.S . Jak byś chciała to możesz zajrzeć do mnie. I oceniłaś moje O.S bardzo serdecznie zapraszam na http://leonettaprawdzieahistoris.blogspot.com .Twoje O.S są najlepsze i nikt ich nie pokona. P.s to nie reklamowanie się tylko chcę abyś porównała swoje O.s do moich i wtedy okaże się ze Ty jesteś mistrzynią w pisaniu . Czekam na następnego;););)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super!!
    Boski!!
    Naprawdę wyszedł genialny!!
    OS perfect do potęgi entej.
    Jest mega!!
    Violetta nie opublikowała,ale zrobił to Matthew.
    Violetta,czasami warto wyłączyć dyktafon.
    Jezu, ona się z nim przespała!!
    Jaki happy end!!!
    Tak szczerze,to jest zajebisty!!
    Wiem,ja praktycznie nigdy nie przeklinam,ale za dużo spędziłam czasu z moimi debilami ze świetlicy. Próby i dzisiejszy konkurs teatralny(nawiasem mówiąc pierwsze miejsce w grupie dla dzieci i w grupie dla młodzeży!!
    W historii tego przeglądu chyba jeszcze nigdy się tak nie zdarzyło),oni mnóstwo przeklinają,a zwłaszcza na próbach.
    OS jest mega!!
    Życzę dużo weny i czekam na nexta<3

    OdpowiedzUsuń
  8. Zrobisz opowiadanie z tego OSA?
    Prooooooszeee! Bo jest genialne <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. raczej wątpię XD Jestem pewna, że mogłabym to rozwinąć, ale wtedy byłoby to najwyżej 10 rozdziałów, bo nie miałabym pomysłów na dalszy przebieg tej historii ;)

      Usuń
    2. Chociaż dla 10 rozdziałów warto ;)
      chociaż może napisz 3 część ;)
      ale ogólnie zarąbisty one shot ( nikt Ci nie uwierzy że nie potrafisz ich pisać )...
      Czekam na następną część, rozdział ( lub nowe opowiadanie, które odniosłoby sukces nawet z małą liczbą rozdziałów, ponieważ napiszesz je Ty )
      Życzę weny ;)
      Pozdrawiam Duśka :*

      Usuń
  9. A ja jednak uważam, że świetnie piszesz OS'y i że masz je dalej pisać.. :)
    Ale to twoja decyzja :D
    Poza tym.. ten OS jest boski!
    Uwielbiam tego OS'a..
    Happyend oczywiście też musiał być :D
    Ale to dobrze :D

    fioletowa xd

    OdpowiedzUsuń
  10. Przysięgaam że jest to świetne!! Świetny pomysł świetnie napisane wszystko ŚWIETNE! I nie rozumiem gdzie ty tu widzisz coś beznadziejnego :) Cudoo!! :3 Więcej takich historii!! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. chyba źle przeczytałam beznadziejny?
    2 część jest niesamowita, cudna , świetna a nie beznadziejna z kąd ci to przyszło do głowy ?!
    nie myśl tak jest zarąbista ^^
    życzę weny i czekam na next !
    *Paula*

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękny ♡
    Jeszcze tutaj wrócę ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. hej masz zajęte miejsce na http://leonettax.blogspot.com/ pod nowym rozdziałem. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. eee, nwm kto mi je zajął, bo nikogo nie prosiłam, a sama raczej też tego nie robiłam XDDD

      Usuń

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X